Dla kogo Ekstraliga? - zapowiedź rewanżowego spotkania Włókniarz Częstochowa - Lotos Wybrzeże Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już w najbliższą niedzielę poznamy ostatnią niewiadomą tegorocznego sezonu w żużlowej Ekstralidze. W niedzielne popołudnie rozegranie zostanie bowiem rewanżowego spotkanie barażowe pomiędzy Włókniarzem Częstochowa, a Lotosem Wybrzeże Gdańsk, które rozstrzygnie o tym, który zespół zobaczymy w przyszłym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po pierwszym meczu bliżej Ekstraligi są gdańszczanie, którzy w Częstochowie bronić będą czteropunktowej zaliczki. Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 16.00.

Pierwsze spotkanie w Gdańsku zakończyło się czteropunktową wygraną drużyny Stanisława Chomskiego. Wynik niemal przez cały czas oscylował wokół remisu z lekkim wskazaniem na gospodarzy, w których szeregach pierwsze skrzypce grał nieoczekiwanie Renat Gafurov, na którym ze względu na słabsze występy gdańscy kibice w tym sezonie wielokrotnie nie zostawiali suchej nitki. Rozmiary zwycięstwa gdańszczan mogły być nieco większe, bowiem przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili różnicą ośmiu punktów. Straty w piętnastej gonitwie zniwelował jednak duet Sławomir Drabik - Rune Holta, którzy za sprawa podwójnego zwycięstwa wlali w serca częstochowskich fanów wiele optymizmu. Cztery punkty w kontekście rewanżu stawiają bowiem podopiecznych Jana Krzystyniaka w korzystnej sytuacji. - Ja już kiedyś powiedziałem, że ani to dużo, ani mało. To po prostu różnica czterech punktów - mówi menedżer częstochowskiej ekipy, Jarosław Dymek. W nieco innym tonie wypowiadał się z kolei opiekun Wybrzeża, Stanisław Chomski. - Mogło być 8 punktów przewagi, są 4. Szkoda, ale z drugiej strony mogło być odwrotnie. Pamiętamy jak przyjechał tu zdeterminowany Rzeszów i włożył nam jak chciał, była kicha. Dzisiaj zespół trochę się odrodził, był taki jakim chciałoby się go oglądać. Oby to przełożyło się na udany występ w Częstochowie. Mamy tydzień na myślenie co zrobić, by obronić tą zaliczkę - podkreśla były szkoleniowiec Stali Gorzów.

Zaledwie czteropunktową porażkę częstochowianie w głównej mierze mogą zawdzięczać Sławomirowi Drabikowi, który na gdańskim torze pokazał, że mimo upływającego czasu w dalszym ciągu nie zapomniał, jak jeździ się w lewo. Znakomity występ ikony "Lwów" na tyle zszokował gdański zespół, że po zakończeniu spotkania zgłosili oni protest wobec ich zdaniem nieregulaminowego sprzętu, na jakim startował zawodnik z Częstochowy. Arbiter nie dopatrzył się jednak żadnych niedogodności i protest odrzucił. W obliczu słabszej dyspozycji Petera Karlssona oraz Rafała Szombierskiego dziewięć punktów, jakie przy swoim nazwisku zapisał Drabik okazały się na wagę złota. - Sławek nigdy nie zapomniał na czym polega żużel. W tej dyscyplinie w osiąganiu dobrych wyników ogromne znaczenie ma dobry sprzęt. Bez niego ciężko jest o punkty. Sławek Drabik, kiedy tylko dysponuje odpowiednimi "furami" jest groźny dla najlepszych. Wielu już się o tym przekonało. Ten facet wszystkich tytułów jakie ma na swoim koncie nie dostał za ładny uśmiech - podkreśla Jarosław Dymek. Od dyspozycji 43-latka mogą zależeć losy rewanżowego spotkania. Nadal ze skutkami kontuzji kciuka boryka się bowiem Jonas Davidsson, a w kratkę spisuje się Peter Karlsson. Dobrym prognostykiem dla częstochowskich fanów jest kolei wzrastająca forma Taia Woffindena, który w Gdańsku zaprezentował się znakomicie i pokazał, że wciąż drzemie w nim ogromny potencjał. Na częstochowskim torze wiele do powiedzenia będzie miał również Rafał Szombierski, który przebojem wdarł się do składu "Lwów" i zwłaszcza na własnym torze utarł już nosa wielu wyżej notowanym rywalom.

Stanisław Chomski na rewanżowy pojedynek postanowił nieco przemeblować skład swojego zespołu. W odróżnieniu od spotkania w Gdańsku tym razem z numerem pierwszym wystąpi Paweł Hlib, a w parze z juniorem startować będzie uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix, Magnus Zetterstroem. Partnerem "Hlipka" będzie Thomas Jonasson, a podobnie jak w pierwszym pojedynku drugi duet stworzą Dawid Stachyra i Renat Gafurov.

