Gdańszczanie czekają na rozstrzygnięcie barażu w Vojens

Na najbliższy piątek Główna Komisja Sportu Żużlowego wyznaczyła termin rozegrania zaległego spotkania w Rzeszowie pomiędzy miejscową Marmą Hadykówką a Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Gospodarze na pewno wystąpią w mocno osłabionym składzie, zaś gdańszczanie czekają na rozstrzygnięcie barażu DPŚ w Vojens. Z pewnością pokrzywdzona będzie drużyna z Podkarpacia, o czym głośno mówią jej przedstawiciele. Gdańszczanie przyznają, iż termin ustalony przez GKSŻ jest dla nich korzystny, ale jest jedynym, który nie łamie regulaminu rozgrywek.

- Rzeszowianie chcieli jechać 8 sierpnia, my zaproponowaliśmy termin piątkowy. Taki sam termin ustaliło GKSŻ i wcale nas to nie dziwi, bowiem to jedyne rozwiązanie zgodne z regulaminem. Nie mogliśmy startować w sobotę, gdyż wtedy stadion w Rzeszowie zajęty jest przez piłkarzy, natomiast termin czwartkowy kolidował z półfinałami MIMP - powiedział w rozmowie z naszym portalem rzecznik prasowy gdańskiego klubu Grzegorz Rogalski.

Rzeszowianie wystąpią bez Chrisa Harrisa i Lee Richardsona, którzy wystartują w finale DPŚ. Ze względu na starty w lidze brytyjskiej do Polski nie przyjadą ani Ryan Fisher, ani Hugh Skidmore, którzy mieliby zastąpić liderów Marmy Hadykówki. Wszystko wskazuje na to, że szanse otrzymają polscy juniorzy - Łukasz Kret i Piotr Machnik. Lotos Wybrzeże najprawdopodobniej stawi się z Renatem Gafurovem w składzie, gdyż to Rosji daje się najmniejsze szanse na awans do finału DPŚ, który podobnie jak baraż, odbędzie się w Vojens. Inaczej sytuacja wygląda z reprezentacją Szwecji, dla której startuje Magnus Zetterstroem.

- Nie ukrywamy, że termin jest dla nas korzystny, ale wszystko wynika z zapisów w regulaminie. Do Rzeszowa pojedziemy w najsilniejszym możliwym składzie. Czy wystartuje Renat Gafurov, czy Magnus Zetterstroem, czy może obaj zawodnicy - na to musimy jeszcze poczekać do zakończenia czwartkowego barażu Drużynowego Pucharu Świata - zakończył Rogalski.

Źródło artykułu: