Co mówią liczby, czyli kto najlepszym żużlowcem w historii?

W roku 1936 na legendarnym stadionie Wembley po raz pierwszy sportowcy specjalizujący się w jeździe w lewo na żużlowym torze stanęli do walki o medale indywidualnych mistrzostw świata. Jak niedawno przypominaliśmy, już od 1929 r. rozgrywane były zawody uznawane za nieoficjalne mistrzostwa świata, noszące nazwę "Star Championship". Nieoficjalne, bo Międzynarodowa Federacja Motocyklowa, zwana wtedy FICM (Międzynarodowa Federacja Klubów Motocyklowych) nie objęła oficjalnego patronatu nad tą imprezą.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze indywidualne mistrzostwa usankcjonowane przez międzynarodowe władze poprzedzone były eliminacjami, w których ewentualni, przyszli finaliści zdobywali punkty doliczane do ich dorobku w finałowych zawodach. Był to skomplikowany system, polegający na tym, iż punkty zdobyte w drodze do zawodów w Wembley wyrażone w procentach zdobytych punktów dzielone były przez siedem, a następnie zaokrąglane do pełnej liczby. Ten kontrowersyjny przepis doprowadził do tego, że najlepszy zawodnik pierwszego finału Australijczyk Blue Wilkinson, który zdobył komplet piętnastu punktów, w końcowej klasyfikacji uplasował się za plecami swojego rodaka Lionela van Praaga i reprezentanta gospodarzy Erika Langtona.

Od tamtej chwili przeprowadzono jeszcze 64 edycje mistrzowskich zmagań, które, podobnie jak cała dyscyplina, bardzo się rozwinęły. W roku 1961 zakończyła się hegemonia londyńskiego kolosa jeśli chodzi o miejsce rozgrywania ostatecznej medalowej batalii. Szwedzkie Malmoe było pierwszą areną, poza Wembley, gdzie rozdano medale najlepszym żużlowcom świata. Szwedzi znakomicie wykorzystali wtedy atut własnego obiektu "umieszczając" na wszystkich stopniach podium swoich reprezentantów (Fundin, Knutsson, Nordin). Z ciekawostek można również dodać, że w 1987 r. w Amsterdamie został rozegrany jedyny w historii dwudniowy finał, który przyniósł zwycięstwo Duńczykowi Hansowi Nielsenowi. Drugie miejsce zajął wówczas inny zawodnik z kraju Hamleta Erik Gundesen, a trzeci był Amerykanin Sam Ermolenko. Ostatnim żużlowym czempionem w jednodniowych finałach został Tony Rickardsson. Szwed na torze w Vojens utarł nosa swojemu największemu rywalowi Nielsenowi i na jego terenie wywalczył złoto. Swoje pierwsze z sześciu w karierze. Nielsen z nawiązką powetował sobie tą porażkę zostając w kolejnym sezonie pierwszym indywidualnym mistrzem świata wyłanianym w nowej formule Grand Prix, składającej się z kilku wtedy i kilkunastu teraz turniejów. W ciągu 65 edycji, od Lionela van Praaga do Tomasza Golloba 32 zawodników z ośmiu krajów dostąpiło zaszczytu odebrania i powieszenia na swojej szyi złotego medalu IMŚ. Niektórzy z nich tytuł zdobywali kilkukrotnie, niektórzy raz, a wielu znakomitym zawodnikom nigdy nie dane było delektować się smakiem szampana spożywanego na najwyższym stopniu podium żużlowych mistrzostw. Czy jednoznacznie da się wytypować tego jednego, jedynego któremu można byłoby nadać miano najlepszego żużlowca w historii? Szczerze mówiąc śmiem wątpić. Sama rozpiętość czasowa mistrzostw, formuła rozgrywania turniejów, a przede wszystkim inne uwarunkowania sprzętowe już na starcie mogą stanowić przeszkodę. Jednak zawsze można sięgnąć do statystyk, które choć po części mogą pomóc w zawężeniu grona najlepszych.

Zacznijmy od narodowości, bo mistrz musi się przecież skadś wywodzić. Szwedzi i Duńczycy zgodnie po 14 razy wysłuchiwali swoich hymnów przy rozdawaniu medali najlepszym żużlowcom świata. Nowa Zelandia i Wielka Brytania mają niewiele mniej tytułów, lecz chyba niewielkie szanse, by w najbliższych latach powiększyć swój dorobek. Nowozelandczycy swój ostatni triumf święcili w Chorzowie 31 lat temu, a dziś nawet nie widać kandydata na kultywatora tamtych sukcesów. Choć Tomasz Gollob przepowiedział po turnieju w Terenzano tytuł Chrisowi Harrisowi, to Brytyjczycy, którzy już 10 lat czekają nie tyle na złoto, co medal w ogóle, będą musieli zapewne jeszcze trochę poczekać na sukcesy swoich reprezentantów.

