Mniejsza presja, więcej szczęścia - podsumowanie sezonu 2010 w wykonaniu Lotosu Wybrzeże Gdańsk

Sezon 2009 dla gdańskiego zespołu zakończył się spadkiem z Ekstraligi, zaś nowy rok klub rozpoczął z poważnymi długami. Sytuacja ta wymogła budowę składu, który pozwoli nieco zacisnąć pasa i przygotować się do walki o awans dopiero w sezonie 2011. Niewiele jednak brakowało, a Lotos Wybrzeże wywalczyłby awans do elity. Podopiecznym trenera Stanisława Chomskiego w minionych rozgrywkach nie brakowało szczęścia.

Bez presji na awans

Po druzgocącej klęsce jaką był spadek z najwyższej klasy rozgrywkowej, w Gdańsku dokonano kapitalnego remontu zespołu. Z podstawowego składu w drużynie pozostali jedynie Magnus Zetterstroem i Renat Gafurow. Kolejny sezon w Gdańsku zdecydowali się spędzić także Damian Sperz i Tobias Kroner. Z klubu odeszli Kenneth Bjerre, Hans Andersen, Martin Vaculik, Adam Skórnicki i Joonas Kylmaekorpi.

Budowanie nowego porządku rozpoczęło się wraz z przyjściem szkoleniowca, Stanisława Chomskiego, który zastąpił na tym stanowisku Roberta Sawinę. Nad morze ściągnięto Dawida Stachyrę, Thomasa H. Jonassona oraz Pawła Hliba. Skład uzupełniła trójka zawodników wypożyczonych z toruńskiego Unibaxu - Matej Kus, Mateusz Lampkowski oraz leczący kontuzję Karol Ząbik. Najwięcej emocji towarzyszyło zakontraktowaniu Hliba, który za sobą miał dwa kompletnie nieudane sezony, borykał się z problemami osobistymi, a także wytykaną przez kibiców nadwagą. Wychowanek gorzowskiej Stali podpisał z gdańskim zespołem dwuletni kontrakt, a gwarantem sumiennej pracy ze strony zawodnika miał być trener Chomski.

Nowym trenerem Lotosu Wybrzeże został Stanisław Chomski

Prezes Wybrzeża Maciej Polny określił skład jako zbudowany na miarę możliwości finansowych (klub borykał się z długami za sezon spędzony w Ekstralidze) i nie ukrywał, iż tym razem zespół podejdzie do rozgrywek bez presji na awans. Za zadowalający wynik Polny uznawał awans do pierwszej czwórki, zaś zmontowany zespół określił jako młody i pełen perspektyw. Nad wszystkim czuwać mieli trener Chomski oraz kapitan zespołu Magnus Zetterstroem. Nową jakość, którą przyniósł ze sobą Stanisław Chomski, było widać niemal od razu - żużlowcy gdańskiego klubu w lutym udali się na zgrupowanie do Szklarskiej Poręby, zaś w marcu na własny koszt udali się na treningi we francuskich miejscowościach Lamothe-Landerron i Macon. - Przez te kilka dni spędzonych we Francji widziałem w naszych szeregach duży profesjonalizm i chęć do pracy. Taka postawa musi napawać optymizmem przed zbliżającym się sezonem - komentował nowy szkoleniowiec.

Poznański blamaż i rzeszowska afera

Uczciwie należy przyznać, że osiągnięty w minionym sezonie wynik w dużym stopniu był zasługą szczęścia, które sprzyjało gdańskim żużlowcom. Lotos Wybrzeże sezon rozpoczął od porażki w Gnieźnie, ale ambitna postawa gdańskich zawodników została doceniona przez fanów, którzy liczyli na spokojne wejście do czołowej czwórki. W rundzie zasadniczej zespół znad morza bez większych problemów pokonał na swoim torze murowanego faworyta rozgrywek - Marmę Hadykówkę Rzeszów. Problemy zaczęły się podczas wyjazdowego meczu w Poznaniu, który dla podopiecznych Stanisława Chomskiego zakończył się prawdziwym blamażem - gdańszczanie zdobyli na Golęcinie zaledwie 32 punkty, a kapitan zespołu, uczestnik Grand Prix Magnus Zetterstroem w czterech wyścigach przywiózł zaledwie 3 punkty.

