Na łamach Gazety Lubuskiej "Pepe" podzielił się pierwszymi wrażeniami na ich temat. Od pierwszego treningu korzysta tylko z jednego modelu i przyznaje, że ciężko jest mu porównać nowe tłumiki ze starymi. - Od początku przygotowań korzystam tylko z nowych. Nie mam zbytnio porównania. Musiałbym znów pojeździć na starych, żeby ocenić. To jedna sprawa. Druga, musimy wszystko sprawdzić w różnych warunkach. W Krsko miałem niezły, szeroki tor. Nie musiałem nagle przymykać gazu czy mocniej wykontrować. Zobaczymy, jak to wszystko zadziała, kiedy tor będzie przyczepny, dziurawy, o innej geometrii, a przy tym znacznie wzrośnie temperatura powietrza. Do końca jeszcze tego wszystkiego nie czuję i nie chcę kibiców wprowadzać w błąd - powiedział Protasiewicz.
Były uczestnik cyklu Grand Prix przyznaje, że na pierwszy "rzut ucha" różnica jest zauważalna. - Jest, ale jeśli po pół roku przerwy wsiądzie się na coś, co jest cichsze to trudno ją zauważyć. Faktycznie wszystko pracuje z innym odgłosem, ale mam zbyt mało doświadczenia, żeby ocenić jak odbierze to ucho kibica. Jak będzie, kiedy wyjedziemy w czwórkę i zaczniemy się ścigać. Na pewno większe wrażenie sprawiały te bardziej warczące tłumiki. Na ile się to zmieni? Zobaczymy - dodaje jeździec Stelmet Falubazu.
Źródło: Gazeta Lubuska
Piotr Protasiewicz przyznaje, że z nowym tłumikiem wszystko pracuje z innym odgłosem