Piotr Pawlicki jr: Jest między nami mała rywalizacja

Piotr Pawlicki jr zanotował kolejny udany występ na gorzowskim torze. W sobotnich zawodach kończących karierę Piotra Palucha, wychowanek leszczyńskiej Unii reprezentował barwy Startu Gniezno i zdobył osiem punktów.

Młodszemu z braci Pawlickich gorzowski tor pasuje szczególnie. Przy okazji wszelakich turniejów indywidualnych, Piotr często zachwyca publiczność w Gorzowie swoją płynnością jazdy na trudnym technicznie obiekcie im. Edwarda Jancarza. Turniej pożegnalny Piotra Palucha był dla Pawlickiego przyzwoitym występem, choć odbiegał on od ostatnich, jakie młodszy z braci notował w tym roku. - Na początku tor był bardzo fajny, było lekko pod koło i dobrze mi się jechało. Wiadomo jednak, że tor w trakcie zawodów się zmienia. Robiło się powoli twardo i przestało mi pasować. Ale nie ma co tego długo rozpatrywać. To był trening i tutaj należą się ogromne podziękowania włodarzom Startu Gniezno za to, że dali mi szansę i przyjęli mnie do swojej drużyny na dzisiejsze zawody. Cieszę się z tego bardzo, bo nie jeździłem chyba z tydzień i doskwierał mi niesamowity głód jazdy! - skomentował ambitnie Piotr Pawlicki jr.

Sobotnie zawody były kolejną okazją do rywalizacji pomiędzy braćmi Pawlickimi. Ostatni raz przed taką szansą stanęli podczas Indywidualnych Mistrzostw Ligi Juniorów, choć wówczas, mimo indywidualnej rywalizacji, obaj pojechali nieco drużynowo. Tym razem wyglądało to zupełnie inaczej i żaden z braci nie odpuścił. - Przed zawodami podszedłem do Przemka i powiedziałem mu żeby jechał swoje, bo to jest tylko trening. On sam zresztą chciał wyjść z podobną inicjatywą. Ja wygrałem jeden wyścig, kolejny wygrał Przemek, czyli tak na zmianę, więc było całkiem dobrze - wytłumaczył Piotr.

Pawlicki wypowiedział się również na temat rywalizacji ze swoim rówieśnikiem, Bartoszem Zmarzlikiem. Gorzowianin w sobotnich zawodach był jednym z najlepiej prezentujących się zawodników, zdobywając komplet punktów z bonusami. Ostatnio jednak to Piotr Pawlicki był lepszy. Obaj zawodnicy z racji wieku wciąż jeszcze nie mogą występować w zawodach ligowych. Mimo tego, iż zmieni się to dopiero w przyszłym roku, obaj zaliczają się do najściślejszej czołówki polskich młodzieżowców i rokują ogromne nadzieje. - My z Bartkiem Zmarzlikiem bardzo dobrze żyjemy. Rywalizacja oczywiście jest, ale poza torem kumplujemy się, jesteśmy naprawdę wielkimi kolegami. W biegu jednak trzeba walczyć, ale wszystko oczywiście z umiarem i żeby było bezpiecznie. Akurat tak się składa, że raz wygrywa Bartek, raz wygrywam ja. Nie ukrywam, że jest między nami taka mała rywalizacja, ale nie duża. Bartek często wygrywa ze mną na torach, które mu pasują, a których z kolei nie lubię ja. On wtedy stara się wypracować sobie formę, a ja robię wszystko żeby go dogonić - dodał na zakończenie Piotr Pawlicki jr.

Komentarze (0)