Tabela narodów - złote medale IMŚ:

1. Szwecja - 14 (Rickardson 6, Fundin 5, Knutsson 1, Michanek 1, P. Jonsson 1)

2. Dania - 14 (Nielsen 4, Olsen 3, Gundersen 3, N. Pedersen 3, J.O. Pedersen 1)

3. Nowa Zelandia - 12 (Mauger 6, Briggs 4, Moore 2)

4. Wielka Brytania - 11 (Williams 2, Young 2, Craven 2, Collins 1, Lee 1, Price 1, Havelock 1, Loram 1)

5. USA - 6 (Penhall 2, Milne 1, Ermolenko 1, Hamill 1, Hancock 1)

6. Australia - 5 (Crump 3, van Praag 1, Wilkinson 1)

7. Polska - 2 (Szczakiel 1, T. Gollob 1)

8. RFN - (Mueller 1)

Zawodnikiem, który najczęściej w całej historii sportu żużlowego meldował się na "pudle" jest z dorobkiem 12 medali "Profesor z Oxfordu" Hans Nielsen. Oprócz niego jeszcze pięciu jeźdźców zdołało minimum dziesięciokrotnie wywalczyć medal w mistrzowskiej rywalizacji. Godnym zauważenia jest wyczyn Jasona Crumpa, który złote, srebrne i brązowe "krążki" zdobywa nieprzerwanie od 10 lat. W pierwszej ósemce klasyfikacji plasuje się Tomasz Gollob, który na swoim koncie zgromadził siedem medali.

Medaliści IMŚ - minimum trzy medale:

1. Hans Nielsen (Dania) - 12 medali (4 złote-6 srebrnych-2 brązowe)

2. Tony Rickardsson (Szwecja) - 11 (6-3-2)

3. Ove Fundin (Szwecja) - 11 (5-3-3)

4. Ivan Mauger (Nowa Zelandia) - 10 (6-3-1)

5. Barry Briggs (Nowa Zelandia) - 10 (4-3-3)

6. Jason Crump (Australia) - 10 (3-5-2)

7. Tomasz Gollob (Polska) - 7 (1-2-4)

8. Ole Olsen (Dania) - 6 (3-1-2)

9. Roonie Moore (Nowa Zelandia) - 5 (2-3-0)

10. Erik Gundersen (Dania) - 4 (3-1-0)

11. Nicki Pedersen (Dania) - 4 (3-0-1)

12. Peter Craven (Wielka Brytania) - 4 (2-0-2)

13. Greg Hancock (USA) - 4 (1-1-2)

14. Sam Ermolenko (USA) - 4 (1-0-3)

15. Freddie Williams (Wielka Brytania) - 3 (2-1-0)

16. Bjoern Knutsson(Szwecja) - 3 (1-2-0)

17. Billy Hamill (USA) - 3 (1-2-0)

18. Jan O. Pedersen (Dania) - 3 (1-1-1)

19. Michael Lee (Wielka Brytania) - 3 (1-0-2)

Tony Rickardsson i Ivan Mauger mogą pochwalić się największą ilością mistrzowskich tytułów. Hans Nielsen i Jason Crump to liderzy jeśli chodzi o srebrne medale. Wśród brązowych medalistów prym wiedzie nasz Tomasz Gollob. Szkoda tylko, że "tylko" wśród tych trzecich. Przy okazji już tu powstaje dylemat czy medal zdobyty w jednodniowym finale ma większą wartość od tego wywalczonego w Grand Prix. Z jednej strony finały jednodniowe rządziły się większą loteryjnością i teoretycznie każdy mógł danego dnia być najlepszy. Z drugiej jednak to właśnie wtedy jedna wpadka, niedopasowanie sprzętu, czy złośliwość rzeczy martwych mogły pogrzebać aspiracje nawet największych faworytów. W Grand Prix o medale również walczy taka sama ilość jeźdźców jak przed laty, lecz tak naprawdę w ostatecznej rozgrywce liczą się tylko ci najwięksi. Tutaj raczej nie ma miejsca na szczęście. Owszem nawet najlepszym zawodnikom w Grand Prix zdarzają się słabsze występy, jednak w ostatecznym rozrachunku na podium na zakończenie sezonu trafiają ci, którzy tych wpadek mięli najmniej.

