Pedersen po GP Polski: To była oczywista pomyłka sędziego

Nicki Pedersen na toruńskiej MotoArenie im. Mariana Rosego nigdy nie prezentował się ponadprzeciętnie i tak samo było podczas sobotniej Grand Prix Polski. 33-letni Duńczyk zawody te ukończył na szóstej pozycji, inkasując 8 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik Caelum Stali Gorzów pojawiał się pod taśmą aż sześciokrotnie, ale ani razu nie udało mu się minąć linii mety na pierwszej pozycji. - W tym sezonie chciałbym dostać się jeszcze do jakiegoś finału, jednak na razie mój sprzęt nie funkcjonuje tak jakbym sobie tego życzył. Wraz z zespołem cały czas pracujemy nad tym, żeby było lepiej, ale wciąż jesteśmy daleko w tyle za konkurencją. Cóż, w tym roku pozostaje mi chyba już tylko walka o utrzymanie się w cyklu, jednak mam nadzieję, że za rok będę w gazie - powiedział Pedersen, który w chwili obecnej plasuje się na ósmej lokacie w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Już początek rywalizacji na MotoArenie był nieudany dla Duńczyka. 33-latek w drugiej gonitwie wieczoru po starciu z Hansem Andersenem zanotował upadek i został wykluczony z powtórki wyścigu. Decyzja sędziego, Franka Zieglera, wywołała sporo kontrowersji. - To była oczywista pomyłka. Hans nie miał miejsca i zahaczył o moje koło, ale w tej chwili nie da się już nic na to poradzić - dodał Nicki.

Nicki Pedersen w tegorocznym czempionacie uzbierał do tej pory 44 punkty. Do liderującego Tomasza Golloba reprezentant kraju z Półwyspu Jutlandzkiego traci już 34 oczka. Do końca rywalizacji o tytuł najlepszego jeźdźca globu pozostało jeszcze sześć rund, a najbliższa z nich odbędzie się 10 lipca na Millennium Stadium w Cardiff, gdzie przed rokiem triumfował Jason Crump.

Komentarze (0)