Ireneusz Igielski: Wprowadzenie KSM-ów zweryfikowało nasze plany

Leszczyńskie Byki przystąpią do nadchodzących rozgrywek bez Leigh Adamsa. Dyrektor zarządzający Unii - Ireneusz Igielski przyznał, że klubowi włodarze myśleli o zastąpieniu Australijczyka mocnym zawodnikiem, ale na przeszkodzie stanęło wprowadzenie KSM-ów.

Włodarze Unii Leszno mieli świadomość, że odejście Leigh Adamsa spowoduje osłabienie drużyny. W miejsce Australijczyka planowano sprowadzić zawodnika, który prezentowałby bardzo wysoki poziom sportowy. Wprowadzenie KSM-ów zmusiło jednak szefostwo Byków do porzucenia tych planów. Ireneusz Igielski twierdzi, że mimo to leszczynianie mają szansę na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu. - Mieliśmy kandydatów, rozmawialiśmy z kilkoma chłopakami, którzy mogli do nas trafić. Po wprowadzeniu KSM zweryfikowaliśmy plany. Posiadamy dobry zespół. Naszym największym atutem jest dobra atmosfera w drużynie i w klubie. To pomaga w osiągnięciu celu. Stanowi niezwykle ważny element w rywalizacji drużynowej. W przeszłości nieraz mieliśmy mocniejszy zespół na papierze, ale gdy przychodziło do walki o punkty, zespół ten po prostu zawodził. Zespół miał nam zapewnić medal, posiadał wysokie średnie biegopunktowe i nic z tego nie wyszło. W zeszłym roku wcale nie byliśmy faworytem. Teoretycznie najmocniejszy był Toruń, następnie Zielona Góra i Gorzów. Nas przed startem rozgrywek skazywano na walkę z Polonią Bydgoszcz o 4 - 5 miejsce. Unia Leszno ma to coś, bez czego nie można wygrać ligi - posiadamy zgrany kolektyw, którym kieruje bardzo doświadczony trener - powiedział Ireneusz Igielski.

Dyrektor zarządzający Unii Leszno odniósł się także do szans na odniesienie sukcesu w cyklu Grand Prix przez Jarosława Hampela i Janusza Kołodzieja. - Plany Jarka to minimum powtórzenie wyniku sprzed roku. Jestem przekonany, że stać go na to. Przez lata ścigania na żużlu nabrał doświadczenia, okrzepł w stawce najlepszych żużlowców na świecie. Poradzi sobie. Co do Janusza, to trudniej mi coś powiedzieć. Znam go krócej niż Jarka. Ale jedno jest pewne - posiada niesamowity charakter. Wiem, jak wysokie cele i zadania stawia przed sobą. Nawet troszeczkę się martwię, żeby nie przedobrzył. Janusz swoimi wynikami w poprzednim roku pokazał, że stać go bardzo wiele. Jeśli wszystko mu zagra i dopasuje się, jak to uczynił w 2010 roku, gdy zaczął jeździć w Lesznie to miejsce w piątce najlepszych zawodników na świecie znajduje się w jego zasięgu. W GP musi utrzymać tak dobrą formę, jaką zaprezentował w 2010. U Janusza daje się zauważyć bardzo przemyślane decyzje, strategiczne plany i uporządkowanie. To może zaowocować sukcesami.

Źródło: Panorama Leszczyńska

Komentarze (0)