Węgrzy jak drugoligowiec - relacja ze spotkania Start Gniezno - Speedway Miszkolc

Start Gniezno bez najmniejszych problemów pokonał na swoim torze Speedway Miszkolc. Goście z Węgier nie byli w stanie wygrać indywidualnie choćby jednego wyścigu.

Po blamażu w Grudziądzu trener gości, Janusz Ślączka, zapowiadał, że w Gnieźnie wystawi najmocniejszy skład. Celem Madziarów było uzyskanie wyniku pozwalającego powalczyć przynajmniej o punkt bonusowy. Stąd powołania dla teoretycznie najlepszych zawodników gości: Scotta Nichollsa, Alesa Drymla i Jamesa Wright'a. Gnieźnianie z kolei wystawili drużynę personalnie podobną do tych z ostatnich spotkań. Jedyną korektą była obecność Adriana Gomólskiego, który zastąpił Jasona Doyle'a.

Samo spotkanie nie dostarczyło zgromadzonym kibicom zbyt wielu emocji. Mijanki na torze można było policzyć na palcach jednej ręki. Najlepsze wrażenie zostawili po sobie w Gnieźnie doświadczony Nicholls, który w 1999 roku zaczynał karierę na polskich torach właśnie w barwach Startu i Jozsef Tabaka. Ten pierwszy niemal w każdym biegu "trzymał" kontakt z gospodarzami. Tak było chociażby w ósmej gonitwie dnia, kiedy do samej mety ścigał Kacpra Gomólskiego. Wspomniana dwójka popis jazdy parą dała w dziesiątej odsłonie, równocześnie wyprzedzając Mateja Ferjana. Pozostałe punkty zdobyte przez gości były efektem błędów popełnionych przez czerwono-czarnych. Na postawę Drymla, a także Laszlo Szatmariego i Norberta Magosiego lepiej spuścić zasłonę milczenia.

W ekipie trenera Leona Kujawskiego po raz kolejny na wyróżnienie zasłużył Linus Sundstrom. Młody Szwed pierwszy raz wystąpił przed gnieźnieńską publicznością, jednak radził sobie na "domowym" owalu lepiej niż wielu bardziej obytych z nim zawodników. - Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Pokonaliśmy dzisiaj rywali bardzo wysoko. Do Miszkolca pojedziemy po kolejne zwycięstwo - mówił z przekonaniem. Nawet jednego punktu z rywalem nie stracili także Krzysztof Jabłoński i Michał Szczepaniak. Obaj byli poza zasięgiem zawodników gości. Wyróżnić należy szczególnie Jabłońskiego, który kilka godzin wcześniej ścigał się w toruńskim finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Po kapitanie Startu nie było widać jednak najmniejszych oznak zmęczenia. Na torze doskonale współpracował z kolegami z drużyny. Pozostali żużlowcy gospodarzy pojechali na dobrym poziomie. Pewnym punktem w teamie Kujawskiego w końcu był starszy z braci Gomólskich, który popisywał się tym, co umie najlepiej - doskonałymi startami i rozegraniem pierwszego łuku. - Potrzebowałem takiego meczu, nie zapomniałem przecież jak się jeździ na żużlu. Staram się, ciężko pracuję, żeby odpłacić się kibicom za to, że cały czas są ze mną. Wspierają mnie. To mnie bardzo podbudowuje. Występ byłby bliski ideału, gdyby nie "zero" w trzecim starcie. - Miałem problemy ze sprzęgłem, mocno mnie ciągnęło. Żeby nie zerwać taśmy, skręciłem kierownicę i zostałem z tyłu.

