Prokurent WTS Krystyna Kloc przekonuje, że to Duńczyk złamał warunki umowy. - Jego ojciec opowiadał o sumach, które jesteśmy winni Kennethowi, a to tajemnica handlowa - powiedziała Gazecie Wyborczej. - Poza tym, my nie boimy się, że Duńczyk poskarży się na nas do FIM-u, bo jedyne, co może zrobić, to naliczanie odsetek od przeterminowanych płatności. Nic więcej. Naszym zdaniem nie miał prawa nie przyjechać na mecz.
Krystyna Kloc wyjaśnia również, że problemy z płynnością finansową to efekt przekładanych spotkań (następny mecz u siebie Betard WTS rozegra dopiero 27 czerwca) oraz wycofania się dwóch sponsorów. - Nasi zawodnicy byli na bieżąco informowani o sytuacji finansowej - zapewnia szefowa wrocławskiego klubu dodając, że wszystkie zaległości zostaną spłacone.
W środę zarząd klubu zdecyduje o przyszłości Duńczyka, który prawdopodobnie zostanie w jakiś sposób ukarany, ale raczej nie grozi mu zawieszenie w prawach zawodnika.
Więcej w Gazecie Wyborczej.