Zawodnicy są jedną wielką rodziną - rozmowa z Dariuszem Cieślakiem, prezesem Kolejarza Rawicz

Dariusz Cieślak - prezes Kolejarza Rawicz w przerwie zimowej wraz ze swoimi współpracownikami stworzył skład "Niedźwiadków", który może być czarnym koniem drugoligowych rozgrywek. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes opowiada o drużynie.

Grzegorz Wysocki: Jak ocenia pan dotychczasowe jazdy drużyny Kolejarza Rawicz?

Dariusz Cieślak: Na pewno pozytywnie. Można się tylko cieszyć. Przegraliśmy do tej pory dwa mecze w Ostrowie i Lublinie. Założeniem naszym było, aby wygrać spotkanie w Lublinie, ale wiadomo jak to wszystko się potoczyło. Jako klub i kierownictwo możemy być zadowoleni z dotychczasowych wyników.

Pod koniec zeszłego sezonu w rozmowie ze mną stwierdził pan, że czasami jest lepiej spaść na samo dno, ażeby później wzbić się na wyżyny. Widać, że pańskie słowa sprawdzają się w stu procentach…

- Cieszę się, że moja słowa się sprawdzają. Taka była prawda, że sezon 2008 i 2009 to była naprawdę katastrofa w wykonaniu Kolejarza Rawicz i inaczej tego nie można nazwać. Jak widać dało nam to wszystkim dużo do myślenia. Zmieniliśmy praktycznie cały skład. Widać, że dzisiejsi zawodnicy są jedną wielką rodziną, a to cieszy.

W ciągu ostatnich lat tegoroczny okres transferowy był zdecydowanie najlepszy w wykonaniu sterników rawickiego Kolejarza…

- Miło to słyszeć. Staraliśmy się kontraktować zawodników takich, na jakich nas stać. Jak widać szwedzki zaciąg sprawdza się w stu procentach. Mam tutaj na myśli trójkę zawodników Sebastiana Aldena, Erica Anderssona oraz Antona Rosena. Czekamy na to, aż do pełnej dyspozycji dojdzie Robin Törnqvist i wtedy pewne roszady nastąpią. W ostatnim czasie dołączył do nas Tomek Łukaszewicz, wraca Alan Marcinkowski jest Marcin Sekula i Marcin Nowaczyk. Są to Polacy, którzy będą walczyli o miejsca w składzie.

Wspomniana trójka Szwedów ciągnie wynik drużyny. Na którym zawodników spoczywa największa presja?

- Ja bym nie określał, czy na jakimś zawodniku spoczywa presja. Widać, że zawodnicy rewelacyjnie się uzupełniają. Kiedy na przykład Marcin Sekula nie punktuje to jest go w stanie zastąpić Anton Rosen. Dobrze punktuje Eric Andersson. Nie należy zapominać, że jest jeszcze Wiktor Gołubowskij, który ma bardzo dobry sezon. Ważne punkty również przywozi Marcin Nowaczyk. Idealnie wkomponował się w zespół Tobiasz Musielak.

Jakie cele postawiła sobie drużyna Kolejarza Rawicz na tegoroczny sezon?

- Właściwie dwa. Stworzenie dobrego widowiska dla kibiców, którzy przychodzą na stadion oraz awans do pierwszej czwórki, a co będzie dalej to zobaczymy.

Może rawicki zespół będzie czarnym koniem drugoligowych rozgrywek?

- Sądzę, że tak. Szczerze powiedziawszy przed sezonem nikt na nas nie stawiał. Wszyscy spisywali nas na straty, że zajmiemy ostatnie miejsce i tak dalej. Na dzień dzisiejszy tak jak wspomniałem wcześniej, gdyby nie ta wpadka w Lublinie to przegralibyśmy tylko jeden mecz. Wygraliśmy w Opolu mimo wielu niekorzystnych rzeczy jakie nas tam spotkały. Udało nam się wywieść dwa punkty i tylko można się cieszyć.

W przerwie zimowej Kolejarz znalazł nowego sponsora miejscowy supermarket Intermarche. Czy w najbliższym czasie dołączy do klubu nowy darczyńca?

- Cały czas szukamy sponsorów. Sytuacja w Polsce jest taka, a nie inna, ale ważne jest to, iż po tych dwóch latach tej tragedii jaką zaprezentowaliśmy sponsorzy, którzy byli z nami do tej pory nie odwrócili się od nas. Doszło kilku nowych sponsorów, których nazwy przewijają się co jakiś czas. Mam nadzieję, że ten sezon odjedziemy, tak jak ten poprzedni bez większych problemów, a za rok zobaczymy.

Na koniec zapytam. Jak miałby pan dzisiaj brać w ciemno miejsce w drugoligowej tabeli to które by pan wziął?

- Bardzo trudne pytanie. Ja szczerze powiedziawszy nie lubię obstawiać. Tak jak powiedziałem wcześniej. Naszym celem jest pierwsza czwórka, a pierwszej czwórce jest sześć meczów i wszystko się może zdarzyć. Jak widać każdy z każdym może wygrać i każdy z każdym może przegrać.

Komentarze (0)