Mirosław Jabłoński: Wszystko się odwróciło w przeciągu dwóch tygodni o 180 stopni

Mirosław Jabłoński podczas meczu Startu Gniezno w Gdańsku zdobył osiem punktów i bonus. Żużlowiec ten nie był zadowolony ze swojego wyniku, ale przy okazji pobytu w Gdańsku wróciły wspomnienia związane ze startami w Wybrzeżu.

Mirosław Jabłoński nie jest zadowolony ze swojego występu na gdańskim torze. - Szkoda gadać. Trochę za nerwowe były te zawody, dużo nietrafnych zmian. Po pierwszym biegu wystarczyło zrobić lekką korektę z motocyklem, a zmieniłem motor. Była tragedia, przyjechałem czwarty a to nie powinno się mi przytrafiać. Potem było już lepiej, ale tor się ciągle zmieniał i trzeba było szybko reagować. Taki jest żużel - przyznał krytycznie oceniający siebie zawodnik.

Kluczowe dla wyniku meczu były biegi 3-5, które Start przegrał po 5:1. I z 7:5 zrobiło się 22:8... - Na początku nie mogliśmy się spasować do toru i nikt z nas nie potrafił go odczytać jak należy. Taki jest jednak sport, raz się wygrywa a raz przegrywa. Gratuluję Gdańskowi, który ma bardzo fajną drużynę. Przy okazji pozdrawiam wszystkich gdańskich kibiców - powiedział startujący w przeszłości w Wybrzeżu Jabłoński

Jak były żużlowiec Wybrzeża porównałby gdański tor z tym, na którym jeździł w przeszłości? - Kąty te same, ale nawierzchni nie ma co porównywać, bo za każdym razem jest co innego - przyznał Mirosław Jabłoński, mający dobre wrażenia z przyjazdu do Gdańska. - Bardzo miło mnie przyjęli kibice, którzy nie zapomnieli, że tu jeździliśmy z bratem, choć brat jeździł dłużej. Gdańsk ma wspaniałą publiczność, jedną z najlepszych w Polsce - pochwalił zawodnik.

Gdańszczanie startowali bez Magnusa Zetterstroema. Czy to był plus dla gnieźnieńskiego klubu? - Na pewno tak. Jest to lider gdańskiego zespołu, ale zawodnicy Wybrzeża są bardzo mocni na tym obiekcie i mało kto powalczy tutaj o zwycięstwo - powiedział żużlowiec, który zgadza się z tym, że z czterema punktami Start nie ma realnych szans na awans do Ekstraligi. - Wszystko się odwróciło w przeciągu dwóch tygodni o 180 stopni, trzeba jednak walczyć do końca. Regulamin jest bez sensu, ale trzeba już mieć pretensje do panów w garniturach - zakończył Mirosław Jabłoński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: