- Nie było dobrze. Na pewno nie jestem zadowolony z tego występu. Moje silniki nie były dziś wystarczająco mocne. Podobnie było zresztą dzień wcześniej podczas pojedynku naszej drużyny w Rybniku. W dodatku straciłem wtedy jeszcze jeden z motocykli. Generalnie to dziwne, ponieważ na piątkowym treningu czułem, że jestem szybki. Kompletnie nie wiem, dlaczego to wszystko tak się potoczyło. W tej chwili na pewno potrzebuję sponsorów, dzięki którym mógłbym zakupić nowe silniki - ocenił swój niedzielny występ przeciwko Marmie Hadykówce Rzeszów, Tyron Proctor.
Australijczyk nie ukrywał również swojego rozczarowania z powodu tak wysokiej porażki z ekipą Marmy Hadykówki. - Na pewno taki wynik to duże rozczarowanie. Nie będę ukrywał, że w dużej mierze obwiniam za to siebie. Zdobyłem dwa punkty i to oczywiście nie jest dobry wynik ani dla mnie, ani tym bardziej dla mojego klubu. Bez wątpienia muszę poprawić kilka rzeczy w moich motocyklach, żeby były szybsze - mówił Proctor.
Obcokrajowiec PSŻ-u startuje w stolicy Wielkopolski w dużej mierze z powodu Adama Skórnickiego. - Podpisałem kontrakt w Poznaniu z powodu Adama Skórnickiego. Znamy się dzięki wspólnym startom w ekipie Wolverhampton. To Adam powiedział mi, że Poznań to bardzo dobry klub, który swoje mecze rozgrywa na świetnym torze. Jego zapewnienia rzeczywiście się sprawdzają, ale, jak już wcześniej powiedziałem, w tej chwili potrzebuję wsparcia sponsorów. Wtedy na pewno będę szybszy i będę mógł z powodzeniem reprezentować barwy tutejszego klubu - wyjaśnił australijski jeździec.
Proctor nie ukrywa, że jest nieco zawiedziony, że do tej pory nie miał zbyt wielu okazji do startów w barwach poznańskiego klubu. - Jestem bardzo zawiedziony, że nie jeździłem często. Jednak w pewnym sensie mój niedzielny wynik sugeruje, dlaczego nie bywałem w Poznaniu. Jestem jeszcze młodym zawodnikiem, który cały czas się uczy. Należy pamiętać, że to mój pierwszy rok w lidze polskiej. Potrzebuję szybszych motocykli i na pewno wszystko będzie układać się znacznie lepiej - powiedział żużlowiec PSŻ-u.
- Mój plan na ten sezon w polskiej lidze jest zresztą bardzo prosty. Chciałbym odjechać w barwach klubu z Poznania jak najwięcej spotkań. Dzięki temu mogę się wiele nauczyć i być szybszym. Do tej pory wyglądało to tak, że miałem kilka niezłych spotkań na wyjeździe. Niestety, były także gorsze występy. Taki dzień przytrafił mi się również w ostatnią niedzielę. Wierzę, że następnym razem będzie inaczej - dodał.
Jakie plany, poza skuteczną jazdą w Polsce, ma w tym sezonie Australijczyk? - W lidze angielskiej wszystko zmierza cały czas we właściwym kierunku. Szczególnie dobrze jest w meczach na własnym torze. Jeśli chodzi o mecze przed własną publicznością, to moja średnia jest naprawdę wysoka. Liczę, że dobrze będzie również w Polsce. Chciałbym, aby nasza drużyna awansowała do czołowej czwórki. Teraz przed nami spotkanie z Miszkolcem, które na pewno nie będzie należało do łatwych. Zrobimy jednak wszystko, żeby wygrać - zakończył Proctor.