Jarosław Łukaszewski: Zabrakło niewiele, żebyśmy uszczęśliwili całe Gniezno

Przyjazd Jarosława Łukaszewskiego do Gniezna przywołał na myśl wspomnienia z 2002 roku, kiedy Start z nim w składzie bił się o awans do ekstraligi. - Doskonale pamiętam tamten sezon - mówi. - Zabrakło naprawdę niewiele, żebyśmy uszczęśliwili całe Gniezno.

Jarosław Łukaszewski pojawił się w Gnieźnie przy okazji turnieju pożegnalnego Piotra Palucha. Wystąpił w jednym biegu, w którym nie zdobył żadnego punktu. Nadto wziął udział w rywalizacji o miano najszybszego zawodnika owalu, w którym prędkości odmierzali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie. Osiągnął 99 km/h, co było drugim rezultatem (najlepszy - Kacper Gomólski jechał z prędkością 101 km/h). - Przyjechałem tutaj nie tylko ze względu na Piotrka (Palucha), ale też dla tej wspaniałej publiczności. Zawsze powtarzam, że do Gniezna przyjeżdżam z największą przyjemnością. Pokazałem się tym kibicom na torze po kilku latach przerwy. Niestety, nie w tej formie co kiedyś. Przybyło mi nie tylko lat, ale też 20 kg wagi (uśmiech).

Dokładnie osiem lat temu, Łukaszewski był jednym z liderów zespołu, który pewnie zmierzał do ekstraligi. Po wygranej na torze głównego rywala - ówczesnego ZKŻ Zielona Góra - Start Gniezno był o krok od awansu. Wtedy jednak przyszedł pech w postaci kontuzji Krzysztofa Cegielskiego, w konsekwencji porażka z zielonogórzanami u siebie, a dalej przegrane baraże. - Doskonale pamiętam tamten sezon. Zabrakło naprawdę niewiele, żebyśmy uszczęśliwili całe Gniezno. Wygraliśmy w Zielonej Górze, ale niestety później przyszła kontuzja Krzysia Cegielskiego i rywale wygrali z nami na naszym torze. Baraże z Wybrzeżem Gdańsk przegraliśmy kilkoma punktami. Szkoda. Mimo wszystko tamte czasy wspominam bardzo miło!

Gnieźnieńska publika, która w niedzielę zjawiła się w liczbie ponad dwóch tysięcy kibiców bardzo ciepło przyjęła wychowanka Stali Gorzów. Łukaszewski nie pozostał im dłużny: - Ten klub ma jedną z najlepszych publiczności w całym kraju. Kiedy tutaj występowałem kibice byli z nami na dobre i na złe. Jeździli za nami po całej Polsce, w Gnieźnie praktycznie na każdym meczu były komplety publiczności. Przeżyłem tutaj piękne chwile. Zabrakło tylko tego upragnionego awansu do ekstraligi, który tym kibicom się należał! Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie sezon, że Start Gniezno znajdzie się wśród najlepszych drużyn w kraju. Życzę im tego z całego serca i proszę obowiązkowo pozdrowić ode mnie wszystkich kibiców z tego miasta!

Źródło artykułu: