- Zdobyłem 6 punktów, które praktycznie wywalczyłem w swoich pierwszych trzech wyścigach. Później miałem już gorsze pola startowe i nie zdobyłem żadnego punktu. Szkoda, bo po niezłym początku szansa na półfinał była spora. Przyznam się szczerze, że nie czułem się najlepiej na tym torze. Ciężko było znaleźć dobre ustawienia motocykla do tak długiego toru, a przede wszystkim do jego specyficznej nawierzchni. Nie wiem, czy Terenzano jest najdłuższym obiektem Grand Prix. Wydaje mi się, że Goeteborg jest jeszcze dłuższy. Problemem jednak nie była długość toru, co nawierzchnia. Rzadko zdarza się tak "biały" tor. Trudno mi go porównać do jakiegokolwiek innego toru. Na pierwszy rzut oka może trochę przypomina on Gorican, ale tak naprawdę jest zupełnie inny - powiedział w Terenzano Fredrik Lindgren.
Sześć punktów zdobyte przez Szweda nie przybliżyło go do miejsca w czołowej ósemce. - To ja miałem gonić Chrisa Harrisa, a on jednak uciekł całej grupie pościgowej i praktycznie tak świetnym występem we Włoszech zapewnił sobie miejsce w Grand Prix na przyszły sezon. Ciężko będzie go dogonić. Podobnie jak Grega Hancocka. Obaj mieli znakomite zawody w Chorwacji i we Włoszech. Pewnie utrzymają się w cyklu, a ja mogę tylko odetchnąć z ulgą, że zapewniłem sobie awans z Grand Prix Challenge w Vojens. W przeciwnym wypadku musiałbym liczyć na dziką kartę. Na szczęście mogę spać spokojnie - dodał Szwed.
"Fredka" może więc zatem podchodzić już na luzie do ostatnich finałowych zawodów w Bydgoszczy. Jaki będzie jego cel w ostatnim turnieju tegorocznego cyklu? - Chciałbym oczywiście zakwalifikować się do finału. To cel na każde zawody. Pojadę bez presji, zobaczymy co z tego wyjdzie. Po Bydgoszczy zacznę już myśleć o nowym sezonie, by był lepszy od tego, który się kończy. W Grand Prix nie był to najbardziej udany rok dla mnie - uważa Lindgren.
Szwed jak większość uczestników cyklu Grand Prix z ogromnym szacunkiem odnosił się do postawy Tomasza Golloba i jego fantastycznej formy w bieżącym sezonie. - Ten rok należy zdecydowanie do niego. Tomasz jest niesamowity. Od wielu lat należał do światowej czołówki, ale brakowało mu złotego medalu. Teraz wreszcie zdobył ten upragniony tytuł. Należał mu się on jak nikomu innemu. Cieszę się, że wygrał właśnie Gollob i szczerze mu gratuluję tego sukcesu. Uwielbiam patrzeć na jazdę Polaka. Wyczynia on niewiarygodne rzeczy z motocyklem. Jest najlepszy w swoim fachu - podzielił się swoimi wrażeniami Lindgren.