King, Dryml, Korneliussen czy zastępstwo zawodnika?

Bez Adriana Gomólskiego i Joonasa Kylmaekorpiego wystąpi w niedzielę drużyna Intaru Lazur Ostrów w rewanżowym spotkaniu z GTŻ Grudziądz, jedynym zespołem, który do tej pory pokonał podopiecznych Jana Grabowskiego. Mimo tego trener gospodarzy ma duże pole manewru.

Gomólskiego z meczu wykluczył udział w półfinale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Ostrowianie w myśl obowiązujących przepisów mogliby starać się o przełożenie meczu, dotychczas nie zdecydowali się na takie rozwiązanie. - Aby przełożyć spotkanie, trzeba przede wszystkim wiedzieć, na jaki termin chce się dany mecz przełożyć - mówił kilka dni temu na łamach portalu SportoweFakty.pl Janusz Stefański, prezes klubu. - Kiedy sprawdziliśmy wolne terminy, to w zasadzie nie było żadnego, w którym moglibyśmy skorzystać z wszystkich naszych zawodników. Oczywiście Adrian to jeden z naszych liderów i łatwo nam ta decyzja nie przychodzi, ale w świetle takiego a nie innego terminarza, nie mamy innego wyboru - wyjaśniał.

Sytuacja zmieniła się, bowiem w poniedziałek na Wyspach Brytyjskich kontuzji nabawił się drugi z liderów zespołu - Joonas Kylmaekorpi. Ostrowianie w dalszym ciągu jednak optują za pierwotnym terminem spotkania. - Rywal na pewno jest trudny, podchodzimy do tego meczu maksymalnie skoncentrowani, ale raczej nie zdecydujemy się na przełożenie meczu - zdradził Jan Grabowski, trener Intaru Lazur.

Szkoleniowiec ma spore pole manewru, bowiem za Kylmaekorpiego może zastosować zastępstwo zawodnika, ale także skorzystać z usług Madsa Korneliussena, Daniela Kinga czy Lukasa Drymla. Ostrowscy kibice obawiali się, że Czech nabawił się urazu we wtorkowym meczu Elitserien i nie będzie dysponowany, bowiem aż dwukrotnie zapoznawał się z torem. - Lukasowi nic nie jest i bierzemy go pod uwagę na niedzielne spotkanie. Czy jednak wybierzemy zastępstwo zawodnika czy inny wariant, tego nie mogę zdradzić - zakończył Grabowski.

Komentarze (0)