Gdy ścigałem się na rowerze, to zawsze byłem Hancockiem - rozmowa z Maciejem Janowskim, zawodnikiem Betardu Wrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Maciej Janowski to aktualnie nasz eksportowy junior. W rozmowie z naszym portalem opowiada między innymi o tym kiedy nastąpi oczekiwany przez wiele osób jego debiut na Wyspach Brytyjskich. Ponadto odnosi się do swego obecnego stanu zdrowia oraz niedzielnego meczu w Zielonej Górze.

Jarosław Handke: W niedzielę czeka was mecz z Falubazem Zielona Góra. W tym sezonie sprawiliście już raz niespodziankę na torze przy ulicy Wrocławskiej. Czy stać was teraz na powtórkę?

Maciej Janowski: Na pewno. Runda zasadnicza pokazała, że pasuje nam tamtejszy tor. Myślę, że przełoży się to na dobry wynik w niedzielę. Nawet jeśli nie udałoby się nam wygrać, to chcemy wywieźć stamtąd parę cennych punktów dla Wrocławia. Powalczymy o jak najlepszy wynik.

W piątek miałeś zadebiutować w Elite League, tymczasem tak się nie stało. Z jakiego powodu?

- Troszeczkę zmogła mnie grypa. Do tej pory jeszcze się kuruję, leżę w łóżku. Pojechałem w czwartek do Anglii, tam mnie tak zmogło, że musiałem od razu wracać do Polski.

Czy twój występ w niedzielnym meczu jest zagrożony?

- Nie, już jest z moim zdrowiem coraz lepiej. W niedzielę powinienem być już idealnie przygotowany do zawodów.

Jak wygląda perspektywa twych dalszych startów na Wyspach w barwach Swindon Robins?

- W poniedziałek debiut. Mam nadzieję, że w końcu zadebiutuję.

Jak się czujesz na angielskich torach? Za tydzień wraz z kolegami będziesz walczył o tytuł Drużynowych Mistrzów Świata Juniorów na torze w Rye House.

- Ogólnie to lubię małe tory. Jadę teraz do Anglii, chcę się przejechać na takich małych torach. Przez to będę mógł zobaczyć jak to wszystko wygląda.

W Rye House wystąpi Szymon Woźniak. Wielu kibiców sportu żużlowego w Polsce zadaje sobie pytanie, dlaczego nie postawiono na Emila Pulczyńskiego, który tak świetnie pojechał w meczu ligowym z twą drużyną kilka dni temu.

- To nie jest moja działka. Nie chcę się na ten temat wypowiadać, ponieważ to trener decyduje kogo powołać i to on ustala skład. Ja nie będę podważał zdania trenera.

Greg Hancock przyznał ostatnio, że udzieliłeś mu kilka wskazówek odnośnie jazdy na torze w Gorican, gdzie odbędzie się kolejna runda Grand Prix. Co dokładnie powiedziałeś "Herbiemu"?

- Przekazałem mu kilka wskazówek na temat tego toru, o których zapewne przekonałby się na własnej skórze dopiero po pierwszym biegu. Powiedziałem kilka słów Gregowi, gdy się mijaliśmy, były to takie "pierdoły".

Nie od dziś wiadomo, że współpracujesz z Gregiem. Dla tak młodego zawodnika to chyba nieoceniony skarb mieć takiego mentora, w końcu byłego mistrza świata.

- Tak, dokładnie tak. Greg to był mój wielki idol. Gdy ścigałem się na rowerze, to zawsze byłem Hancockiem. A teraz to jest mój wręcz dobry przyjaciel.

Jak godzisz karierę żużlowca z edukacją? W tym lub w kolejnym roku przypada czas, w którym powinieneś kończyć szkołę średnią, a więc i przystąpić do matury.

- Zostawmy to pytanie z boku (śmiech - przyp.red.). Na chwilę obecną nie ma na to czasu. Jeżdżę w kilku ligach i jest to praktycznie niemożliwe.

Coraz szersze grono osób negatywnie wypowiada się na temat przyszłości polskiego speedwaya. Z każdym rokiem mniej młodych chłopaków zapisuje się do szkółek. Jak myślisz, co jest tego przyczyną?

- Nie mam pojęcia.

Może Internet, telewizor, wygodny tryb życia?

- To prawda. Komputer jest takim sprzętem, który wciąga mnóstwo młodych ludzi. Zamiast pograć w piłkę czy choćby zapisać się do szkółki żużlowej część chłopaków woli pograć na komputerze. Ale widzę, że jest paru chłopaków, którzy zaczynają nieźle jeździć, więc w przyszłości może z nich być pociecha.

Na koniec spytam cię o to, jak podsumujesz swe dotychczasowe starty w Elitserien? Czy liga szwedzka dużo ci dała w rozwoju sportowym?

- Tak. Liga szwedzka dała mi bardzo dużo. Jeżdżąc w tej lidze czuję się naprawdę świetnie. Są tam fajne tory. Zero poczucia presji. Ogólnie w Polsce też tego nie ma, no czasami się zdarza, ale bardzo rzadko. Tamtejsze tory są świetne do nauki jazdy, do ścigania, do walki. Wszystkie tory w Szwecji mi pasują. Nie ma takiego, który by mi nie odpowiadał.

Źródło artykułu: