W sezonie 2010 nowością jest wyłanianie najlepszego juniora świata w serii trzech turniejów. Pierwszy odbył się w Gdańsku, drugi w Daugavpils, a trzeci w Pardubicach. Tak się ciekawie złożyło, że na podium klasyfikacji generalnej stanęli zwycięzcy poszczególnych turniejów. Maksim Bogdanow, który wygrał w Gdańsku, Darcy Ward - triumfator z Daugavpils oraz Maciej Janowski najlepszy podczas turnieju w Pardubicach. Cała trójka zgromadziła po 30 punktów i o podziale medali decydował wyścig dodatkowy. - Jestem jak najbardziej za takim systemem. To dobre rozwiązanie - mówił Darcy Ward, który obronił tytuł mistrzowski. - Wydaje się być on bardziej sprawiedliwy, choć w tym sezonie rywalizowaliśmy w trudnych warunkach. W zasadzie tylko tor w Pardubicach był normalny. W Gdańsku cały czas padało, w Daugavpils były straszne dziury - dodał Martin Vaculik, który zajął ostatecznie piąte miejsce, a w Pardubicach był trzeci.
- System wydaje się być sprawiedliwy. Wygrał ponownie Darcy Ward, który triumfował zarówno przed rokiem w jednodniowym finale jak i teraz okazał się najlepszy w trzech turniejach - dodał Maksim Bogdanow, który był wyjątkowo małomówny na konferencji prasowej. W rolę "tłumacza" łotewskiego zawodnika wcielił się Martin Vaculik, który doskonale radzi sobie zarówno po polsku jak i po czesku. Łotysz jeśli już coś mówił, to robił to po Polsku. Po twarzy Bogdanowa widać było jednak jak bardzo rozczarowany jest ostatecznym wynikiem rywalizacji. Tytuł mistrzowski miał wszak na wyciągnięcie ręki, a skończył dopiero i aż trzeci. Brązowy medal przed rozpoczęciem sezonu pewnie wziąłby w ciemno.
Światowa federacja na pewno ma pierwsze wnioski po tegorocznej rywalizacji o tytuł mistrza świata do lat 21. Gdyby przykładowo finał rozegrano tylko w Gdańsku w tak anormalnych warunkach, wyniki z pewnością byłyby nieadekwantne do układu sił w juniorskim speedway'u. Cykl turniejów, składających się na "mini Grand Prix" U-21 pokazał, że rywalizacja juniorów może być również pasjonująca i przede wszystkim bardziej sprawiedliwa. Straty punktów poniesione po dwóch turniejach można było odrobić w trzecim i doprowadzić do pasjonującego finiszu o tytuł mistrzowski.