O tym, że to będzie bardzo trudny rok dla Włókniarza w Częstochowie wiadome było jeszcze w trakcie trwania zeszłego sezonu. I mimo, że skończył się on dla biało-zielonych dobrze, wszak zdobyli oni brązowy medal DMP, wciąż padały różnego rodzaju pytania. Co dalej z częstochowskim żużlem? Co ze sponsorami, bez których o solidny budżet ekstremalnie trudno? Jaką wizję prowadzenia klubu przedstawią jego działacze? Generalnie sytuacja klubu w wielu aspektach była i jest niepewna. Ostatecznie Włókniarz jakoś sobie poradził i przystąpił do rozgrywek w Speedway Ekstralidze w roku 2010.
Bieżący sezon dla Włókniarza rozpoczął się dobrze. Wydawało się nawet, że skazywany na pożarcie zespół Jana Krzystyniaka sprawi niezłego psikusa i wywalczy sobie miejsce w pierwszej szóstce gwarantującej utrzymanie w CMSE. Tak się jednak nie stało. Mało tego, klub stanął na skraju przepaści, a punktem kulminacyjnym wydaje się moment kiedy to w Bydgoszczy w składzie Włókniarza zabrakło jego lidera Rune Holty.
Po tym wydarzeniu jasne było, że klub ma spore kłopoty finansowe. Przyznał to otwarcie prezes Marian Maślanka, na którego również polała się fala krytyki ze strony chociażby kibiców. Fani zareagowali i napisali list otwarty do władz klubu, który był także opublikowany na naszych łamach. W końcu pod Jasną Górą wytworzyła się istna burza wokół Włókniarza. Doszło do kilku spotkań, deklaracji pomocy i chęci angażu w ratowanie wydaje się tonącego okrętu o nazwie Włókniarz Częstochowa.
- Prowadziłem ten klub jako prezes blisko 12 lat. Były różne chwile, dobre i złe. Teraz przyszedł ten gorszy okres z którego trzeba wyjść zwycięsko. Bardzo dobrze, że są ludzie, którzy razem ze mną w to wierzą. Pierwsze kroki zostały poczynione. Mamy bardzo dużą pomoc władz miasta, jest ważne porozumienie ze Stowarzyszeniem CKM Włókniarz, uruchomiono środki finansowe dla zawodników, są deklaracje dotychczasowych sponsorów, trwają rozmowy z nowymi. Dzięki pomocy władz miasta i sponsorów udało się częściowo wypełnić zobowiązania wobec zawodników. Ważne aby mogli przygotować się sprzętowo na najbliższe mecze - powiedział na łamach oficjalnej strony internetowej prezes Włókniarza, Marian Maślanka.
Klub, a szczególnie Spółka CKM Włókniarz S.A., która odpowiedzialna jest za drużynę ekstraligową, nie pozostała w tym trudnym momencie pozostawiona na pastwę losu. Miasto już uruchomiło dodatkowe środki dla klubu w wysokości 300 tysięcy złotych. Ponadto, jak deklarują prezesi, dobrze przebiega współpraca dwóch podmiotów - Spółki i Stowarzyszenia. - Stowarzyszenie CKM Włókniarz wiele nam pomaga. Tylko w zeszłym roku licząc treningi, zawody juniorskie, opłaty trenera, karetek pogotowia na treningach, była to pomoc na poziomie 200 tysięcy złotych - oznajmił Maślanka. Jednocześnie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że zmiany są konieczne. Zgadzają się z tym zarówno prezes Spółki Marian Maślanka jak i prezes Stowarzyszenia Mirosław Ziębaczewski. Dodatkowo, jak poinformowała strona klubowa, na ostatnim spotkaniu obu podmiotów doszło do przełomu, na który liczyło wielu kibiców i sponsorów Włókniarza. O kluczowych decyzjach klub powiadomi na najbliższej konferencji prasowej, którą zaplanowano na wtorek.
Prezes Marian Maślanka chce również spotkać się z przedstawicielami listu otwartego. Do takiego spotkania ma dojść we wtorek w kawiarence klubowej około godziny 14. - Trzeba się też spotkać z kibicami, aby porozmawiać o problemach klubu. Wiem, że jest wiele pytań. Omówione zostaną podczas spotkania z przedstawicielami listu otwartego - przyznał prezes.
Analizując wszelkie informacje docierające z częstochowskiego ośrodka wydaje się, że prowadzone działania dążą ku dobremu. Nie należy jednak zapominać, że Włókniarz wciąż walczy o utrzymanie w Speedway Ekstralidze. Pierwszy krok to pokonanie w dwumeczu osłabionej Polonii Bydgoszcz. - Teraz zróbmy wszystko, aby wygrać te dwa, jakże ważne mecze. Bardzo proszę wszystkich kibiców o przybycie na stadion przy Olsztyńskiej i kibicowanie drużynie Włókniarza. Niech ci chłopcy czują wsparcie, niech wygrywają dla nas wszystkich - zakończył Marian Maślanka.