Choć mówiło się o zakończeniu kariery przez Wiesława Jagusia, kibice sportu żużlowego w Toruniu wierzyli, że działaczom uda się jeszcze namówić ikonę Apatora i Unibaxu do kolejnego roku startów. Niestety, we wtorek podczas konferencji prasowej oficjalnie ogłoszono, że Wiesław Jaguś postanowił zakończyć karierę. - Ta informacja zaskoczyła nas samych. Rok temu Wiesiek podpisując kontrakt sygnalizował, że najprawdopodobniej będzie to jego ostatni rok. Po namowach naszych udało się podpisać kontrakt dwuletni, ale na wyraźną prośbę Wieśka z opcją taką, że jeżeli podejmie decyzję o zakończeniu kariery, to kontrakt nie będzie obowiązywał. I tak się stało. Zresztą zaraz po sezonie sygnalizował już, że jazda nie sprawa mu radości, ciężko mu to wszystko przychodzi. Próbowaliśmy rozmawiać na temat jeszcze jednego sezonu. Wiesiek podjął jednak decyzję o zakończeniu kariery i my ją szanujemy. Na pewno nie było tak, jak sugerowały niektóre osoby, że klub chciał się go pozbyć. W ogóle nie było to naszym celem - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.
Prezes Unibaxu żałuje, że Jaguś postanowił zakończyć karierę. - Z mojej strony mogę dodać, że naprawdę wszystkim nam w klubie nie jest łatwo żegnając się z Wiesławem, który reprezentuje toruński klub od dziewiętnastu lat. Każdy z nas miał nadzieję, że uda mu się pojechać ten dwudziesty sezon. Niestety, sam zawodnik stwierdził, że nie chce dalej ryzykować, a jazda nie sprawia mu już radości. Dlatego w trakcie sezonu ciężko byłoby mu się zmobilizować do walki - dodał Stępniewski.
Jaguś może liczyć na godne pożegnanie z klubem. - Na sto procent zorganizujemy mu, o ile pozwoli na to pogoda turniej pożegnalny na początku sezonu. Pożegnamy go z honorami, bo na pewno na to zasługuje po tylu latach spędzonych w klubie. Nam też nie jest łatwo, ale tak się stało i nic już nie zmienimy - wyjaśnił prezes Unibaxu Toruń.
Wiesław Jaguś przyznaje, że decyzja o zakończeniu kariery nie przyszła łatwo. - Chciałbym wszystkich bardzo serdecznie powitać i podziękować za przybycie. Chcę ogłosić, że definitywnie zakończyłem karierę sportowca. Była to naprawdę trudna decyzja. Długo o tym myślałem. Życie jest jednak tylko jedno i należy je bardzo szanować. Wiadomo, że żużel to nie szachy. Nie tylko ja, ale także kilka innych osób stwierdziło, że na siłę nie ma co jeździć. W minionym sezonie widać było, że moja jazda była coraz gorsza i naprawdę nie sprawiało mi to już radości. Po prostu nie chcę dalej się męczyć. Ważne jest, aby wiedzieć kiedy zakończyć karierę, a mój czas właśnie nadszedł - powiedział na konferencji prasowej Wiesław Jaguś.
Jaguś podkreślił, że decyzja o zakończeniu kariery jest ostateczna. - Naprawdę było ciężko podjąć mi tę decyzję. Przyznaję, że rozmawiałem z działaczami dość długo. Jednak już wcześniej myślałem, aby zakończyć karierę. To klub namawiał mnie do tego, abym nadal jeździł. Nie miałem zamiaru odchodzić do innego klubu. To w ogóle nie wchodziło w grę. Decyzja jest już nieodwołalna. Czy odchodzę zbyt wcześnie? Według niektórych na pewno tak. Są przecież zawodnicy starsi ode mnie, którzy jeżdżą na wysokim poziomie. Jednak każdy jest inny. Nie czułem już satysfakcji z jazdy, a nie chciałem mieć kolejnego nieudanego sezonu. Chciałbym podziękować kibicom za te wszystkie lata. Zawsze mogłem liczyć na wsparcie publiczności. Jeżeli dopisze pogoda to na początku sezonu pożegnam się z moimi kibicami - stwierdził "Mały Rycerz".
Zakończenie kariery przez Wiesława Jagusia powoduje, że Unibax będzie musiał szukać piątego seniora. Czy szansę otrzyma Michael Jepsen Jensen? - Przeczuwaliśmy, że Wiesiek Jaguś może podjąć taką decyzję. W odwodzie jest Michael Jepsen Jensen i ewentualnie zawodnik rezerwowy. Na pewno ogromne fundusze finansowe, pomoc sprzętową i pomoc ze strony mechaników Wiesława Jagusia otrzymają bracia Pulczyńscy. Ten rok pokazał, że potrafią wykorzystać swoją szansę i wierzymy, że będą w stanie walczyć z najlepszymi juniorami ligi - zakończył Wojciech Stępniewski.