Kilka polskich drużyn mogło już odbyć treningi na własnym torze. Nieco inaczej jest w Grudziądzu, gdzie stan toru nie pozwala na rozpoczęcie pierwszych jazd. Zawodnicy GTŻ-u korzystają z uprzejmości innych ośrodków, a część drużyny wybrała się do słoweńskiego Krsko. - W tym tygodniu zostały już założone dmuchane bandy. Jeśli chodzi o tor, to jak tylko odpuści leciutko mróz jest natychmiast równany, żeby znowu w nocy go zmroziło i aby w dzień się osuszył. Nasi zawodnicy wrócą z Krsko w niedzielę i jeśli wszystko się ułoży dobrze oraz pogoda pozwoli to w poniedziałek lub wtorek powinniśmy wyjechać już trening na nasz tor - mówi na temat przygotowań do sezonu Zbigniew Fiałkowski.
Prezes grudziądzkiego odniósł się także do sprawy Ryana Fishera. Amerykanin miał trafić do GTŻ-u, jednak na przeszkodzie stanął obowiązujący go jeszcze przez rok kontrakt z PGE Marmą Rzeszów. - Nie chciałbym dzisiaj jeszcze dokładnie opowiadać kwestii Ryana Fishera. Jak na razie jest on zawodnikiem Rzeszowa i to wszyscy wiedzą, bo jest tam związany dwuletnią umową. Jednak pozwólcie mi jeszcze poczekać jakieś dwa tygodnie, do momentu jak Ryan poukłada sobie wszystko w kwestii Rzeszowa i wtedy na szerzej wypowiem się na ten temat i powiem całą prawdę w kwestii Fishera, łącznie z dokumentami, które posiadam. Można to oceniać, że był to nasz transferowy falstart, ale ten zawodnik powiedział, że jeśli nawet nie będzie jeździł w tym roku w Grudziądzu to jeśli tylko skończy mu się kontrakt w Rzeszowie jest w stanie w każdej chwili przyjść do Grudziądza za to jak żeśmy mu pomogli. Nie chciałbym wypowiadać się szerzej na ten temat, poczekajmy jeszcze 2-3 tygodnie i wtedy będzie można powiedzieć nieco więcej - informuje Fiałkowski.
Szef GTŻ-u odniósł się także do gorącego tematu wprowadzenia nowych tłumików. - Wiadomo, że 17 marca ma być tzw. okrągły stół i na chwilę obecną nie wiemy, czy te nowe tłumiki wejdą, czy też nie. Po rozmowach z zawodnikami jestem zdecydowanie przeciw ich wprowadzeniu, no ale co ja jeden mogę zrobić? Mogę jedynie wyrazić swój sprzeciw i jeśli dojdzie do tego okrągłego stołu to zawodnicy i prezesi powinni robić wszystko, by uniknąć jazdy na tych nowych tłumikach - twierdzi Fiałkowski. - Nie wiem jak to będzie. Pierwszy komunikat, który otrzymaliśmy w poniedziałek, że homologację otrzymało pięć nowych modeli tłumików, a kilka dni później, że ma być okrągły stół w tej sprawie. Trzeba poczekać i zobaczymy co z tego wyniknie. Najlepszym przykładem użycia tych nowych urządzeń jest to, że w Krsko rozleciały się już dwa silniki, co było spowodowane właśnie przegrzaniem i prawdopodobnie całą winę ponoszą te nieszczęsne tłumiki - dodaje.
Wielu kibiców uważa, że dźwięk tłumika zabiera urok speedwaya. Z tą opinią jak najbardziej zgadza się Zbigniew Fiałkowski. - Nie oszukujmy się, te motocykle brzmią jak motorynki! Dźwięk tych tłumików w ogóle nie przypomina żużla. Ja patrzę na dwie strony tej sytuacji. Strona sportowa, czyli to, że kibice chodzili na żużel m.in. dzięki temu hałasowi. A druga rzecz to rzecz najważniejsza, czyli zdrowie zawodników. Teraz mamy niskie temperatury i już są problemy, a co będzie się działo, gdy będą one wyższe? Zupełne różne cuda mogą się zdarzać, dlatego powinniśmy wrócić do starych tłumików i dać sobie spokój z tymi nowościami, bo czasem one na dobre nie wychodzą - uważa prezes GTŻ-u. - Jeśli komuś jest za głośno na stadionie żużlowym to niech idzie sobie na szachy! Nigdy w życiu nie słyszałem opinii, że komuś jest za głośno, wszystkim podoba się ten dźwięk. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś obrażał się na warkot tego silnika, dlatego też tym bardziej nie rozumiem sensu wprowadzania nowych tłumików - kończy Zbigniew Fiałkowski.
Zbigniew Fiałkowski jest zdecydowanie przeciwny nowym tłumikom
Źródło: Grudziądzkie Radio Internetowe