Nicki Pedersen dla SportoweFakty.pl: W Rzeszowie czuję się jak w domu

Nicki Pedersen startem w Memoriale im. Eugeniusza Nazimka zakończył swoje występy w sezonie 2010. Duńczyk w turnieju w Rzeszowie zajął drugie miejsce. Z trzykrotnym mistrzem świata rozmawialiśmy tuż po dekoracji zwycięzców memoriału.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski

Nicki Pedersen, jeżdżąc w barwach rzeszowskiego klubu, zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. W sezonie 2007 był bardzo blisko wywalczenia z Żurawiami brązowego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Jak sam mówi, jeżdżąc w Rzeszowie czuł się szczęśliwy.

Duńczyk powrócił na Stadion Miejski w Rzeszowie w ubiegłą sobotę i wystąpił w Memoriale im. Eugeniusza Nazimka. - Kiedy Marta Półtorak zaproponowała mi udział w tym turnieju, nie mogłem jej odmówić. Mam mnóstwo wspaniałych wspomnień związanych z klubem z Rzeszowa. Cieszę się, że mogłem po raz kolejny pojeździć na torze, który bardzo lubię.

Pedersen powrotu na Podkarpacie nie zaliczy jednak do udanych. "Power" zajął w sobotę w Rzeszowie drugie miejsce i ostatecznie musiał uznać wyższość Grzegorza Walaska. - Nigdy nie jest łatwo ścigać się w tego typu turniejach w Polsce, zwłaszcza kiedy biorą w nich udział świetni zawodnicy. Dzisiaj nie czułem się w pełni sił, a moim motocyklom brakowało troszeczkę szybkości. Dodatkowo zmagaliśmy się z przełożeniami. Znajomość rzeszowskiego toru pomogła mi jednak w zdobyciu tego drugiego miejsca. Cóż, Walasek był dzisiaj szybszy ode mnie - powiedział w rozmowie z naszym portalem 33-letni zawodnik.

Nicki Pedersen w sezonie 2010 zmagał się z poważną kontuzją. Złamanie łopatki wykluczyło Duńczyka z walki o najwyższe cele w cyklu Grand Prix. - To był dla mnie ciężki sezon. Złamałem łopatkę i byłem zmuszony pauzować przez prawie dwa miesiące. Kiedy wróciłem na tor, w dwóch rundach Grand Prix zdobyłem jedynie cztery punkty. Aby dostać się do czołowej ósemki cyklu, musiałem pojechać jak najlepiej w Bydgoszczy. Byłem tam bardzo blisko finału, gdybym do niego awansował, zapewniłbym sobie miejsce w czołowej ósemce. Niestety nie udało się, ale na kolejny sezon dostanę dziką kartę i powrócę do Grand Prix. Rok 2011 musi być dla mnie udany, na pewno wrócę ze zdwojoną siłą - zapowiedział trzykrotny mistrz świata.

"Power" pozytywnie wspomina starty w klubie z Rzeszowa. - Te dwa lata spędzone w Rzeszowie pamiętam bardzo dobrze. Pamiętam, że dla klubu zdobyłem wtedy mnóstwo punktów. Zarówno kibice, jak i włodarze z Rzeszowa byli zadowoleni z moich osiągnięć. Zapewniono mi tutaj bardzo dobre warunki do jazdy i świetną opiekę. Ja za to wszystko odwdzięczałem się swoimi występami na torze. Rzeszów to świetny klub z torem, który bardzo lubię.

Czy są szanse na to, że Pedersen będzie jeszcze w przyszłości startował z Żurawiem na piersi? - Nigdy nie mów nigdy. Ja jednak na kolejny sezon zostaję w Gorzowie. Jestem zadowolony z tego, w jakim klubie obecnie startuję. Mam naprawdę miłe wspomnienia stąd - z Rzeszowa, więc zobaczymy jak to będzie.

Nicki Pedersen zaplanował już swoje wakacje. - W grudniu planuję wyjazd wraz z rodziną do Tajlandii. Chcemy tam pojechać na dwa tygodnie. Turniej w Rzeszowie był dla mnie ostatnim turniejem w tym roku i przyznaję, że jestem zadowolony z tego, iż ten sezon już się zakończył.

Na koniec Duńczyk pozdrowił sympatyków czarnego sportu w Rzeszowie. - Pozdrawiam rzeszowskich kibiców. Chciałbym podziękować za wszystko, co dla mnie zrobili w przeszłości. Dziękuję im również za wspaniałe przywitanie. Szczerze mówiąc, w Rzeszowie czuję się jak w domu. Kibice zrobili dla mnie wiele dobrego. Ja starałem się zdobywać dla nich jak najwięcej punktów, więc korzyści na pewno są po obu stronach.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×