Kenneth trochę nas zawiódł - komentarze po meczu Włókniarz Częstochowa - Betard Wrocław

Włókniarz Częstochowa po zaciętym i emocjonującym spotkaniu pokonał Betard Wrocław 47:43. Wrocławianie mimo absencji Kennetha Bjerre nie złożyli broni i napsuli sporo krwi częstochowianom. Wrocławianie nie ukrywali zresztą żalu do Duńczyka.

Jarosław Dymek (menadżer Włókniarza Częstochowa): Drużyna znów pokazała charakter i wygrała ciężkie spotkanie. Chcę podkreślić bardzo dobrą atmosferę w parku maszyn. Zawodnicy mobilizują się wzajemnie, pomagają sobie i daje to efekty. Bardzo dobrze pojechał dzisiaj Rafał Szombierski, trochę gorzej Rune Holta, jednak liczy się końcowy efekt czyli 2 meczowe punkty. Chcemy tworzyć dobre widowiska dla kibiców i jak na razie nam się to udaje.

Marek Cieślak (trener Betardu Wrocław): Wiedziałem, że Kenneth nie przyjedzie do Częstochowy już w piątek. Nie powiodły się moje osobiste rozmowy z Duńczykiem i prośby żeby wystąpił w meczu przeciwko Włókniarzowi. O powodzie tej decyzji nie chciałbym się wypowiadać, to raczej pytanie do działaczy. Nie mówiłem pozostałym zawodnikom o nieobecności Bjerre, ponieważ do końca wierzyłem, że Kenneth zmieni zdanie. Muszę przyznać, że drużyna była bardzo zawiedziona postawą kolegi. Cieszę się, że mimo wszystko pokazaliśmy charakter i byliśmy o krok od sprawienia niespodzianki. Moja drużyna składa się z bardzo dobrych zawodników. Brakuje nam jedynie szczęścia.

Maciej Janowski (Betard Wrocław): Kenneth trochę nas zawiódł, że nie przyjechał. Wszyscy mamy podobną sytuację do niego, a mimo to przyjechaliśmy walczyć. Trochę nie fajnie się zachował, ale to już jego problem. Walczyliśmy, jak mogliśmy. Nie ukrywam, że mój występ był do bani. Nie wiem, do tej pory nie potrafię rozszyfrować tego toru. Niby jest twardy, a tak na prawdę nic nie pasowało, co powinno. Nic na to nie zrobimy. Takie jest życie. Nie wiem, kiedy ostatni raz zrobiłem taśmę. Rzadko jest to u mnie spotykane. Nie wiem, co było tego przyczyną. Wydaje mi się, że zabrakło troszeczkę moich punktów.

Leon Madsen (Betard Wrocław): Myślę, że wynik jest niezły. Uważam, że w rewanżu powinniśmy zdecydowanie wygrać, choć ponownie czeka nas trudne spotkanie. Mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Borykaliśmy się jednak z różnymi problemami, a dodatkowo dotknęliśmy taśmy trzykrotnie. Miałem trochę problemów z motocyklem. Zmieniłem trochę rzeczy i w końcówce było dobrze. Myślę, że możemy być zadowoleni. Jestem zadowolony ze swojego dorobku punktowego. Osiem punktów satysfakcjonuje mnie.

Rafał Szombierski (Włókniarz Częstochowa): Bardzo się cieszę, że udało się nam wygrać. Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Trudno, żeby było inaczej skoro wygrałem indywidualnie trzy wyścigi. Pytacie do kogo machałem w trakcie biegów? Do wszystkich kibiców na stadionie, kolegów z drużyny i działaczy. Jeździć dla tej publiczności to ogromna przyjemność!

Daniel Jeleniewski (Betard Wrocław): Patrząc tylko na moją dyspozycję to mogę być zadowolony z wywalczonej ilości punktów. Dobrze mi się dzisiaj jeździło, aczkolwiek początek w moim wykonaniu mógł być lepszy. Szkoda, że jechaliśmy dzisiaj osłabieni, bo z Bjerre być może udałoby nam się wygrać.

Jonas Davidsson (Włókniarz Częstochowa): Zawody były dobre nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich. Myślę, że najważniejsze jest to, że wygrała drużyna. Wszyscy są zadowoleni, my zawodnicy, działacze, sponsorzy, kibice, więc mnie nie pozostaje nic innego jak dołączyć się do tego grona. Zdobyłem z bonusem dwanaście punktów i jest to bardzo dobry wynik dla mnie. Naprawdę, dziś możemy być szczęśliwi.

Borys Miturski (Włókniarz Częstochowa): Jako drużyna to było super. Wygraliśmy zawody, cieszymy się, jedziemy dalej, mamy cenne dwa punkty. Jeśli chodzi o mój występ to był on słaby, nie oszukujmy się. W ogóle nie łapałem się z prędkością. Nie wiem czy źle przełożenia dobierałem, czy ja popełniałem błędy. W gruncie rzeczy jak na ekstraligę byłem dziś za wolny. Przyznam, że potrzebuję sprzętu, bo jest bardzo ciężko. Tak naprawdę posiadam jeden silnik, który jakoś tam jedzie. Nie mam żadnej możliwości szukania, mieszania, próbowania nowych ustawień. Mam tylko jeden i muszę na nim jeździć. Na dodatek dzisiaj na przedmeczowym treningu upadłem, trochę się potłukłem. Dzięki zabiegom trenera Piotra Ruszela było super, wymasował mnie, nasmarował maściami i skutków tego upadku nie odczuwałem. Dodam jeszcze, że nasza drużyna jest nieobliczalna. Dziś świetnie pojechał Szumina, jest progres (śmiech). Jesteśmy spisywani na straty, ale udowodnimy, że stać nas na wiele.

Tai Woffinden (Włókniarz Częstochowa): Na pewno dopisało nam szczęście. Rywale trzykrotnie dotknęli taśmę i zostali wykluczeni. Nie ulega wątpliwości, że było ciężko. Przyczyna moich słabych występów tkwi we mnie. Nie potrafię się przebudzić. Słabe występy notuje nie tylko w Polsce. Nie najlepiej jest także w Szwecji i w Anglii. Potrafię jeździć zdecydowanie lepiej. Potrzebuję trochę więcej czasu, by poukładać sobie wszystko po tym, co stało się z moim ojcem. To wszystko wpłynęło na początek sezonu. To trudny rok dla mnie.

Peter Karlsson (Włókniarz Częstochowa): Najważniejsze, że wygraliśmy. To nasz domowy tor i niezwykle istotne jest, żebyśmy odnosili tutaj zwycięstwa. Jestem zadowolony z tego występu. Dysponowałem całkiem dobrymi motocyklami, co pozwoliło mi zdobyć sporo punktów. To było dobre spotkanie dla mnie.

Wypowiedzi zbierali Wojciech Ciepiela, Mateusz Makuch i Adrian Heluszka

Komentarze (0)