Od początku swojej kariery chciałem jeździć w ekstralidze - rozmowa z Arturem Mroczką, zawodnikiem Stali Gorzów

Artur Mroczka jest wychowankiem GTŻ-u Grudziądz. Przed nadchodzącym sezonem ten utalentowany zawodnik po raz pierwszy w karierze zdecydował się zmienić klub. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mroczka zdradza, dlaczego opuścił GTŻ i zdecydował się na jazdę u boku Nickiego Pedersena czy Tomasza Golloba.

Maciej Oszuścik: Jakie nadzieje wiążesz ze Stalą? Dlaczego zdecydowałeś się na Gorzów?

Artur Mroczka: Na Gorzów zdecydowałem się dlatego, że od początku swojej kariery chciałem startować w ekstralidze. Przez cały wiek juniora startowałem w pierwszej lidze. W tym roku miałem możliwość startów w ekstralidze, więc z niej skorzystałem. Poza tym Gorzów jest chyba najlepszym miejscem w Polsce do jazdy na żużlu i robienia wyników.

Czy uważasz, że zmiana klubu pozytywnie wpłynie na twoją jazdę?

- Myślę, że tak. Startując z lepszymi zawodnikami mam większą presję i wtedy lepiej jeżdżę. W Gorzowie może się to wszystko sprawdzić i tak jak mówisz, ta zmiana może pozytywnie na mnie wpłynąć i będzie lepiej. Jeżeli nie teraz, to już chyba nigdy bym nie spróbował.

Sezon 2011 powinien być dla ciebie przełomowym. Przeszedłeś przecież w wiek seniora i o klasę wyżej. Sądzisz, że jest to odpowiedni moment na ekstraligę?

- Jeżeli bym teraz nie spróbował i został w pierwszej lidze, to mógłbym nieco obniżyć loty, tak jak było w ubiegłym roku. Myślę, że jestem w stanie wywalczyć sobie miejsce w składzie ekstraligowej drużyny, więc jest to dla mnie idealny moment.

Jak myślisz, z kim przyjdzie ci rywalizować o miejsce w składzie? Czy może są jacyś pewniacy, którzy mają zakontraktowaną ilość spotkań?

- Trener oraz prezes powiedzieli, że dwójka zawodników, czyli Pedersen i Gollob to pewniacy. Reszta natomiast walczy o miejsce w składzie. Czyli krótko mówiąc będę rywalizował o miejsce w składzie z Andersenem, Zagarem i Iversenem.

Artur Mroczka podczas Grand Prix Polski w Bydgoszczy.

Znane są składy wszystkich drużyn ekstraligowych. Jak myślisz na co stać wasz zespół w nadchodzących rozgrywkach ligowych?

- Ciężko powiedzieć. Każdy może pojechać dobrze, ale każdy też może zaprezentować się poniżej oczekiwań. Często jest tak, że o końcowym wyniku decydują niuanse. Jeżeli chodzi o mnie to na pewno będę się starał dostać do pierwszego składu i robić jak najwięcej punktów, które przyczynią się do zwycięstw.

Sezon zbliża się wielkimi krokami. Na jakim etapie są twoje przygotowania?

- Zostały niecałe dwa tygodnie i wyjeżdżamy do Chorwacji. Już praktycznie wszystko mamy przygotowane. Czekamy na wyjazd, spakujemy się i jedziemy do Gorican trenować. Będziemy tam próbowali ustalić różne warianty ze sprzętem, jak to wszystko wygląda. Wracamy po tygodniu, będą pierwsze sparingi i wszystko się wyjaśni. Cały mój sprzęt jest już na miejscu, czekam tylko na jeden silnik od mechanika, który dotrze do mnie w tym tygodniu, także wszystko jest OK.

Czy nastąpiły jakieś zmiany w twoim teamie w porównaniu z ubiegłym rokiem?

- Będę miał jednego mechanika więcej, niż w roku ubiegłym. Poza tym wszystko będzie tak jak dotychczas. Tunerzy się nie zmieniają, mam swoich zaufanych. Zdobyłem przecież w ubiegłym roku z nimi jakiś tam wynik, w tym sezonie również mam nadzieję, że będzie OK.

Kibiców z Grudziądza najbardziej ciekawi fakt, czy brałeś w ogóle pod uwagę pozostanie w GTŻ-cie? Podobno rozbieżności finansowe były spore...

- Kto by się zgodził, jeżeli dzisiaj zarabiałby w pracy 1000 zł, a następnego dnia miałby dostawać o połowę mniej? To, że nie zgodziłem się na warunki jest prawdą, ale nikt nie powiedział jakie to były warunki. Prawda jest taka, że chciałem tu jeździć. Na początku nawet były dwie czy trzy rozmowy i myślałem, że jestem poważnie traktowany, ale niestety tak się nie stało. Chciałem po prostu jeździć, mieć fundusze, które pozwolą mi przygotować motocykle, a to co mi oferowano w Grudziądzu niestety by nie wystarczyło…

Dynamiczna sylwetka Artura Mroczki.

Spory niesmak wywołał brak twojej osoby na klubowej wigilii GTŻ-u. Możesz to wyjaśnić?

- Byłem w klubie dzień wcześniej i uprzedziłem, że może mnie nie być na wigilii, ponieważ mam swoje sprawy do załatwienia. W tym czasie byłem w Gorzowie rozmawiać o kontrakcie i nie było szansy, żebym się pojawił na wigilii klubowej w Grudziądzu.

Czy śledziłeś ruchy transferowe swojej macierzystej drużyny? Jak uważasz na co stać GTŻ?

- Pochodzę z Grudziądza, mieszkam w Grudziądzu, na razie się nie przeprowadzam do Gorzowa i na pewno będę kibicował tej drużynie. Znam kilku zawodników, którzy będą tu startować. Jeżeli chodzi o wynik to trudno powiedzieć, naprawdę różnie może być, po prostu niech jadą i walczą!

Czy oprócz Polski i Danii będzie można cię gdzieś zobaczyć zagranicą?

- W Danii mam kontrakt na jakieś 10 meczy i będę jeździł w zespole Outrup. W kwietniu otwiera się także okienko transferowe w Szwecji i będę chciał się załapać do jakiejś drużyny.

Jakie są twoje cele indywidualne na nadchodzący sezon?

- Będę startował w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Świata i wiadomo z czym to się wiąże, że chciałbym zajść jak najdalej. Jeżeli by mi się udało awansować to pewnie bym zaskoczył sam siebie (śmiech), ale nie mówię, że tak nie będzie, bo jak już będę jechał, to z myślą walki o jak najwyższe cele. Chciałbym też jeździć w polskiej lidze i zdobywać dużo punktów. Na to się nastawiam, a jeżeli to się uda, reszta sama przyjdzie.

Źródło artykułu: