Damian Baliński radzi sobie zdecydowanie lepiej niż w ubiegłym sezonie i jest pewnym punktem zespołu. W meczu z Tauronem imponował skutecznością i walką na torze. Nawet gdy przegrywał wyjścia spod taśmy, jak zawsze nie odpuszczał i efektownie mijał tarnowian. Tak było w wyścigu dziesiątym, kiedy po znakomitej walce z Krzysztofem Kasprzakiem z czwartej pozycji przeszedł na drugą. - To jest ekstraliga i jadą w niej najlepsi zawodnicy. Pomimo że te starty faktycznie nie były dzisiaj najlepsze, cieszy to, że radziliśmy sobie na dystansie i udawało się wygrywać biegi - powiedział dla SportoweFakty.pl "Bally".
Baliński oglądał plecy rywala tylko w swoim pierwszym wyścigu, kiedy przyjechał na trzeciej pozycji za Sebastianem Ułamkiem. Później był już nie do pokonania i zakończył spotkanie z dorobkiem dwunastu oczek oraz punktem bonusowym. - Wynik faktycznie jest wysoki, ale nie były to wcale tak łatwe zawody. Przyjechała dobra drużyna, z wieloma solidnymi zawodnikami. Sebastian Ułamek i Krzysztof Kasprzak jeździli w Unii i znają świetnie ten tor. Trzeba było jak zawsze dawać z siebie wszystko, żeby wygrywać poszczególne wyścigi. Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa.
Zawodnik Unii Leszno z optymizmem patrzy w przyszłość. - Chciałbym bardzo, żeby obecna forma, którą prezentuje zespół, została już do końca sezonu i na pewno będziemy starali się, żeby tak właśnie było. Choć nie można zapominać, że przed nami tak naprawdę dopiero teraz będą najcięższe mecze. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Mam nadzieję, że dobra dyspozycja całego zespołu pozwoli na to, by zwyciężać również na wyjazdach.