Czwarte miejsce przez sportowców jest najmniej lubiane. W sobotni wieczór w Pradze Magnus Zetterstroem ani myślał narzekać na pozycję tuż za podium. - Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się zakwalifikować do finału. To mój pierwszy finał w karierze. Nie mam słów, żeby ocenić to co stało się w Pradze. Nie mogę być rozczarowany. Nawet jeśli nie udało mi się zająć miejsca na podium, ten wieczór był dla mnie wspaniały - mówił podekscytowany Szwed. - Jestem bardzo szczęśliwy - powtarzał niemalże jak mantrę "Zorro".
Doświadczony szwedzki żużlowiec, który sensacyjnie wręcz debiutuje w cyklu Grand Prix w wieku 39 lat nie zamierza na tym poprzestać. - Mówiłem, że nie zamierzam być statystą w tym towarzystwie. Późno, bo późno spełniło się moje wielkie marzenie i awansowałem do Grand Prix. W każdej kolejnej rundzie będę starał się czynić krok do przodu. W pierwszych zawodach w Lesznie nie udało mi się awansować do półfinału. W Geteborgu byłem już w czołowej ósemce, a w Pradze zakwalifikowałem się do czołowej czwórki. Krok po kroku pnę się w górę. W kolejnej rundzie wychodzi na to, że znajdę się na podium - śmieje się Zetterstroem.