Mateusz Kowalczyk: Pech nie opuszczał mnie przez cały sezon

Kończący się sezon ligowy to nadchodzący wolnymi krokami czas podsumowań. - Kłopoty sprzętowe dały mi się ostro we znaki - taką oto wstępną oceną tegorocznych swoich startów podzielił się młodzieżowiec łódzkiego Orła - Mateusz Kowalczyk.

- Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl jeśli chodzi o ten sezon to z pewnością fakt, że był on dla mnie mocno pechowy. Oczywiście bardzo cieszę się z awansu mojej drużyny do I ligi, ale indywidualnie nie było tak jak bym sobie wymarzył. Trapiły mnie ogromne kłopoty sprzętowe, miałem całą masę defektów. Nawet teraz przed ostatnim decydującym meczem z lubelską drużyną rozleciał mi się silnik. Musiałem coś na szybko poskładać i dopasować, żeby nie zawieść oczekiwań swoich i kibiców - powiedział Kowalczyk.

Efekt tych zabiegów okazał się nadspodziewanie korzystny. Słabsza postawa niektórych seniorów Orła w meczu ostatniej kolejki została w pełni zrekompensowana przez łódzkich młodzieżowców - Linusa Ekloefa i właśnie Mateusza Kowalczyka, którzy to walnie przyczynili się do sukcesu swojej drużyny. - Siedem punktów plus bonus to dobry wynik, ale do pełni szczęścia było jeszcze daleko - dodał jak zwykle spokojny, ambitny zawodnik.

Niewątpliwie dużym osiągnięciem Mateusza w tym sezonie był awans do toruńskiego finału MIMP, w którym to zajął wysoką - piątą lokatę. - Rzeczywiście mogę być zadowolony z tego wyniku. W tym przypadku jednak także zabrakło trochę szczęścia, bo dosłownie o włos przegrałem walkę o czwarte miejsce. Wystarczyło, abym w biegu w którym miałem defekt, nawet bez punktu, ale dojechał do mety. Wtedy zostałbym sklasyfikowany o "oczko" wyżej, ale i tak cieszę się z tego co jest - zaznaczył.

Ten rok jest już ostatnim wychowanka częstochowskiego Włókniarza jako młodzieżowca. Jak wiadomo to zazwyczaj trudny, przełomowy moment w karierze każdego żużlowca. - W ostatnim czasie starałem się nie myśleć na ten temat, skupiałem głównie na tym, by jak najlepiej przygotować się do meczu z KMŻ. To spotkanie było celem numer jeden. Jeszcze przyjdzie czas na to, by na spokojnie snuć plany na przyszły rok - podsumował Kowalczyk.

Komentarze (0)