Kibiców w Grodzie Lecha cieszy przede wszystkim wysokie zwycięstwo i powrót ligowych zmagań na stadion przy ul. Wrzesińskiej 25. Osiągnięty wynik daje Startowi bardzo realne szanse na wywiezienie z Miszkolca punktu bonusowego. Kierownictwo i zawodnicy nie ukrywają jednak, że jadą na Węgry po 3 duże punkty. W składzie identycznym jak ten z meczu w Gnieźnie. - Jedziemy po zwycięstwo, chociaż zdajemy sobie sprawę, że będzie trudniej niż u siebie - deklaruje szkoleniowiec gnieźnian. - Ta drużyna jest słaba i tyle. Na pewno więcej spodziewałem się po Nichollsie. Nie wiem co dalej. Dopiero będziemy podejmować decyzje - komentował, będący w zupełnie innym nastroju, Ślączka. Wesołej miny nie miał także sam Nicholls. - Katastrofa - kręcił głową. - Gospodarze byli znakomicie dopasowani do swojego toru, który różnił się od tego, na którym startowałem przed laty. Starałem się, walczyłem, ale na niewiele się to zdało. Przed szkoleniowcem gości trudne zadanie odbudowanie drużyny przed niedzielnym rewanżem.

Speedway Miskolc - 23

1. Scott Nicholls - 8 (2,1,1,2,1,1)

2. Laszlo Szatmari - 0 (0,w,0,0,-)

3. James Wright - 4+1 (1,1,1*,1,-)

4. Norbert Magosi - 0 (0,0,-,0,-)

5. Ales Dryml - 2 (0,1,-,1,0)

6. Jozsef Tabaka - 6+1 (2,1,0,1*,d,2)

7. Aleksander Conda - 3 (0,2,1)

Start Gniezno - 67

9. Peter Ljung - 10 (1,3,3,3)

10. Adrian Gomólski - 8+1 (3,2*,0,3,-)

11. Matej Ferjan - 7+2 (2*,2*,0,3)

12. Michał Szczepaniak - 14+1 (3,3,3,2*,3)

13. Krzysztof Jabłoński - 12+3 (3,2*,3,2*,2*)

14. Kacper Gomólski - 5+2 (1,2*,-,2*,-,u)

15. Linus Sundstroem - 11+1 (3,3,2*,3)

Bieg po biegu:

1. (66,87) A.Gomólski, Nicholls, Ljung, Szatmari 4:2

2. (66,63) Sundstrom, Tabaka, K.Gomólski, Conda 4:2 (8:4)

3. (66,41) Szczepaniak, Ferjan, Wright, Magosi 5:1 (13:5)

4. (67,57) Jabłoński, K.Gomólski, Tabaka, Dryml 5:1 (18:6)

5. (67,46) Szczepaniak, Ferjan, Nicholls, Szatmari (w/su) 5:1 (23:7)

6. (67,06) Sundstrom, Jabłoński, Wright, Magosi 5:1 (28:8)

7. (66,90) Ljung, A.Gomólski, Dryml, Tabaka 5:1 (33:9)

8. (67,44) Jabłoński, K.Gomólski, Nicholls, Szatmari 5:1 (38:10)

9. (67,31) Ljung, Conda, Wright, A.Gomólski 3:3 (41:13)

10. (67,10) Szczepaniak, Nicholls, Tabaka, Ferjan 3:3 (44:16)

11. (68,53) A.Gomólski, Jabłoński, Wright, Szatmari 5:1 (49:17)

12. (66,81) Ferjan, Sundstrom, Nicholls, Tabaka (d3) 5:1 (54:18)

13. (67,07) Ljung, Szczepaniak, Dryml, Magosi 5:1 (59:19)

14. (67,41) Sundstrom, Tabaka, Conda, K.Gomólski (u) 3:3 (62:22)

15. (66,69) Szczepaniak, Jabłoński, Nicholls, Dryml 5:1 (67:23)

Sędzia: Piotr Lis (Lublin)

NCD: w biegu 3 uzyskał Michał Szczepaniak - 66,41

Widzów: ok. 3500.

Startowano według II zestawu

Współpraca: Mateusz Klejborowski

Komentarze (0)