- Położenie świetne, nie trzeba dojeżdżać na stok czy trasy, wszędzie blisko. Pracujemy ciężko na trasach i naprawdę cieszę się, że jestem żużlowcem, a nie narciarzem biegowym. Wielki szacunek dla Justyny Kowalczyk, bo dopiero doświadczając na własnej skórze tego wysiłku, można docenić jej ogromną pracę - powiedział Piotr Protasiewicz na swojej stronie internetowej.
Większość czasu zespół spędza jeżdżąc na nartach. - Dzień rozpoczynamy od biegówek. Są tu piękne trasy, w poniedziałek zrobiliśmy pętlę ok. 20 kilometrów, a potem jeszcze po południu, już bardziej relaksacyjnie, narty zjazdowe. Lekko nie jest, ale wszyscy dają radę. We wtorek część z nas odpuściła wyprawę na stok z uwagi na nie najlepsze warunki pogodowe. Sypał śnieg, a widoczność była praktycznie zerowa. Nie ma sensu ryzykować w takich warunkach. Jest trochę zimno, ale mam nadzieję, że pogoda dopisze nam do końca. Ten wypad to fajny przerywnik w zajęciach w hali. Inne zajęcia, pracują inne partie mięśni, poza tym jesteśmy na świeżym powietrzu. Trenujemy pod okiem naszego nowego szkoleniowca, Marka Cieślaka, który imponuje formą. Życzyłbym sobie być w takiej kondycji w jego wieku - zakończył "PePe".