Zespół zaczął prezentować kameleonową formę. Po minimalnej porażce w Grudziądzu (43:46) gdańszczanie wygrali na swoim torze z Lokomotivem Daugavpils (49:41). Rewanż na Łotwie był już jednak w wykonaniu gdańszczan kompletną katastrofą (31:58). - Absolutnie nie mogę zarzucić żadnemu zawodnikowi, że nie chce osiągać dobrych wyników, że lekceważy swoje obowiązki. Jest wręcz przeciwnie, nasi żużlowcy bardzo chcą się poprawić i osiągać dobre rezultaty - bronił zawodników prezes Maciej Polny. Ci odwdzięczyli się wysokim zwycięstwem na własnym torze nad zespołem z Grudziądza (55:35). Później zdarzyło się jednak coś, czego nikt w Gdańsku nie spodziewał się w najgorszych snach. W meczu X kolejki Wybrzeże, osłabione brakiem Magnusa Zetterstroema, przegrało na własnym torze rewanżowe spotkanie z PSŻ Lechmą Poznań (40:49). Perspektywa pierwszej czwórki oddaliła się jak nigdy przedtem i wydawało się, że sezon będzie dla gdańszczan stracony. Wtedy właśnie do nadmorskiej drużyny uśmiechnęło się szczęście. Po rozmaitych perypetiach z przekładaniem zaległego spotkania w Rzeszowie i wzajemnych zarzutach w mediach, udało się rozegrać rewanżowy mecz pomiędzy Marmą Hadykówką a Lotosem Wybrzeże.

Żużlowcy nieraz musieli tłumaczyć się gdańskim fanom ze swojej postawy - zwłaszcza po porażkach z poznańskim PSŻ-em

Rzeszowianie do meczu przystąpili bez startujących w Drużynowym Pucharze Świata Chrisa Harrisa i Lee Richardsona. Z kolei gdańszczanie na Podkarpaciu stawili się bez Zetterstroema (również startował w DPŚ), a tylko dzięki zorganizowaniu przez gdańskich sponsorów awionetki na mecz dotarł Renat Gafurow, który do Rzeszowa przybył z Vojens (mecz rozegrany został o godzinie 9 rano, co wzbudziło sporo kontrowersji - gospodarzom zarzucono celowe utrudnianie dotarcia na mecz Rosjaninowi). Ostatecznie bilans osłabień był korzystniejszy dla gości, którym meczowe zwycięstwo w ostatnim wyścigu dnia zapewnił niechciany przed sezonem w Rzeszowie Dawid Stachyra.

Gdańscy farciarze, przegrane baraże

Nikt nie miał wątpliwości, że nawet z Zetterstroemem gdańszczanie nie mieli by szans na zwycięstwo w Rzeszowie, gdyby tylko w meczu wystąpili Harris i Richardson. 2 punkty za zwycięstwo oraz punkt bonusowy za dwumecz trafiły jednak do Gdańska. Wcześniej zespół Stanisława Chomskiego wygrał (52:38) w Rybniku z osłabionym problemami finansowymi (a co za tym idzie, kadrowymi) RKM-em ROW. Do tego doszła dosyć sensacyjna porażka na własnym torze PSŻ-u Lechmy Poznań z Lokomotivem Daugavpils i tym samym przed Lotosem Wybrzeże ponownie otworzyła się szansa na czołową czwórkę. Gdańszczanie w ostatniej kolejce rundy zasadniczej pokonali na swoim torze Start Gniezno (51:39) i rzutem na taśmę wywalczyli upragnioną czwórkę. Co ciekawe, obecny regulamin okazał się dla Lotosu Wybrzeże bardzo korzystny i pozwolił na rozpoczęcie rundy finałowej z pierwszego miejsca (!), gdyż gdańszczanie mieli korzystny bilans punktowy w pojedynkach z pozostałymi trzema czołowymi zespołami - katastrofalny dwumecz z PSŻ-em Lechmą przestał mieć znaczenie, w przeciwieństwie do szczęśliwego zwycięstwa w Rzeszowie.

