Jest już przesądzone, że w ekipie znad Wisłoka zabraknie Brytyjczyków, Chrisa Harrisa oraz Lee Richardsona, którzy wystąpią w finale DPŚ, co koliduje z ich występem w tymże pojedynku. Niestety dla rzeszowian to nie jedyne osłabienia, bowiem w piątkowy wieczór mecz na Wyspach Brytyjskich będzie miał Amerykanin, Ryan Fisher.
Paradoksalnie przyjezdni mogą wystąpić w najmocniejszym zestawieniu. Dlaczego? Jeśli z barażu odpadną drużyny Rosji i Szwecji, co w przypadku pierwszego teamu jest wielce prawdopodobne, to do stolicy Podkarpacia zawitają dwaj stranieri znad Bałtyku - Renat Gafurow oraz Magnus Zetterstroem. Wtedy gdańszczanie podejdą do spotkania wraz ze swymi największymi armatami.
Co zatem mogą zrobić rzeszowianie? Być może skorzystają z usług Hugha Skidmore`a, dla którego byłby to debiut na polskich torach. Przypominają się także słowa trenera rzeszowian, Dariusza Śledzia, który na przedsezonowej prezentacji drużyny w miejskim Ratuszu, zapytany o krótką ławkę rezerwowych zapowiadał z uśmiechem: - Jeśli trzeba będzie to odnowię licencję i pojadę w którymś z meczów. Jednak wtedy chyba nawet przez myśl mu nie przeszło, że taka okazja właśnie się nadarza...