Szkoleniowiec gości - Robert Kempiński - nie dokonał żadnych zmian w awizowanym składzie. W Gnieźnie wystąpił zatem odczuwający skutki upadku w sobotniej rundzie Grand Prix Artur Mroczka. Zestawienie GTŻ-u uzupełnił Kevin Woelbert, mający za sobą starty w czerwono-czarnych barwach. Bez korekt personalnych nie obyło się w drużynie Startu. Trener Leon Kujawski, w miejsce awizowanego Marcina Wawrzyniaka i ku zdziwieniu kibiców Mateja Ferjana desygnował do boju Adriana Gomólskiego i Mirosława Jabłońskiego. Przed meczem wydawało się, że szansę otrzyma tylko jeden z tej dwójki. Tymczasem szkoleniowiec postawił na obu wychowanków.
To właśnie "Miras" był jednym z ojców zwycięstwa gnieźnian. Wychowanek Startu pierwszy raz w tym roku zaprezentował się przed swoją publicznością i otrzymaną szansę wykorzystał w stu procentach. Żużlowiec imponował dobrymi wyjściami spod taśmy i waleczną postawą na dystansie. - Mirek bardzo przyczynił się do naszej wygranej - cieszył się Kujawski. - Nie jestem żadnym bohaterem - mówił ze spokojem młodszy z braci Jabłońskich, który podkreślał, że wygrywa i przegrywa cały zespół. - To jest sukces siedmiu zawodników. Dziękuję wszystkim, którzy cały czas mnie wspierali i wierzyli, że jestem w stanie zdobywać punkty w lidze. Dzisiaj z Adrianem (Gomólskim) pokazaliśmy, że warto na nas stawiać.
Spotkanie nie obyło się bez upadków, ale na szczęście żaden z nich nie zakończył się poważniejszą kontuzją. W biegu juniorskim goście prowadzili podwójnie, jednak na początku trzeciego okrążenia defekt zanotował Kacper Gomólski (w tym samym momencie Aspegren minął Woelberta) - Silnik się zatarł i nie zdołałem opanować motocykla - opisywał "Ginger". Z nawierzchnią toru, niemal w tym samym miejscu, zapoznał się także Mroczka. Junior GTŻ-u nie był w stanie "pozbierać" się, w związku z czym bieg musiał zostać przerwany. Było to o tyle istotne, że na prowadzeniu znajdował się Krzysztof Buczkowski. W powtórce "Buczek" uległ rywalom podwójnie.
Wiele kontrowersji wzbudziło wykluczenie Adriana Gomólskiego. "Adik" wspólnie z Michałem Szczepaniakiem prowadził podwójnie, kiedy przy bandzie zaatakował Rory Schlein. Jako, że w tym samym czasie do ataku na pozycję zajmowaną przez zawodnika gospodarzy włączył się też Davey Watt doszło do kontaktu i upadku Rory'ego. - Faktycznie pojechałem dość ostro, być może za ostro, ale byłem z przodu. Sędzia mógł to zinterpretować dwojako. Wykluczył mnie, szkoda. Nie mam jednak pretensji. Najważniejsze, że Rory nie ucierpiał i mógł kontynuować jazdę - powiedział Gomólski. Schlein po upadku narzekał na uraz lewej nogi, jednak jechał dalej.
GTŻ udaną końcówkę zawodów (cztery z pięciu biegów zakończone zwycięstwami gości) zawdzięcza głównie Woelbertowi i Buczkowskiemu. - Szkoda, najgorsza z możliwych przegrana. Niestety dwa razy przegrałem biegi 5:1. Starałem się jak mogłem - mówił "Buczek". Na szczególne wyróżnienie zasługuje Niemiec, który w przeszłości ścigał się w barwach Startu. "Wolbi" nie tylko świetnie punktował. Z jego motocykla w jednym biegu korzystał Tomasz Chrzanowski. Jednak to właśnie "Chrzanuś" był głównym winowajcą porażki grudziądzan. - Tomek kompletnie zawiódł, nie poszło Schleinowi. Mieliśmy dwie dziury w składzie, dlatego wygrać było bardzo ciężko. Często wykorzystywaliśmy rezerwy, jednak na nic się to zdało - komentował prezes GTŻ-u, Zbigniew Fiałkowski.