Reasumując, w niedzielę emocji nie powinno zabraknąć. Więcej argumentów przemawia po stronie gospodarzy, ale już pierwszy mecz pokazał, że drużyna z zaplecza Ekstraligi nie zamierza tanio sprzedać skóry i z pewnością podopieczni Stanisława Chomskiego rzucą na szalę wszystkie swoje możliwości. Jaki będzie tego efekt? Dowiemy się w niedzielne popołudnie.

Awizowane składy:

Lotos Wybrzeże Gdańsk:

1. Paweł Hlib

2. Thomas Jonasson

3. Dawid Stachyra

4. Renat Gafurov

5. Magnus Zetterstrom

6. Damian Sperz

Włókniarz Częstochowa:

9. Peter Karlsson

10. Sławomir Drabik

11. Rafał Szombierski

12. Jonas Davidsson

13. Rune Holta

14. Borys Miturski

Początek spotkania: godz.16.00

Sedzia: Piotr Lis (Lublin)

Ceny biletów: 25 zł normalny, 20 zł ulgowy, 32 zł sektor centralny, 5 zł program.

Zamów relację z meczu Włókniarz Częstochowa – Lotos Wybrzeże Gdańsk

Wyślij SMS o treści ZUZEL CZESTOCHOWA lub o treści ZUZEL GDANSK na numer 7303

Koszt usługi 3,66 zł z VAT.

Zamów wynik meczu Włókniarz Częstochowa – Lotos Wybrzeże Gdańsk

Wyślij SMS o treści ZUZEL CZESTOCHOWA lub o treści ZUZEL GDANSK na numer 7101

Koszt usługi 1,22 zł z VAT.

Prognoza pogody na niedzielę (za onet.pl):

Temp. 9 °C

Ciśn. 1022 hPa

Śnieg: 0.0 mm

Deszcz: 0.0 mm

Wiatr: 0 km/h

W ostatnim meczu tych drużyn rozegranym na torze w Częstochowie 31 maja ubiegłego roku, lepsi w stosunku 53:37 okazali się gospodarze. Wówczas eksplodował talent Taia Woffindena, który po raz pierwszy błysnął i wywalczył jedenaście punktów. W zespole z Gdańska walkę z rywalami nawiązał tylko Kenneth Bjerre.

Włókniarz Częstochowa:

9. Sławomir Drabik (0,1,3,3,0) 7

10. Tomasz Gapiński (1,3,2*,0) 6+1

11. Lee Richardson (2,3,2,2,2) 11

12. Michał Szczepaniak (3,1,1,1) 6

13. Greg Hancock (1,3,2,3,1*) 10+1

14. Borys Miturski (2*,-,-,0,-) 2+1

15. Tai Woffinden (3,3,2*,1*,2) 11+2

Lotos Wybrzeże Gdańsk:

1. Kenneth Bjerre (2*,2,3,3,3,3) 16+1

2. Joonas Kylmaekorpi (3,0,1,1*,1,0) 6+1

3. Magnus Zetterstroem (0,t,-,2,2,3) 7

4. Hans Andersen (1,1,0,-) 2

5. Adam Skórnicki (d,0,-,0) 0

6. Martin Vaculik (1,2,2,1,d,0) 6

7. Damian Sperz (0,0) 0

Bieg po biegu:

1. Woffinden, Miturski, Vaculik, Sperz 5:1

2. Kylmaekorpi, Bjerre, Gapiński, Drabik 1:5 (6:6)

3. Szczepaniak, Richardson, Andersen, Zetterstroem 5:1 (11:7)

4. Woffinden, Vaculik, Hancock, Skórnicki (d4) 4:2 (15:9)

5. Richardson, Bjerre, Szczepaniak, Kylmaekorpi 4:2 (19:11)

6. Hancock, Woffinden, Andersen, Sperz, Zetterstroem (t) 5:1 (24:12)

7. Gapiński, Vaculik, Drabik, Skórnicki 4:2 (28:14)

8. Bjerre, Hancock, Kylmaekorpi, Miturski 2:4 (30:18)

9. Drabik, Gapiński, Vaculik, Andersen 5:1 (35:19)

10. Bjerre, Richardson, Szczepaniak, Vaculik (d4) 3:3 (38:22)

11. Hancock, Zetterstroem, Kylmaekorpi, Gapiński 3:3 (41:25)

12. Bjerre, Richardson, Woffinden, Vaculik 3:3 (44:28)

13. Drabik, Zetterstroem, Szczepaniak, Skórnicki 4:2 (48:30)

14. Zetterstroem, Woffinden, Kylmaekorpi, Drabik 2:4 (50:34)

15. Bjerre, Richardson, Hancock, Kylmaekorpi 3:3 (53:37)

Sędziował: Piotr Lis (Lublin)

Widzów: ok. 6 tys.

NCD: Lee Richardson w wyścigu piątym (64,54 s)

Źródło artykułu: