Przemysław Pawlicki był jednym z bohaterów gorzowskiej drużyny. Junior Caelum Stali zaprezentował się z dobrej strony, mimo że nie przepada za bydgoskim torem. - Tor był dobrze przygotowany, więc nie mogę na niego narzekać. Było po prostu trochę bardziej przyczepnie niż zwykle. Natomiast co do mojego występu, nie jestem z niego do końca zadowolony. Na początku nie mogłem się dopasować. W drugiej części zawodów było już dużo lepiej - mówił Pawlicki.
Przemek podkreślał również, że duży wpływ na jego dyspozycję miała upalna pogoda. - Podczas meczu był straszny skwar. Ta pogoda wpłynęła na moje samopoczucie i dyspozycję na torze. Miałem wrażenie, że w pewnych momentach brakowało mi trochę siły fizycznej. W przerwach między biegami każdy szukał choć odrobinę cienia, żeby odpocząć i przygotować się do kolejnego startu - powiedział Pawlicki.
Wychowanek Unii Leszno podkreślał, że w trakcie meczu całej drużynie pomagał jej kapitan Tomasz Gollob. - Tomek "zjadł zęby" na tym torze i wie, jak należy na nim jeździć. Dlatego pomagał nam i doradzał, którą ścieżkę wybrać. Ale gospodarze przygotowali inną nawierzchnię, przez co również Tomek w swoim pierwszym starcie trochę się pogubił. Rady radami, ale i tak na torze każdy jedzie sam, więc musieliśmy się sporo napracować, żeby to spotkanie wygrać - mówił Pawlicki.
Mimo upalnej pogody i innej nawierzchni, gorzowianie wyjechali z Bydgoszczy z tarczą. - Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy ligowe punkty. Chciałem bardzo podziękować gorzowskim kibicom, którzy przyjechali nas dopingować. Ja osobiście jestem wdzięczny moim rodzicom i mechanikowi, którzy pomogli mi odpowiednio przygotować się do tych zawodów - podsumował Pawlicki.