Przygoda wychowanka GTŻ-u Grudziądz z Wyspami rozpoczęła się 17 maja 2009 roku, kiedy to startował w Rundzie Kwalifikacyjnej Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na torze w Rye House. 10 punktów pozwoliło mu zająć piątą lokatę i pewnie awansować do półfinału. Do Wielkiej Brytanii powrócił on dokładnie pięć miesięcy później, kiedy to wraz z Dawidem Lampartem wziął udział w czterech sparingowych spotkaniach Poole Pirates. - To z pewnością dla tych chłopaków olbrzymia szansa na pokazanie swoich nieprzeciętnych już umiejętności oraz zarazem fajna okazja na posmakowanie brytyjskiego żużla, co nie jest dane każdemu - mówił Maciej Simionkowski, menadżer grudziądzanina i organizator wyjazdu dwójki złotych medalistów Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów z sezonu 2009.
Pierwsze kroki w Poole
Pierwszy mecz z udziałem Artura Mroczki i Lamparta odbył się 8 października. Na trudnym torze w Ipswich grudziądzanin wygrał jeden wyścig, jednak wywalczył tylko 5 punktów pięciokrotnie pojawiając się na torze. Podobnie było dwa dni później w Eastbourne, gdzie zapisał na swoim koncie 5 "oczek" i bonus. Dużo lepiej było na torze w Poole. Dwa mecze w ciągu jednego dnia i łącznie 16 punktów i dwa bonusy w dziewięciu startach, oraz kilka akcji, które zrobiło wrażenie na miejscowych fanach speedway'a. Te występy dały mu przepustkę do kontraktu w Elite League. Wybór padł na "Piratów", gdyż ten tor najwyraźniej "podpasował" młodemu reprezentantowi biało-czerwonych. - Jesteśmy zadowoleni z podpisania tej umowy, ponieważ przyszły rok będzie bardzo ważny dla Artura. Jazda w Poole jest dla niego ogromną szansą i może mieć wielki wpływ na jego przyszłość - stwierdził Simionkowski.
Okres przygotowawczy dla Mroczki był trudny. Musiał skompletować dwie bazy sprzętowe. Pierwszą na polską, szwedzką i duńską ligę, z kolei drugą specjalnie do startów na Wyspach. Jego opiekunem został były znakomity australijski zawodnik Craig Boyce, z kolei mechanikiem były żużlowiec m.in. Unii Tarnów Grzegorz Rempała - Przerwa zimowa jest najcięższą przerwą w mojej karierze żużlowej, ponieważ przez starty w Anglii muszę zbudować drugi team, który będzie stacjonował właśnie tam. W mieście Piratów będę miał mechanika, który będzie opiekował się sprzętem i współpracował ze mną podczas startów w Poole. Dodatkowo swoją pomoc zadeklarował Craig Boyce - podsumował Indywidualny Mistrz Europy Juniorów z roku 2008.
Sezon czas zacząć...
Po długiej zimie nadszedł czas na początek sezonu i pierwsze mecze. Z trzech zaplanowanych sparingów drużyny Poole żaden nie doszedł do skutku, ze względu na opady deszczu. To spowodowało, że pierwszy oficjalny start na Wyspach w roku 2010 przypadł na spotkanie ligowe. 4 kwietnia "Piraci" podejmowali na własnym torze Drużynowych Mistrzów Elite League - Wolverhampton Wolves. Wtedy to, Mroczka zachwycił wszystkich. 12 punktów i dwa bonusy w pięciu biegach zaskoczyły wszystkich obserwatorów. To właśnie on wraz z Davey'em Wattem poprowadzili swój team do inauguracyjnego zwycięstwa. Portale internetowe i angielskie media w relacjach pomeczowych używały tytułów: "Flying Mroczka", czy też "King Artur". Tak właśnie rozpoczęła się znakomita przygoda Mroczki na Wyspach.
Kolejne występy potwierdzały, że działacze Poole dokonali świetnego transferu. 21-letni grudziądzanin szybko przekonał do siebie kibiców "Piratów", a ci zaczęli porównywać go do wspaniałego przed laty debiutanckiego sezonu Krzysztofa Cegielskiego, który równie udanie rozpoczął swoją karierę w Wielkiej Brytanii w drużynie Matta Forda i Neila Middleditcha. - Moje występy w Anglii oceniam bardzo pozytywnie. Można powiedzieć, że początek sezonu jest dla mnie wymarzony. Atmosfera w Poole jest super, tworzymy zgrany team i mam nadzieję, że na koniec sezonu będziemy w pierwszej trójce - ocenił po pierwszych spotkaniach Mroczka.
