Koniec nudy przy Wrocławskiej?

Gdyby kibiców sportu żużlowego poprosić o sporządzenie listy najbardziej sprzyjających walce torów, raczej nie znalazłoby się na niej miejsce dla owalu przy ulicy Wrocławskiej. Na meczach rozgrywanych w Zielonej Górze jest przeważnie niezbyt ciekawie jeśli chodzi o rywalizację wśród zawodników. Niewykluczone, że wkrótce się to zmieni.

Już kilka tygodni temu przedstawiciele Falubazu udali się na Wyspy Brytyjskie, by podpatrzeć geometrię słynnych torów Elite League. Dyrektor klubu, Kamil Kawicki i trener Piotr Żyto, po powrocie stwierdzili, że mają pewien pomysł na poprawę jakości widowiska przy W69. Czas powoli wdrożyć go w życie.

- Jesteśmy po zebraniu, na którym zastanawialiśmy się, czy cokolwiek zmieniać na naszym torze, aby walki było więcej. Jeśli tak, to w jaki sposób. Chcemy, żeby zawody były jeszcze lepsze niż są do tej pory. My oczywiście nie jesteśmy wyznacznikiem. Na zebraniu byli zawodnicy, trener i specjaliści od przebudowy toru. Tak naprawdę koncepcji jest kilka, ale tą, do której chyba najbardziej będziemy się przybliżać, jest ta, aby bardzo mocno pochylić łuki, żeby tak je wyprofilować, żeby była możliwa walka właśnie na łukach, tak jak między innymi na stadionie Unii Leszno - powiedział dla Radia Zachód prezes ZKŻ SSA, Robert Dowhan.

Przebudowa toru to wcale nie taka prosta sprawa. - Zanim dojdzie do prac, musimy skonsultować dużo rzeczy, zrobić szczegółowe plany, dostać pozwolenie od miasta, bo będzie się to wiązało z pracami ziemnymi. Rzeczy jest więc dużo, zanim tak naprawdę maszyny i ludzie wejdą na tor. Koszty nie są małe, bo przebudowa toru wiąże się z podniesieniem band, zmianami dotyczącymi krawężnika, odpływami, rynnami ściekowymi, studzienkami, nawiezieniem nowej nawierzchni. Tych prac jest więc dużo - dodał Dowhan.

Źródło artykułu: