- Cieszę się, że wygraliśmy. Cieszę się także, że mogłem się fajnie zaprezentować kibicom w Grudziądzu w tym kończącym się sezonie ligowym, bo jeszcze kilka imprez mi pozostało. Kibice mogli się cieszyć z mojej jazdy. Zależało mi na tym, żeby dobrze pojechać. Trenowałem tutaj przed meczem, bo dosyć długo nie jeździłem w Grudziądzu. Ostatni mój wynik z Rybnikiem nie był zadowalający, gdzie po antybiotykach nie czułem się najlepiej. Tym razem się zrehabilitowałem, do kompletu troszkę zabrakło. Tor był wymagający, bo były fale, dwa razy prawie upadłem. Już bardziej nie było gdzie atakować w biegu z Adamem Skórnickim. Zresztą on sam też przyznał, że bardzo dużo zdrowia kosztowało go dojechanie do mety, w tak szybko trwającym wyścigu - reasumował Tomasz Chrzanowski.
Grudziądzanie zdominowali drugą czwórkę i ostatecznie zajęli piąte miejsce w tabeli. Pamiętajmy jednak, że przedsezonowe aspiracje były dużo wyższe. Dlaczego nie udało się więc zrealizować celu? - Na pewno zabrakło nam trochę szczęścia, by znaleźć się w tej pierwszej czwórce. Tak to skwituję. Ze swojej strony starałem się jak mogłem. Wiele godzin spędziłem na tym torze. Specyficzna nawierzchnia i trzeba tutaj przede wszystkim dobrym startem dysponować. Sporo pracy z mechanikami, żeby ten sprzęt doregulować. Na pewno felerny będzie dla nas mecz z Gnieznem, ale trzeba spojrzeć na to, w którą stronę ten polski żużel brnie. Na razie nie idzie to w dobrym kierunku - skomentował zniesmaczony zawodnik.
GTŻ Grudziądz podobnie jak kilka innych klubów posiada problemy natury finansowej. Czy coś się poprawiło w tym aspekcie? - Zapewnienia prezesa są takie, że do końca października zaległości zostaną wypłacone, bo to jest wymagane terminem licencyjnym. Czekaliśmy już tyle to poczekamy jeszcze trochę. Najgorsze jest to, że każdy z zawodników sporo musiał odpuścić w tym kończącym się sezonie. Był podpisany kontrakt i były to pieniądze do zarobienia, była to umowa pracę. Nastąpiła renegocjacja, ale zobaczymy jakie skutki to przyniesie w kolejnych rozmowach kontraktowych - z uśmiechem powiedział wychowanek Apatora.
Kibice w Grudziądzu chcą, by Tomasz Chrzanowski pozostał w drużynie GTŻ-u. Czym sam zainteresowany myślał już o przyszłym roku? - Nie myślałem. Chcę odjechać do końca ten sezon, ale na pewno Grudziądz będzie miał pierwszeństwo w rozmowach. Zobaczymy jaka będzie koncepcja zbudowania drużyny. Nie ukrywam, że mam propozycje z innych klubów, ale poczekajmy - zakończył tajemniczo Chrzanowski.