"Artur wykonuje świetną robotę"
Młody Polak szybko zyskał sympatię i znalazł się na ustach wielu ekspertów brytyjskiego speedway'a. Słowa pochwały kierował pod jego adresem m.in. Kelvin Tatum, były znakomity brytyjski żużlowiec. Swojego kolegę klubowego komplementują również czołowi zawodnicy Poole - Ten młody Polak uczy się bardzo szybko, ponieważ na owalu w Manchesterze startował po raz pierwszy w życiu. Cieszę się z tego, bo przecież reprezentujemy barwy tych samych klubów w Polsce, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. To bardzo inteligentny zawodnik i dobrze sobie radzi na wirażach - stwierdził kapitan zespołu Davey Watt po wyjazdowym meczu z Belle Vue Aces.
W podobnym tonie wypowiada się doświadczony Gary Havelock, który w Poole jest tzw. zawodnikiem oczekującym - Artur jak na razie wykonuje świetną robotę. Przyjechał do dziwnego kraju gdzie tory są inne niż w jego ojczyźnie. Są zdecydowanie mniejsze i mają inne nawierzchnie. To tak jakby młody Brytyjczyk trafił do Polski i znalazł się wśród dziesięciu najlepszych zawodników tamtejszej ligi. To praktycznie się nie zdarza, bo mamy do czynienia z dwoma innymi światami. Artur ma głowę na karku. Widziałem kilka jego akcji i wygląda na inteligentnego żużlowca. Nie obserwowałem go na tyle, aby stwierdzić czy zostanie mistrzem świata. Jednak swoją postawą bardzo mi zaimponował. Matt Ford wykonał świetną robotę ściągając go do Poole - uważa Indywidualny Mistrz Świata z 1992 roku.
Zachwycony swoim podopiecznym jest także manager ekipy z Wimborne Road. - Polacy znani są z tego, że jeżdżą na pełnym gazie cały wyścig, ale Artur ma przy tym głowę na karku. Ma znakomitą sylwetkę na motocyklu, ale to nie wystarcza. Trzeba też być inteligentnym na torze, a on to właśnie ma. On może wiele osiągnąć w tym sporcie - twierdzi Neil Middleditch, który odniósł się również do porównań Mroczki do genialnego Krzysztofa Cegielskiego, który w przeszłości równie udanie reprezentował barwy klubu z hrabstwa Dorset - Artur to nie jest Krzysiek Cegielski. My nie chcemy wywierać na nim zbyt dużej presji. Jego zadaniem jest punktowanie na odpowiednim poziomie, ale na pewno nie oczekujemy od niego, że w każdym meczu będzie robić co najmniej 10 punktów - dodaje "Middlo".
Oby tak dalej...
Mroczkę komplementują na Wyspach wszyscy. Aby jednak tak było nadal w dalszej części sezonu musi prezentować się tak jak dotychczas. Nie będzie to łatwe, gdyż już wkrótce w Elite League obowiązywać będą nowe średnie biegopunktowe (KSM). "King Artur" po 12 meczach i 57 wyścigach, w których zdobył 103 punkty i 20 bonusów legitymuje się średnią 2,158 pkt/bieg. W swoim zespole jest pod tym względem na trzeciej pozycji, wyprzedzając m.in. Bjarne Pedersena, a to może oznaczać, że już niedługo straci miejsce rezerwowego i występować będzie pod numerami 1-5. Z taką zmianą wiążą się oczywiście nieco trudniejsze biegi, bardziej wymagający rywale. Czy "latający Mroczka" nadal będzie robił furorę i objeżdżał bardziej doświadczonych na angielskich owalach zawodników? Czy nauka jazdy na nowych, trudnych torach, szkolenie techniki jazdy na motocyklu żużlowym zaprocentuje w najbliższej przyszłości? Na pewno w tym momencie sezonu można powiedzieć, że jazdy mu nie brakuje, a to dla młodego zawodnika jest najważniejsze. Przekłada się to na dobre wyniki osiągane nie tylko w Anglii, ale również w Polsce, Szwecji, Danii oraz eliminacjach IMŚJ. Oby hasło "SIŁA", które widnieje na kasku i kevlarze Artura było z nim do końca rozgrywek.