33-letni zawodnik w pojedynku przeciwko Holdikom Ostrovii wywalczył 4 punkty w czterech startach. - Jestem jeszcze w słabej formie i bardzo ciężko jeździ mi się zwłaszcza na wyjazdach. Przede mną jeszcze dużo pracy - mówi 33-letni zawodnik.
Piszcz do udanych zaliczyć może tylko swój ostatni bieg, w którym miał szansę na zwycięstwo. Prowadził w biegu numer 13, jednak na ostatnim okrążeniu dał się wyprzedzić Zbigniewowi Czerwińskiemu. - To wszystko przez to, że w tym roku miałem mało jazdy. Popełniłem szkolny błąd na ostatnim łuku. Można powiedzieć że dałem się wykiwać. Zbyszek uśpił moją czujność, zjechałem do krawężnika a on był szybszy i pojechał szerzej - komentował po meczu Tomasz Piszcz.
Ten zawodnik jednak miał swój udział w bardzo cennym zwycięstwie lubelskiej drużyny nad Holdikomem Ostrovią 53:36. - Może wynik tego nie odzwierciedla ale było bardzo ciężko wygrać - powiedział wychowanek Motoru Lublin. - To zwycięstwo przybliża nas do celu, jakim jest awans do pierwszej ligi. Teraz musimy dwa spotkania z Orłem Łódź rozstrzygnąć na swoją korzyść - mówi Piszcz.
Sam chciałby wystartować w kolejnych spotkaniach. Teraz skupi się nad tym aby jak najszybciej powrócić do formy jakiej przyzwyczaił swoich kibiców. Przed sezonem był typowany na lidera "Koziołków". - Na razie jest mi ciężko. Do końca sezonu skupiam się na startach w Polsce. Decyzja o tym czy jeszcze dostanę szanse występu należy do trenera - zakończył żużlowiec Lubelskiego Węgla.