Bartosz Pogan: Kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z żużlem? Co zdecydowało o tym, że rozpocząłeś karierę żużlowca?
Krystian Barański: Moja przygoda z żużlem zaczęła się w Toruniu, skąd pochodzę. Od najmłodszych lat ciągnęło mnie do motorów, więc postanowiłem się zapisać do szkółki żużlowej w Toruniu i tak to wszystko powoli się zaczęło.
Kiedy i na jakim torze uzyskałeś licencję "Ż"?
- Licencję żużlową uzyskałem na torze w Toruniu pod koniec 2004 roku jako zawodnik GTŻ-u Grudziądz. Moimi trenerami byli Jerzy Budzeń i Lech Kędziora.
Starty w lidze rozpocząłeś w sezonie 2004 w klubie z Grudziądza, jednak pojawiłeś się jedynie w dwóch meczach. Jak wspominasz początki twoich ligowych startów?
- Wystartowałem tylko w dwóch spotkaniach, ponieważ licencję uzyskałem pod koniec sezonu żużlowego. Wtedy najbardziej utkwił mi w pamięci drugi mecz przed własną publicznością z Rawiczem, gdy wraz z Krzyśkiem Buczkowskim wygraliśmy inauguracyjny bieg 5:1.
Pierwsze niezłe występy ligowe przyszły w 2005 roku, kiedy to jednak byłeś początkowo w cieniu Grzegorza Czechowskiego, a później Andrzeja Głuchego i Marka Cieślewicza. Pod koniec sezonu dostałeś jednak swoje szanse i wykorzystałeś je znakomicie, pokonując w jednym z wyścigów m.in. Petera Karlssona. Jakie wspomnienia wiążesz z tym okresem?
- Ten okres wspominam bardzo dobrze. Pod okiem Lecha Kędziory był to mój pierwszy i udany sezon, ponieważ awansowałem do finału MIMP. W pamięci utkwiło mi właśnie zwycięstwo nad Peterem Karlssonem. To było naprawdę coś wspaniałego i budującego. Nie zapomnę tych chwil.
Jak wspomniałeś w tym samym roku osiągnąłeś swój największy sukces w karierze iw półfinale MIMP w Grudziądzu uzyskałeś awans do finału w Toruniu. Jak wspominasz tą imprezę?
- W tej imprezie wystartowałem z kontuzją, ponieważ trzy tygodnie wcześniej na Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Pomorza, które odbyły się w Gdańsku złamałem nogę, dlatego zawody w Toruniu nie były dla mnie udane i zająłem dopiero piętnaste miejsce.
W sezonie 2006 byłeś podstawowym juniorem GTŻ-u, ale po sezonie zdecydowałeś się na zmianę barw klubowych i przeniosłeś się do Gdańska. Co o tym zdecydowało?
- Postanowiłem zmienić barwy klubowe, ponieważ nie widziałem dalszej współpracy z tymi działaczami. Wpłynęło na to dużo czynników, ale o szczegółach nie chciałbym mówić.
W Gdańsku nie szło ci jednak najlepiej i po zakończeniu rozgrywek zdecydowałeś się zakończyć swoją przygodę z żużlem. Dlaczego podjąłeś taką decyzję?
- W Gdańsku nie szło mi najlepiej, ponieważ przy podpisywaniu umowy obiecano mi tzw. złote góry, a tak naprawdę nie było na czym jeździć. Później doszedł nowy trener Robert Sawina, z którym nie szło się dogadać i dla niego liczył się tylko Andriej Karpow. Reasumując czas spędzony w gdańskiej drużynie nie był dla mnie dobry.
Chciałbyś jeszcze wrócić na żużlowy tor?
Rozważam taką ewentualność cały czas. Bardzo chciałbym wrócić do speedway'a, ale nie jest to takie łatwe. Powracam wspomnieniami do czasów gdy reprezentowałem barwy m.in GTŻ-u Grudziądz i brakuje mi jazdy na motorze. Nie wiem jak potoczy się dalej moja przyszłość, ale gdyby pojawiła się okazja powrotu na tor to z pewnością bym z niej skorzystał.
Czym po zakończeniu kariery zajmuje się Krystian Barański? Śledzisz wyniki swoich byłych drużyn z Grudziądza i Gdańska?
- Obecnie pracuję i mieszkam w Irlandii ze swoją rodziną. Co do wyników drużyn to śledzę poczynania GTŻ-u Grudziądz i Unibaksu Toruń, natomiast Gdańsk mnie nie interesuje. Przy okazji chciałbym podziękować moim rodzicom i Krzysztofowi Olszewskiemu z firmy "Olkar" za okazaną pomoc w trakcie mojej kariery.
Krystian Barański (czerwony) zakończył swoją przygodę z żużlem po sezonie 2007 spędzonym w Lotosie Gdańsk