Piotr Świderski: Następne zawody będą zupełnie inne

Jednym z nielicznych zawodników w drużynie Betardu, który był w stanie nawiązać walkę z torunianami w niedzielnym meczu Speedway Ekstraligi był Piotr Świderski. Tylko do niego trener Marek Cieślak nie może mieć żadnych pretensji. Żużlowiec, który w tym roku po kilku latach spędzonych na stadionach pierwszoligowych, poczyna sobie coraz lepiej w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Niestety dla wrocławian jego dobra postawa nie pozwoliła uniknąć porażki na własnym torze z zespołem Unibaxu. - Zdecydowanie przespaliśmy początek zawodów. Zawsze jeździ się jak rywal pozwala i niestety w dniu dzisiejszym zespół z Torunia był wyraźnie lepszy od nas - skomentował "Świder".

Sam zawodnik nie do końca był zadowolony ze swojej jazdy. Najbardziej żałował sytuacji z trzynastego biegu, kiedy to miał jechać jako rezerwa taktyczna. Dość niefortunnie zespół wrocławski stracił szansę na odrobienie strat. Najskuteczniejszy zawodnik drużyny gospodarzy wpadł w taśmę i za niego musiał jechać szwedzki młodzieżowiec Denis Andersson. - Nie byłem do końca przygotowany do jazdy bieg po biegu. Ledwo co opadło ciśnienie z poprzedniego wyścigu, a musiałem ponownie stanąć na starcie. Stąd wziął się mój błąd - z niezbyt zadowoloną miną swój występ podsumował zawodnik Betardu.

Już w kolejną niedzielę żużlowcy ze stolicy Dolnego Śląska zmierzą się ponownie z ekipą z Torunia. Wydaje się, że szanse na sukces wrocławian, po porażce u siebie są niewielkie. Jednak zapytany o to Piotr Świderski ma inne zdanie na ten temat. - Mam nadzieję, że zawody za tydzień będą zupełnie inne niż te dzisiaj. Należy się jak najlepiej przygotować. Poprzez treningi będziemy mogli uczynić większy atut z naszego toru - przyznał.

Komentarze (0)