W rundzie finałowej tak kolorowo już nie było - na sześć spotkań gdańszczanie wygrali tylko dwa, a każdy mecz wyjazdowy kończył się wysoką porażką. Szczęście z rundy zasadniczej wciąż jednak dopisywało i ostatecznie punktów w tabeli wystarczyło na udział w barażach. Przesądził o tym wygrany 54:36 mecz na własnym torze z ekipą Startu Gniezno. Warto jednak przypomnieć, iż do ostatniej chwili o udział w barażach walczyli zawodnicy Lokomotivu Daugavpils, którzy w rozgrywanym równolegle meczu w Rzeszowie przegrali zaledwie 41:48. Pomimo ogólnie przeciętnego sezonu, gdańszczanie do spotkań barażowych przystąpili bardzo zmobilizowani, a prezes Maciej Polny nie szczędził deklaracji związanych z walką o Ekstraligę. Spotkanie w Gdańsku zakończyło się zwycięstwem Lotosu Wybrzeże, ale jego rozmiar (47:43) studził zapały największych optymistów. Rewanż w Częstochowie okazał się przykrą formalnością, gdańszczanie pod Jasną Górą przypominali dzieci we mgle i zdobywając zaledwie 29 punktów pożegnali się z marzeniami o awansie. - Włókniarz był poza naszym zasięgiem - przyznał trener Chomski.

Podobnie jak awans do pierwszej czwórki, Lotos Wybrzeże zapewnił sobie udział w barażach dopiero w ostatnim meczu

Gdańskim kibicom w minionym sezonie nie brakowało emocji. Według obliczeń naszego portalu frekwencja na gdańskim stadionie była najwyższa w lidze. Średnia ok. 5. 300 kibiców na spotkanie z pewnością nie jest jednak szczytem marzeń gdańskich działaczy, a jednocześnie pokazuje, iż dla kibiców liczą się przede wszystkim zwycięstwa. Biorąc pod uwagę udział w barażach zabrzmi to paradoksalnie, ale liczby nie kłamią - Lotos Wybrzeże przegrywał niemal co drugie ligowe spotkanie (11 zwycięstw i 9 porażek).

Wzmocnienia w cieniu zmian regulaminu

- Założyliśmy sobie wspólnie miejsce w czołowej czwórce I ligi i cel został zrealizowany. W kolejnym roku liczyć się będzie dla nas już tylko awans. Tym bardziej, że nasza sytuacja finansowa od początku powinna być czysta i klarowna - zapowiedział zaraz po zakończonych barażach prezes Polny. W listopadzie gdański klub uraczył swoich fanów mocnym uderzeniem. Nową roczną umowę podpisał Dawid Stachyra, a dwuletnie kontrakty parafowali trener Chomski oraz Renat Gafurow, który w minionym sezonie był najrówniej punktującym zawodnikiem Wybrzeża. Na juniorską pozycję ściągnięto nie byle kogo, bo dwukrotnego Mistrza Świata Juniorów Darcy’ego Warda, który został wypożyczony z Unibaxu Toruń. W Gdańsku liczą na to, iż w przeciwieństwie do pozyskanego przed rokiem w podobnych okolicznościach Mateja Kusa, Australijczyk okaże się istotnym wzmocnieniem.

Prezes Polny zwracał uwagę na potrzebę pozyskania prawdziwego lidera, ale rynek transferowy wydaje się dosyć ubogi. Pojawia się pytanie - czy umowę przedłuży Magnus Zetterstroem, który niewątpliwe zawiódł w minionym sezonie, ale teraz zwolniony będzie z obciążeń związanych ze startami w cyklu Grand Prix? A może gdańszczanie zdecydują się pożegnać z sympatycznym kapitanem? Plotki głoszą, że blisko Wybrzeża jest Maksim Bogdanow z Lokomotivu Daugavpils, którego talent miałby eksplodować właśnie nad morzem. Niesamowita cisza panuje natomiast w temacie zatrzymania w klubie Thomasa Jonassona, który po słabym początku sezonu i zawieszeniu w startach ze strony szwedzkiej federacji, cieszył gdańskich kibiców skuteczną i bardzo widowiskową jazdą, zwłaszcza na swoim torze.

