Najpierw, 30 maja, zespół Marcinkowskiego podejmował faworyzowanego Orła Łódź. Po odbyciu zaledwie jednego treningu, wychowanek zielonogórskiego ZKŻ-u wziął udział w tamtym pojedynku i zdobył dla gospodarzy najwięcej, bo 11 punktów z 2 bonusami. Tydzień później rawiczanie pojechali do Krakowa zmierzyć się z tamtejszą Speedway Wandą. Doznali wprawdzie kolejnej porażki, ale były zawodnik m.in. PSŻ-u Poznań mógł być usatysfakcjonowany swoją postawą. 15 punktów w 7 biegach, biorąc pod uwagę niedostateczne objeżdżenie, to rezultat zasługujący na uwagę. Tym bardziej, że był mocno eksploatowany przez trenera Kolejarza. Jak czuł się Marcinkowski na krakowskim owalu?
- Jeździło mi się łatwiej niż w Rawiczu, gdzie tor jest bardzo techniczny i przyczepny, tutaj było bardzo twardo. Trzeba było jednak walczyć z zawodnikami z Krakowa, bo postawili wysoko poprzeczkę. Nie ma Sebastiana, jedziemy zastępstwem zawodnika, często bieg po biegu. Jechałem dzisiaj siedem biegów, a właściwie osiem, bo jeden był powtórzony, także duży wysiłek. Po biegu trzeba coś zmienić, jest niewiele czasu, a chciałbym trochę odpocząć. Warto dodać, że Alan Marcinkowski był w niedzielnych zawodach jedynym pogromcą Andrieja Kudriaszowa, z którym stoczył pasjonujący bój w wyścigu 6.
Kolejarz Rawicz zajmuje obecnie 5 miejsce w tabeli II ligi z dorobkiem 9 punktów, mając największą ilość rozegranych spotkań spośród wszystkich drużyn startujących w najniższej klasie rozgrywkowej. Klub z Wielkopolski, wzmocniony Marcinkowskim, wciąż liczy się w walce o awans do pierwszej czwórki. Sam zawodnik będzie się starał w jego uzyskaniu pomóc. - Mam nadzieję, że wejdziemy do pierwszej czwórki. Chłopaki dopasują sprzęt i będziemy naprawdę mocni na swoim torze, będziemy tam wygrywać. Ja muszę jeszcze pojeździć na drugim motorze, bo jest świeżo po remoncie i jeszcze na nim nie jeździłem. Dopasuje ten drugi motor i myślę, że będzie dobrze - optymistycznie zakończył najmocniejszy ostatnimi czasy punkt zespołu z Rawicza.