Tytuły mistrzowskie - minimum dwa:

1. Tony Rickardsson - 6

2. Ivan Mauger - 6

3. Ove Fundin - 5

4. Hans Nielsen - 4

5. Barry Briggs - 3

6. Ole Olsen - 3

7. Erik Gundersen - 3

8. Jason Crump - 3

9. Nicki Pedersen - 3

10.Roonie Moore - 2

11.Freddie Williams - 2

12.Peter Craven - 2

13.Jack Young - 2

14.Bruce Penhall - 2

Tytuły wicemistrzowskie - minimum dwa:

1. Hans Nielsen - 6

2. Jason Crump - 5

3. Tony Rickardsson - 3

4. Ivan Mauger - 3

5. Ove Fundin - 3

6. Barry Briggs - 3

7. Roonie Moore - 3

8. Tomasz Gollob - 2

9. Bjorn Knutsson - 2

10.Billy Hamill - 2

11.Split Waterman (Wielka Brytania) - 2

12.Igor Plechanow (ZSRR) - 2

Brązowi medaliści - minimum 2 medale:

1. Tomasz Gollob - 4

2. Ove Fundin - 3

3. Barry Briggs - 3

4. Sam Ermolenko - 3

5. Tony Rickardsson - 2

6. Hans Nielsen - 2

7. Jason Crump - 2

8. Ole Olsen - 2

9. Peter Craven - 2

10.Greg Hancock - 2

11.Michael Lee - 2

12.Antoni Woryna (Polska) - 2

13.Soren Sjoesten (Szwecja) - 2

Ośmiu zawodników, których w sezonie 2010 mieliśmy okazje podziwiać na żużlowych obiektach ma w swoim dorobku przynajmniej jedną indywidualną "zdobycz" mistrzostw świata. Jak wiadomo po zakończeniu kariery przez Leigh Adamsa na placu boju pozostanie ich tylko siódemka.

"Czynni" medaliści:

1. Jason Crump (Australia) - 10 medali (3-5-2)

2. Tomasz Gollob (Polska) - 7 (1-2-4)

3. Nicki Pedersen (Dania) - 4 (3-0-1)

4. Greg Hancock (USA) - 4 (1-1-2)

5. Leigh Adams (Australia) - 2 (0-1-1)

6. Gary Havelock (Wielka Brytania) - 1 (1-0-0)

7. Ryan Sullivan (Australia) - 1 (0-0-1)

8. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 1 (0-0-1)

Jeśli chodzi o polskich żużlowców to miano najlepszego zawodnika w historii tej dyscypliny sportu w naszym kraju przyznać należy temu, który w tym roku wreszcie mógł powiedzieć o sobie: "Jestem najlepszy na świecie". Tomasz Gollob zdobył to czego brakowało mu, aby być żużlowcem spełnionym. Choć jeszcze niedawno inny wielki zawodnik z kraju nad Wisłą Zenon Plech wyznał, że w szczytowym okresie swojej kariery pokonałby Golloba to moim zdaniem tytuł wywalczony przez bydgoszczanina na ziemi włoskiej, a odebrany w rodzinnym mieście powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, kto jest najlepszym polskim jeźdźcem w historii.

Polskie medale IMŚ:

1. Tomasz Gollob - 7 (1-2-4)

2. Zenon Plech - 2 (0-1-1)

3. Antoni Woryna - 2(0-0-2)

4. Jerzy Szczakiel - 1 (1-0-0)

5. Paweł Waloszek - 1 (0-1-0)

6. Jarosław Hampel - 1 (0-1-0)

7. Edward Jancarz - 1 (0-0-1)

Tak jak, przynajmniej moim zdaniem, udało się rozwiązać problem wyboru najlepszego polskiego żużlowca to jeśli chodzi o międzynarodową arenę jest to chyba niemożliwe. Nie zawsze bowiem ilość osiągnięć jest jedynym wyznacznikiem wielkości zawodnika. Do tego dochodzą jeszcze odczucia kibiców. Choć Michael Schumacher jest najbardziej utytułowanym kierowcą Formuły 1 to dla wielu fanów tej dyscypliny Ayrton Senna jest tym największym. W innych przypadkach (np. Maradona, czy Pele) jest podobnie. W speedwayu dla jednych tymi najwspanialszymi będą świetni startowcy, inni będą zwolennikami talentu typowych walczaków. Ciężko też oceniać zawodników, których tak naprawdę zna się z kronik filmowych, czy wycinków z gazet. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że każdy z nas może mieć własnego mistrza i nieważne czy ma on sześć tytułów jak Mauger i Rickardsson, czy jak "leszczyński Kangur" Adams pozostał bez złotego krążka.