Michał Gałęzewski: Co sądzisz o tym, że 1. Finał IMŚJ w Gdańsku w ogóle się odbył?
Darcy Ward: Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, że ukończyłem te zawody cały i zdrowy. Uważam, że pięć punktów, które zdobyłem w Gdańsku to dobry wynik. Podczas tych zawodów liczył się tylko start, gdyż praktycznie nie dało się wyprzedzać. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, pięć punktów nie jest złym wynikiem.
Byłeś kiedykolwiek w Daugavpils i Pardubicach, czyli w miastach, gdzie odbędą się kolejne rundy IMŚJ?
- Byłem w Pardubicach na Zlatej Prlibie w ubiegłym roku i zająłem miejsce w okolicach 4-6. To dobry wynik. W Daugavpils jeszcze nie byłem, ale słyszałem że miejscowy tor jest troszeczkę podobny do gdańskiego. Czeka mnie z pewnością trudne zadanie (śmiech).
W tym roku będzie tobie bardzo trudno zostać mistrzem świata...
- Uważam, że obrona tytułu jest trudniejsza od zdobycia go po raz pierwszy. W stawce jest wielu bardzo dobrych zawodników. Szczególnie żużlowcy ze wschodu są bardzo szybcy. Z każdym rzecz jasna można wygrać, kluczem są jednak dobre starty.
Przed zawodami był protest związany z nowymi tłumikami. Jedynie Duńczycy się do niego nie przyłączyli. Co o tym sądzisz?
- Nie jestem wielkim fanem nowych tłumików. Niestety Duńczycy nie przyłączyli się do protestu. Widać, że Patrick Hougaard był bardzo szybki i może jest to powód, dla którego chciał startować na nowych tłumikach (śmiech). Uważam, że nowe tłumiki są wielkim szajsem i nie rozumiem choćby tego, że kwalifikacje do Grand Prix odjeżdża się na nowych tłumikach, a w Grand Prix one nie obowiązują. Zasady to zasady i jakoś trzeba będzie się do tego przystosować.
W Drużynowym Pucharze Świata jednak zawodnicy będą jeździć na starych tłumikach...
- Tak i to bardzo dobry pomysł, bo dzięki temu będziemy świadkami dobrych zawodów.
Darcy Ward (kask czerwony) zdobył w Gdańsku pięć punktów
Nie jest dla ciebie niezrozumiałe, że to młodzi zawodnicy są królikami doświadczalnymi i muszą jeździć na nowych tłumikach, podczas gdy inne ważne imprezy nie są odjeżdżane na tych nielubianych przez żużlowców tłumikach?
- Oczywiście jest to dla mnie niezrozumiałe. Nie zostaje nam jednak nic innego, jak podążać za zasadami, nie ważne jakie by one nie były.
Przejdźmy do przyjemniejszych spraw. Jakie są twoje wspomnienia z ubiegłorocznego finału w Gorican?
- Były to dla mnie bardzo dobre zawody. Mogłem zająć drugie miejsce, bo Tai Woffinden był bardzo szybki. Udało się jednak wygrać i był to dla mnie wyjątkowy moment, który zapadł mi głęboko w pamięci. Wygrywanie jest bardzo fajne i chciałbym to powtórzyć (śmiech).
Przed tamtym finałem wierzyłeś w swoją formę?
- Po prostu chciałem pokazać się z dobrej strony. Nie podejrzewałem, że mogę wygrać. Miałem dobry dzień i jestem z tego zadowolony.
Macie w Australii kolejnych zawodników, którzy mogą powtórzyć twój sukces?
- Trudno powiedzieć. Wszyscy australijscy zawodnicy jeżdżą bardzo dobrze. Liczę, że są u nas kolejni żużlowcy, którzy będą mogli osiągać ogromne sukcesy.
Gdy jakiś zawodnik przyjedzie z Australii do Europy, musi skupić się na żużlu. Polscy czy angielscy zawodnicy mogą robić cokolwiek, bo przebywają w rodzinnym mieście, a wam nie pozostaje nic innego, jak tylko myślenie o speedwayu. Czy to jest klucz do zwycięstwa?
- Zauważyłem to, jednak często chciałbym po prostu zapomnieć o żużlu, dobrze się bawić i robić co mi się podoba. Jeśli jednak startuję, to trzeba myśleć o żużlu. Dzięki Australii żużel zawrócił mi w głowie.