Mecz był porywającym widowiskiem i z pewnością mógł się podobać kibicom. Nie zabrakło efektownych mijanek. Akcja Kamila Brzozowskiego, dzięki której za jednym zamachem wyprzedził dwóch rywali, pozostanie w pamięci obserwatorów zawodów na długo. Podobnie rzecz ma się z sytuacją z biegu dwunastego. Sędzia Ryszard Bryła tylko dzięki zapisowi wideo był w stanie ustalić kolejność na mecie (Szczepaniak o centymetry wygrał z Wattem). - Trzy punkty zostają u nas i to jest najważniejsze - słowa A. Gomólskiego najlepiej opisują sytuację gospodarzy, którzy poczynili duży krok w kierunku pierwszej czwórki. Oodmienne nastroje panowały w obozie gości. - Mam nadzieję, że ta porażka nie odbije się na naszej pozycji w końcowym rozrachunku - podsumował Buczkowski.
GTŻ Grudziądz - 44
1. Davey Watt - 7+1 (1,2,2*,1,1,-)
2. Rory Schlein - 1 (0,1,-,-,-)
3. Tomasz Chrzanowski - 0 (0,0,0,-)
4. Kamil Brzozowski - 6 (2,3,1,0,-)
5. Krzysztof Buczkowski - 13 (2,1,3,1,3,3)
6. Artur Mroczka - 4+1 (3,1*,w,0,-)
7. Kevin Woelbert - 13+1 (1,3,3,3,2*,1)
Start Gniezno - 46
9. Peter Ljung - 11+1 (2*,3,3,3,w)
10. Mirosław Jabłoński - 9+2 (3,2*,2*,2,0)
11. Michał Szczepaniak - 12 (3,3,2,2,2)
12. Adrian Gomólski - 4+2 (1,w,1*,2*)
13. Krzysztof Jabłoński - 7 (3,2,1,0,1)
14. Kacper Gomólski - 0 (w,0,-,0,-)
15. Robin Aspegren - 3+1 (2,1*,0)
Bieg po biegu:
1. (66,69) M. Jabłoński, Ljung, Watt, Schlein 5:1
2. (66,54) Mroczka, Aspegren, Woelbert, K. Gomólski (w) 2:4 (7:5)
3. (66,91) Szczepaniak, Brzozwoski, A. Gomólski, Chrzanowski 4:2 (11:7)
4. (66,84) K. Jabłoński, Buczkowski, Mroczka, K. Gomólski 3:3 (14:10)
5. (66,00) Szczepaniak, Watt, Schlein, A. Gomólski 3:3 (17:13)
6. (66,71) Brzozowski, K. Jabłoński, Aspegren, Chrzanowski 3:3 (20:16)
7. (66,02) Ljung, M. Jabłoński, Buczkowski, Mroczka 5:1 (25:17)
8. (66,69) Woelbert, Watt, K. Jabłoński, K. Gomólski 1:5 (26:22)
9. (66,25) Ljung, M. Jabłoński, K. Brzozowski, Chrzanowski 5:1 (31:23)
10. (65,97) Buczkowski, Szczepaniak, A. Gomólski, Mroczka 3:3 (34:26)
11. (65,93) Woelbert, M. Jabłoński, Watt, K. Jabłoński 2:4 (36:30)
12. (66,34) Woelbert, Szczepaniak, Watt, Aspegren 2:4 (38:34)
13. (66,52) Ljung, A. Gomólski, Buczkowski, Brzozowski 5:1 (43:35)
14. (66,45) Buczkowski, Woelbert, K. Jabłoński, M, Jabłoński 1:5 (44:40)
15. (66,47) Buczkowski, Szczepaniak, Woelbert, Ljung (w/u) 2:4 (46:44)
Sędzia: Ryszard Bryła (Zielona Góra)
NCD: w biegu 11 uzyskał Kevin Woelbert - 65,93
Widzów: ok. 5000 (gości: 40).
Startowano według II zestawu
Współpraca: Mateusz Klejborowski