Od samego początku mocno się denerwowałem - rozmowa z Tysonem Nelsonem, żużlowcem z Australii

Tyson Nelson to Australijczyk, który przed RK IMŚJ w Gdańsku w tym sezonie nie jeździł jeszcze w oficjalnych zawodach w Europie. Żużlowiec ten opowiada o specyfice australijskiego żużla, a także o nadziejach na przyszłość.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski, Rafał Sumowski: Kibice z Polski nie wiedzą o tobie zbyt wiele. Mógłbyś coś powiedzieć o sobie?

Tyson Nelson: Byłem trzykrotnym Mistrzem Australii na mini żużlu, w ostatnim sezonie byłem czwarty w finale Indywidualnych Mistrzostwach Australii Juniorów, dzięki czemu zostałem nominowany do występu w gdańskiej rundzie kwalifikacyjnej Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Jestem po prostu młodym australijskim żużlowcem, który chce rozwijać swoją karierę.

W zimę startowałeś w Indywidualnych Mistrzostwach Australii Juniorów. Co mógłbyś powiedzieć o swoim starcie tam? Czy końcowe miejsce jest według ciebie twoim miejscem wśród juniorów z twojego kraju?

- Zdecydowanie jestem zadowolony ze swojej pozycji w tym czempionacie. Nie można powiedzieć, że są to w pełni profesjonalne zawody. Wszyscy startujący tam żużlowcy, to młodzi zawodnicy. Trzeba jednak powiedzieć, że zawsze jeździ się tam szybko i poziom jest niezły. Jeździ tam między innymi Darcy Ward. Uważam, że dzięki takim zawodom Australijczycy podwyższają swój poziom.

Gdy przyjechałeś do Polski to zobaczyłeś jakieś różnice, choćby porównując stadion w Gdańsku do tych, z jakimi masz do czynienia w swoim kraju?

- Na pewno gdy przyjechałem do Gdańska, to od samego początku mocno się denerwowałem i musiałem poznawać chłopaków, z którymi tam startowałem gdyż nie znałem ich dotychczas.

Tyson Nelson prowadzi przed Kalle Katajisto. W tle Haines i Borysenko

Dlaczego w tym sezonie nie podpisałeś żadnego kontraktu w Europie?

- Jeszcze nie podpisałem, ale będę startował w Premier League i zobaczymy jak mi tam pójdzie. Liczę, że występem w Polsce może zwrócę też na siebie uwagę wśród klubów z waszego kraju.

Kiedy można się spodziewać twojego pierwszego występu w Premier League?

- Jestem gotowy na to już teraz i chcę po gdańskich zawodach pojechać do Anglii. Uważam, że jestem szybki już teraz i chciałbym od razu pojechać do Anglii i startować w Europie.

Aby zrobić karierę, australijscy juniorzy muszą zamieszkać tysiące kilometrów od miejsca zamieszkania. Czy to dobre dla was, czy nie?

- Tak, to prawda. Musimy sporo podróżować i być z dala od domu. Nie można jednak zrobić kariery występując tylko w Australii. Nie można tam zarobić wielu pieniędzy, jest za to dobra zabawa.

To trochę zabawne, że nie macie ligi, nie macie zawodów w swoim kraju na wysokim poziomie, a australijscy żużlowcy to ścisła światowa czołówka.

- Wszyscy chłopacy jeżdżą naprawdę dobrze i występują zagranicą, a gdy przyjeżdżają tutaj, spotykają się z rodzinami i przy okazji jeżdżą dla zabawy. Tory u nas bywają trudne, które często są w nie najlepszym stanie i dzięki temu na innych obiektach wszyscy chłopacy wiedzą co mają robić.

Dlaczego wybrałeś żużel i kiedy zacząłeś trenować?

- Zacząłem trenować, gdy skończyłem 11 lat. Wcześniej jeździłem na motocrossie. Chciałem po prostu zostać żużlowcem. W mojej rodzinie na żużlu jeździł też mój wujek Scott Fisher.

Plakat "walecznego kangura"

W Australii macie tylko indywidualne rozgrywki. Czy nie uważasz, że liga mogłaby podnieść atrakcyjność australijskiego żużla? Jest w ogóle na to szansa?

- Uważam, że mamy na miejscu zbyt małą ilość żużlowców, aby móc organizować rozgrywki ligowe. Jesteśmy gotowi na jazdę w indywidualnych zawodach. Gdy wszyscy tu są, to czasami organizujemy jakieś drużynowe zawody

Od marca do września większość australijskich zawodników jest w Europie. Co robicie, gdy wasi koledzy jadą do Europy?

- Przede wszystkim się relaksujemy i poświęcamy rodzinom. Kiedy tylko możemy trenujemy i czekamy na zawodników, którzy przyjadą z Anglii. Dlatego właśnie chciałbym do nich dołączyć i również jeździć w tym okresie.

Macie w Australii wielu zawodników, którzy mogą zastąpić Adamsa, czy Crumpa?

- Liczę, że również ja będę wśród tych, którym się to uda. Bez wątpienia mamy kilku zawodników, którzy mogą ich skutecznie zastąpić. Mamy Chrisa Holdera, czy Darcy Warda. Holder może osiągać znakomite wyniki już w najbliższym czasie, bo jest w naprawdę wysokiej formie. Darcy jest natomiast bardzo szybki i robi ogromne postępy. Wszyscy młodzi Australijczycy chcieliby osiągać wyniki i trudno powiedzieć, który z nich zabłyśnie i będzie w przyszłości czołowym żużlowcem globu.

Wiemy, że marzeniem każdego żużlowca jest jazda w Grand Prix. Co poza tym jest twoim marzeniem związanym z żużlem?

- Moje marzenia są podobne - chciałbym wygrywać w Grand Prix i być Indywidualnym Mistrzem Świata. Niektórzy młodzi zawodnicy chcą jednak po prostu jeździć tutaj, w Polsce.

Co wiesz o polskiej lidze? Znasz jakieś drużyny?

- Wiem o zespole z Torunia, gdzie jeżdżą Darcy i Chris Holder. Nie rozmawiałem jeszcze z żadnymi polskimi działaczami w sprawie kontraktu w Polsce. Nie widziałem jednak jeszcze żadnego stadionu poza gdańskim, dużo natomiast słyszałem o wcześniej wspomnianym stadionie w Toruniu. Jazda przy pełnych trybunach, jakie są w Polsce na pewno ekscytuje każdego zawodnika i sprawia, że staramy się jeździć w takich spotkaniach jak najlepiej.

Komentarze (0)