- Bardzo pozytywnie wspominam wyjazd do Hiszpanii. Pogoda nam sprzyjała i mogliśmy najeździć się do bólu. Intensywnie trenowałem przez ponad tydzień. Teraz czas pomyśleć o jazdach na motocyklu żużlowym. Mieliśmy zaplanowany wyjazd na Węgry do Gyuli. Zobaczymy jednak jak będzie się tam układała sytuacja z pogodą. W ciągu kilku najbliższych dni ta kwestia powinna się wyjaśnić. Na razie pogoda w naszym kraju jest kiepska. Nie chcemy wyjechać na tor w Gyuli i potem długo czekać na jazdy u siebie, bo mijałoby się to z celem. Z tego co się orientuję wszystkie tory w Polsce są po ostatnich mrozach w kiepskim stanie. Nawierzchnie głęboko przemarzły i w najbliższym czasie będzie problem. W naszym przypadku dochodzi jeszcze kwestia trwającej na Motoarenie budowy dachu - powiedział dla SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.
Wychowanek toruńskiego klubu nie ma zamiaru kupować w najbliższym czasie nowych tłumików. - Ciężko mi na razie o tym myśleć. Trudno powiedzieć co się jeszcze wydarzy w tej kwestii. Nie jestem zwolennikiem nowych tłumików. Ten najnowszy model nie wydaje się być lepszy od tych, które były w ubiegłym roku. Nowe tłumiki, które miałem w ubiegłym roku nadawały się do tego, żeby zrobić w nich zupę. Chcę spokojnie czekać na rozwój wydarzeń, jeśli nadal nie będzie nic wiadomo to zacznę trenować na starym modelu tłumika.
Adrian Miedziński porównał żużel z nowymi tłumikami do koncertu rockowego podczas, którego zespół gra cicho. - Problem pojawi się wraz z wysokimi temperaturami. Może musi się komuś stać krzywda, żeby osoby, które narzucają nowe tłumiki otworzyły oczy? W ogóle nie rozumiem dlaczego w tej dyscyplinie ma coś takiego obowiązywać. To tak jakby się szło na koncert rockowy i oczekiwało, że zespół będzie grał cicho. Nie ukrywam, że męczy mnie już ten temat - zakończył.