Oskar Fajfer: Porównania do wujka są miłe, ale ja pracuję na swoje nazwisko

Dwa tygodnie temu w Lesznie, Oskar Fajfer zaliczył nieprzyjemny upadek podczas zawodów o Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwo Wielkopolski. Dość poważnie ucierpiała jego ręka, w związku z czym musiał zrobić sobie przerwę w startach. Treningi wznowił w niedzielę.

Do momentu kontuzji, Oskar Fajfer coraz śmielej poczynał sobie w zawodach różnej rangi. Regularnie mogliśmy go oglądać na torach w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie odbywają się rozgrywki młodzieżowe, w których występują reprezentanci Startu Gniezno. Jak dotychczas największym jego osiągnięciem jest drugie miejsce w Pomorskiej Lidze Młodzieżowej, która odbyła się blisko trzy tygodnie temu w Bydgoszczy. - Mogłem wygrać, ale w ostatnim swoim biegu popełniłem błąd na starcie i byłem dopiero drugi - wspomina zachęcony do dyskusji podczas pierwszej rundy Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, w których występują jego koledzy z drużyny. Tym razem jedynie ściska za nich kciuki, gdyż z powodu niedawno zaleczonego urazu nie mógł pojawić się na torze (ostatecznie zawody zostały przerwane z powodu opadów deszczu po jednym rozegranym biegu).

- Nie było sensu podejmować ryzyka, gdyż dopiero w niedzielę wznowiłem treningi - przekonuje. - Czuję się coraz lepiej, ręka już nie boli. Z niecierpliwością czekam na kolejne zawody, w których będę mógł wziąć udział. Dzisiaj kibicowałem kolegom z drużyny, ale zdecydowanie bardziej wolałbym pomagać im na torze. Oskar regularnie czyni postępy, więc można być pewnym, że pomoc byłaby solidna. Na marginesie trzeba przyznać, że w tym sezonie kadra młodzieżowa Startu prezentuje się nadzwyczaj okazale. Pewnym punktem zespołu jest Kacper Gomólski, który regularnie startuje w lidze, natomiast w zawodach młodzieżowych szlify zbierają Marcin Wawrzyniak, Wojciech Lisiecki, wypożyczony do Kolejarza Rawicz Maciej Fajfer i właśnie kolejny przedstawiciel rodziny Fajferów - Oskar. Dodajmy, że obecnie do egzaminu na certyfikat żużlowy szykują się już kolejne talenty z gnieźnieńskiej szkółki.

Oskar Fajfer na czele stawki / fot. Jakub Janecki

Oni wszyscy marzą o przebiciu się do podstawowego składu klubu, którego są wychowankami. Nie inaczej jest w przypadku Oskara. - Oczywiście, że to jedno z moich marzeń - potwierdza syn Tomasza Fajfera, legendy klubu z ulicy Wrzesińskiej 25. Podczas zawodów 16-latkowi zwykle towarzyszy właśnie Tomasz. Coraz częściej u boku Oskara można spotkać także jego wuja Adama Fajfera, którego odważne szarże na torach całej Polski do dziś wspomina się w Gnieźnie z sentymentem. - Mam od kogo się uczyć - uśmiecha się młody żużlowiec, który zdaniem wielu fachowców stylem jazdy przypomina właśnie Adama. - Też tak słyszałem, ale to miłe. Fajnie, że ludzie porównują mnie do wujka, gdyż na torze prezentował się przecież wyśmienicie. Ja jestem jednak Oskar Fajfer i zamierzam pracować na swoje nazwisko.

Oskar jest dopiero u progu kariery, zatem jago zaplecze sprzętowe nie jest zbyt okazałe. Nie zamierza jednak narzekać. Ma do dyspozycji dwa kompletne motocykle. Jeden, który otrzymał od klubu i drugi, który trafił do niego dzięki uprzejmości sponsora firmy Zakład Budowlany Łukasik z Trzemeszna. - Proszę o nim koniecznie wspomnieć, gdyż to mój największy sponsor. - W sumie nie jest źle, chociaż zawsze mogłoby być lepiej. Przyda się każda pomoc - przyznaje. Rodzinę Fajferów spotkać można na stadionie, praktycznie codziennie. Jeśli nie przygotowują się do zawodów, to pracują przy sprzęcie.

Komentarze (0)