Czułem się jakbym jechał na dzikim koniu - wypowiedzi po meczu Unia Leszno - Tauron Azoty Tarnów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Faworyt ekstraligowych rozgrywek - Unia Leszno pokonała po zaciętym meczu Tauron Azoty Tarnów. Po meczu leszczynianie nie szczędzili pochwał gościom, którzy zaskoczyli determinacją i skutecznością.

Jesper Monberg (Tauron Azototy Tarnów): W tej chwili ciągle nie wiemy jeszcze czy zdołamy awansować do półfinałów. Szkoda, że nie udało się nam zdobyć kilku punktów więcej. Początek w naszym wykonaniu był bardzo obiecujący. Jestem zadowolony z mojej postawy w tym meczu. W jednym z wyścigów byłem na prowadzeniu, ale upadek Hampela spowodował, że konieczna była powtórka w której nie byłem już taki szybki. Trzeba pamiętać jak mocnym rywalem jest Unia Leszno. Nie mogę więc być rozczarowany swoją zdobyczą punktową.

Damian Baliński (Unia Leszno): Wszyscy myśleli, że to będzie łatwy mecz. Tarnowianie przyjechał do nas bardzo zmobilizowani. Gratuluję naszym rywalom wspaniałej walki jaką z nami toczyli. Chyba nawet my sami nie spodziewaliśmy się, że będzie tak trudno. Niewiele brakowało i mielibyśmy niespodziankę. Cały czas sporo pracuję nad sobą i motocyklami. Dzisiejszy żużel taki już jest, że trzeba podchodzić do niego z pełną determinacją. Przed nami decydujące mecze. Musimy zastanowić się dlaczego troszkę straciliśmy skuteczność z początku sezonu. Nie chciałbym wskazywać rywala, który odpowiadałby nam w półfinale. To z kim pojedziemy nie ma dla mnie większego znaczenia. Nie ma sensu kalkulować, trzeba skupić się na sobie. "Dobieranie" sobie przeciwnika to chyba najgorsze co może być.

Martin Vaculik (Tauron Azoty Tarnów): Przez cały mecz miałem duże problemy z dopasowaniem sprzętu do tego toru. Chyba zabrałem nie do Leszna nie te silniki, które powinienem. Cały czas czułem się jakbym jechał na dzikim koniu. Nawierzchnia była bardzo dobrze przygotowana. Ja przecież lubię jeździć na przyczepnym, ale tym razem zupełnie mi nie szło. Nie można wygrać z tak mocną drużyną jak Unia Leszno jeśli nie jest się idealnie spasowanym. Jest mi przykro bo drużynie zabrakło moich punktów. Będę chciał wyciągnąć wnioski z tej sytuacji. Mam nadzieję, że taki występ już mi się nie przytrafi.

Janusz Kołodziej (Unia Leszno): Nie wszystko ułożyło się w tym meczu po mojej myśli. Prawda jest jednak taka, że każdy chce wygrywać. Rywale wysoko zawiesili nam poprzeczkę i nie było łatwo. Nasza drużyna miała pewne problemy. Chyba się trochę pogubiliśmy. Tor był przygotowany tak jak zwykle. Na pewno więc to nie była przyczyna troszkę słabszej jazdy w naszym wykonaniu. Najważniejsze jednak jest to, że wygraliśmy i pojedziemy w półfinałach.

Sławomir Kryjom (dyrektor sportowy Unii Leszno): To nie było łatwe spotkanie. Wynik mówi zresztą sam za siebie. Mecz od początku nie układał się dla nas najlepiej. Nie w pełni sił był Troy Batchelor, który odczuwa skutki upadku w Tarnowie. Mieliśmy także trochę problemów sprzętowych. Na szczęście udało nam się to wszystko pozbierać do kupy i jesteśmy w półfinale. Bardzo się cieszymy, że nie będziemy mieli przyspieszonych wakacji jak w ubiegłym roku. W tej chwili nie myślimy o tym z kim przyjdzie nam się zmierzyć w kolejnych meczach. Serdecznie gratuluję tarnowianom ponieważ nikomu w tym roku nie udało się zdobyć tak wielu punktów na naszym torze. Wcześniej żadna drużyna nie sprawiła nam takich trudności.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)