- Podjąłem decyzję o startach w Gorzowie i nie ma sensu rozpatrywać tego teraz w tych kategoriach, że czegoś żałuję. Można powiedzieć, że żałuje jedynie braku szans na pokazanie swoich umiejętności. To na pewno trochę frustrujące. Jednak zostało jeszcze sporo meczów. Sezon jest długi i liczę, że dostanę jeszcze szansę na pokazanie swoich umiejętności - mówi dla portalu SportoweFakty.pl Zbigniew Suchecki.
Obecnie wydaje się, że warunkiem startu Sucheckiego w barwach Caelum Stali Gorzów są dobre występy w innych imprezach. - Lipiec jest w pewnym sensie specyficznym miesiącem. Mam podpisane kontrakty w ligach zagranicznych, ale w tym okresie jest generalnie przerwa. Liga duńska, a dokładniej mój zespół nie startuje. Na Ukrainie mam przeniesionych kilka spotkań. Trener stwierdził, że dostanę szansę w przypadku jakiegoś bardzo dobrego występu w innych zawodach. Wiadomo, że wolałbym pojechać w lidze, z najlepszymi w warunkach meczowych. Uważam, że jeśli chodzi o wspomniane szanse, to powinno być ich po równo. Jak już jednak powiedziałem, liczę, że ten moment nadejdzie i będę mógł się pokazać. Być może nastąpi to też w momencie, gdy któryś z zawodników gorzowskiej drużyny będzie zawodził - tłumaczy.
Brak startów w Polsce może wpłynąć na formę Sucheckiego nawet w kolejnych sezonach. Czy zawodnik obawia się, że jego kariera może potoczyć się w zupełnie odwrotnym kierunku niż planował? - Coś w tym jest, bo przecież jeździć trzeba przez cały czas. Jeżeli chodzi o mnie, to wiadomo, jaka jest sytuacja. Wyjechałem jak na razie w jednym meczu. Myślę jednak, że ten sezon mimo wszystko nie jest stracony. W moim polskim zespole jest bardzo wielu dobrych zawodników, którzy tworzą świetną drużynę. Nauczyłem się czegoś, jeśli chodzi o dopasowywanie motocykli. Potrafię być szybki zarówno ze startu jak i na trasie, a wcześniej nie do końca mi się to udawało. Można powiedzieć, że wyciągnąłem jakieś wnioski i dlatego uważam, że nie spiszę tego roku całkowicie na straty. Wierzę, że wyjadę. Chciałbym, żeby trener dał mi w końcu szansę na start w jakimś meczu. Liczę, że dzięki temu zacznę jeździć również w Polsce, bo w lidze duńskiej i ukraińskiej będę startował na pewno - wyjaśnia Suuchecki.
Jak zawodnik gorzowskiej Stali w obliczu braku startów w Polsce radzi sobie pod względem finansowym? - Na pewno jest o wiele ciężej. W lidze ukraińskiej i duńskiej wprawdzie się jeździ, ale z drugiej strony zawodnik nie zarobi tam jakiś wielkich pieniędzy. Wszystko kosztuje, nawet treningi, a wiadomo, że cały czas trenuję w Gorzowie. Są to zajęcia na torze raz czy dwa razy w tygodniu, ale jednak w ten sposób zajeżdża się motocykle. To wszystko generuje kolejne koszty. Wierzę, że sobie poradzę. Mogę zapewnić, że sprzęt jest cały czas w bardzo dobrej jakości - mówi żużlowiec.
Czy starty w lidze duńskiej i ukraińskiej wystarczają Sucheckiemu do utrzymania optymalnej formy i zachowania właściwego rytmu jazdy? - W lidze ukraińskiej składy są bardzo słabe. W pewnym sensie jednak są inne tory a zawodnicy, którzy tam startują, nie są znani w Polsce, ale wiele potrafią i nie jest aż tak łatwo. Jest wiele przypadków, że wielu teoretycznie znacznie lepszych żużlowców nie zdobywa tam maksymalnej liczby punktów. W lidze duńskiej jeździ natomiast wielu zawodników znanych z cyklu Grand Prix, polskiej Ekstraligi, czy szwedzkiej Elitserien. Mecze są naprawdę trudne i o punkty nie jest łatwo. Właśnie dlatego uważam, że nie ma wielkiego problemu, ponieważ cały czas mam kontakt z dobrymi zawodnikami - zakończył jeździec Caelum Stali Gorzów.