Damian Baliński: Zrehabilitowałem się za ubiegły rok

Po bardzo słabym sezonie 2009 w wykonaniu Damiana Balińskiego wydawało się prawdopodobnym, że nie znajdzie on miejsca w składzie Byków na kolejny rok. Dziś można śmiało stwierdzić, że ulubieniec leszczyńskich kibiców spłacił zaciągnięty zimą kredyt zaufania.

Jan Gacek
Jan Gacek

- Ciężko przepracowałem minioną zimę, żeby wrócić do dawnej dyspozycji - mówił po meczu finałowym z Falubazem Damian Baliński. Po sezonie 2009 musiałem włożyć wiele starań w odzyskanie formy. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że w tak wspaniałym stylu zdobyliśmy mistrzowski tytuł. Kluczem do sukcesu było to, że tworzyliśmy zgraną paczkę, której zależało na dobrym wyniku.

Podczas pomeczowej konferencji prasowej zawodnik dziękował osobom, które przyczyniły się do jego wybornej postawy w tym sezonie. - Miałem wiele udanych momentów w tym sezonie. Większość spotkań układała się po mojej myśli. Chciałbym serdecznie podziękować mojej rodzinie, sponsorom i pani psycholog z którą cały czas pracuję. Dziękuję także zarządowi leszczyńskiego klubu, który nie skreślił mnie po ubiegłym sezonie. Dostałem szansę zrehabilitowania się i myślę, że wykorzystałem ją w stu procentach. Jest więcej osób, które przyczyniły się do tego, że miałem świetny sezon, ale trudno wymienić w tej chwili wszystkich. Ukłony należą się także leszczyńskim kibicom, którzy wspaniale dopingowali nas przez cały sezon. Oni tworzyli atmosferę, dzięki której chciało się jeździć.

Damian Baliński wspólnie z Januszem Kołodziejem tworzyli najskuteczniejszą parę w Ekstralidze. Obaj zawodnicy chwalą sobie wspólną jazdę. - Z Januszem bardzo dobrze jeździ się w parze. On jest koleżeński na torze i o to w tym przecież chodzi. Właśnie tak powinna wyglądać drużynowa jazda. Trzeba sobie wzajemnie pomagać. Przez cały sezon, kiedy potrzebowałem jego wsparcia w trakcie wyścigu to mogłem na nie liczyć - powiedział Baliński.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×