Sławomir Pyszny: Chciałbym punktować na takim poziomie
W pierwszym meczu rundy finałowej o utrzymanie się w pierwszej lidze RKM ROW Rybnik pokonał przed własną publicznością PSŻ Lechma Poznań. Jednym z cichych bohaterów spotkania był Sławomir Pyszny, junior Rekinów. Pyszny, który zastąpił w składzie Duńczyka Nicolaia Klindta, w pełni odwdzięczył się za zaufanie managera Dariusza Momota.
Krzysztof Kaczmarczyk
Sławomir Pyszny pojawił się w składzie pod numerem 12, jako partner Daniela Nermarka. Jak się później okazało, właśnie ta para była najskuteczniejsza w ekipie RKM ROW Rybnik, a młody rybniczanin ceni sobie współpracę na torze ze szwedzkim liderem Rekinów. - Przed zawodami rozmawiałem z Danielem i ustaliliśmy, że gdy pojedziemy obok siebie na 5:1 czy 3:3 to będzie na mnie patrzył - mówi Pyszny. - Tak właśnie zrobił w naszym trzecim wspólnym starcie, "Kidy" wypuścił mnie przed siebie, a on skutecznie zajął się blokowaniem z tyłu rywali.
Właśnie po biegu numer 10., kiedy to Pyszny z Nermarkiem dowieźli do mety cenne punkty, rybniczanie zdołali odskoczyć na 35:25, co po niemrawym początku spotkania, uspokoiło nieco sytuację. Kolejny kapitalny występ Pyszny zaliczył w biegu 13., kiedy to przywiózł do mety 5 punktów wspólnie z innym zagranicznym zawodnikiem Rekinów Joonasem Kylmaekorpim.
W całym pojedynku ze Skorpionami młodzieżowiec RKM ROW Rybnik, który tego dnia startował pod numerem "seniorskim", uzbierał na swoim koncie 7 punktów i bonus dokładając tym samym swoją dużą cegiełkę do wygranej. - Ogólnie niezłe zawody, tylko początek miałem troszeczkę słabszy, co wynikało z lekkiego niedopasowania się do nawierzchni. Tor, jak praktycznie co zawody w Rybniku, był po opadach deszczu. Miałem więc w dwóch pierwszych swoich startach problemy. Później zmieniłem ustawienia w sprzęcie, co było powodem tego sukcesu. Do pełni szczęścia zabrakło udanego biegu 14., w którym nie zdołałem założyć się na Kościucha - ocenia wychowanek rybnickiego klubu.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>