Ważny kontrakt z klubem ma Paweł Hlib, który najprawdopodobniej obok Dawida Stachyry i polskiego młodzieżowca (w Gdańsku na tej pozycji najchętniej obsadzono by Krystiana Pieszczka, któremu jednak wiek i obecny regulamin pozwalają na starty w lidze dopiero od sezonu 2012) będzie trzecim, wymaganym przez regulamin polskim zawodnikiem w składzie. Dla Hliba miniony sezon udany był do połowy. Po pierwszych zachwytach gdańscy kibice byli pełni wiary w wychowanka gorzowskiej Stali - "banda falowała", a zawodnik punktował. Druga część sezonu była jednak w jego wykonaniu wręcz fatalna. Być może przyszły sezon będzie dla niego bardziej udany? Problemem jest dosyć wysoki KSM zawodnika w stosunku do formy jaką prezentował pod koniec roku. Trener Chomski wierzy jednak, że "Hlipek" da jeszcze gdańszczanom powody do radości.

Czy Thomas Jonasson i Magnus Zetterstroem zostaną w Gdańsku na kolejny sezon?

Kwestie transferów powinny wyjaśnić się w ciągu najbliższych tygodni. Gdańszczanie z pewnością mają dużo do myślenia. Walczą przecież o awans i muszą oglądać się na poczynania przeciwników, a te przynajmniej ze strony spadkowicza z Bydgoszczy są bardzo śmiałe - Polonia w składzie zatrzymała m. in. Grzegorza Walaska i Emila Sajfutdinowa, którzy w I lidze bez wątpienia będą prawdziwymi gwiazdami. Sporo główkowania wynika też z kwestii regulaminowych - od sezonu 2011 w lidze obowiązywać zacznie przepis o KSM, dodatkowo skomplikowała się sprawa poszerzenia Ekstraligi i wciąż nie wiadomo czy bezpośredni awans będzie dany dwóm, czy tylko jednemu zespołowi. Bez względu na to w sezonie 2011 Lotos Wybrzeże będzie bił się o powrót do grona najlepszych. O braku presji zawodnicy startujący nad morzem będą mogli tylko pomarzyć.

Lotos Wybrzeże Gdańsk w statystyce*:

Liczba meczów: 20

Zwycięstw: 11 (u siebie 8)

Remisów: 0

Porażek: 9 (u siebie 2)

Zdobyte punkty: 885 (średnio 44,3)

Stracone punkty: 911 (średnio 45,6)

Najwyższa średnia biegowa w zespole: Dawid Stachyra - 1,918

Najwyższa średnia biegowa u siebie: Dawid Stachyra - 2,327

Najwyższa średnia biegowa na wyjeździe: Renat Gafurow - 1,837

Najwięcej punktów: Dawid Stachyra - 188

Najwięcej bonusów: Renat Gafurow - 19

Najwięcej biegów: Dawid Stachyra - 98

Najwięcej zwycięstw biegowych: Dawid Stachyra, Renat Gafurow - 30

Najwięcej 2. miejsc: Dawid Stachyra - 31

Najwięcej 3. miejsc: Paweł Hlib, Renat Gafurow - 25

Najwięcej 4. miejsc: Damian Sperz - 18

Najwięcej defektów: Magnus Zetterstroem, Paweł Hlib - 5

Najwięcej upadków: Magnus Zetterstroem, Paweł Hlib - 1

Najwięcej wykluczeń: Dawid Stachyra - 7

Najwięcej taśm: Renat Gafurow - 3

* - w statystyce nie uwzględniono dwumeczu barażowego z Włókniarzem Częstochowa o awans do Speedway Ekstraligi

Lotos Wybrzeże Gdańsk 2010

Źródło artykułu: