Jąder dla SportoweFakty.pl: Kiedyś pewnie przyjdzie pora na skorzystanie z usług obcokrajowców

PSŻ Lechma Poznań imponuje formą na własnym torze. W niedzielę wyższość podopiecznych Zbigniewa Jądera musiał uznać RKM ROW Rybnik, który przegrał w stolicy Wielkopolski 38:52.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Mimo zwycięstwa, po zakończeniu niedzielnego pojedynku trochę niepocieszony był trener poznańskiej drużyny, Zbigniew Jąder. - Na pewno trochę szkoda, bo zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Nasi rywale dopasowali się nieco lepiej w drugiej połowie zawodów. To jednak dobry zespół i spodziewałem się, że przeciwnicy postawią nam opór. Ostrzegałem naszych zawodników i miałem rację. Nie ma sensu jednak narzekać. Najważniejsze, że zawody są wygrane. Po zakończeniu meczu zawodnicy przyrzekli, że do Rybnika jedziemy po zwycięstwo - komentował szkoleniowiec poznaniaków.

W pojedynku z rybnickim zespołem zadebiutował Frank Facher. Dla Niemca był to pierwszy ligowy występ w barwach nowego zespołu. Wcześniej zaprezentował się z dobrej strony w sparingu z bydgoską Polonią. - Zaliczył dobry występ, ale szkoda ostatniego biegu w jego wykonaniu. Niepotrzebnie zmienił motocykl na ostatni wyścig. Nie zauważyłem, że to zrobił. Ten sprzęt nie jechał już tak, jak ten, na którym startował wcześniej. Frank nie zapytał mnie niestety o radę, a na pewno odradziłbym mu zmianę motocykla. Szkoda, to był błąd, przez który Niemiec nie zapunktował jeszcze bardziej - oceniał swojego podopiecznego Jąder.

W niedzielnym meczu w roli lidera poznańskiego zespołu wystąpił Robert Miśkowiak, który we wcześniejszych spotkaniach borykał się z różnymi problemami. - Wiedziałem, że Robert w końcu tak pojedzie. Dużo rozmawiam z tym zawodnikiem i uważam, że on po prostu potrzebował trochę czasu, żeby zaaklimatyzować się w nowym środowisku. Myślę, że to właśnie nastąpiło. Robert poznał już także nieco lepiej poznański tor i powinien punktować na wysokim poziomie. To na pewno bardzo dobry zawodnik - tłumaczy trener PSŻ-u Lechma.

Maj jest bardzo udanym miesiącem dla poznańskiej drużyny, która dzięki serii zwycięstw na własnym torze plasuje się w czołówce ligowej tabeli. - Szkoda, że nie odjechaliśmy jednego meczu więcej. Mam na myśli pojedynek, który został odwołany. Wtedy mielibyśmy z pewnością więcej punktów w swoim dorobku - zauważa Jąder.

Teraz poznaniaków czekają mecze wyjazdowe. Czy drużyna przystąpi do nich w niezmienionym składzie? - W jakim składzie pojedziemy? To nie zależy tylko ode mnie - odpowiada Jąder. - Ważne jest to, że wygrywaliśmy mecze u siebie wysoko. Jeżeli nawet będziemy teraz przegrywać na wyjazdach, to musimy zdobywać przynajmniej punkty bonusowe - dodaje.

Czy Jąder nie obawia się nieco o motywację Daniela Kinga i Tyrone'a Proctora, którzy po dobrym występie w Grudziądzu nie otrzymują kolejnych szans? - Zawodnicy zagraniczni doskonale wiedzą, że są rezerwowymi i muszą oczekiwać na swoje szanse. Na razie stawiamy na Polaków. Już w meczu z Rybnikiem było widać, że zaskoczył Rafał Trojanowski. Bardzo na to czekałem. Zresztą już przed sezonem powiedzieliśmy sobie, że jeździmy w polskim składzie. Jednak kiedyś pewnie przyjdzie pora na skorzystanie z usług obcokrajowców - zakończył Jąder.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×