Talent Taia Woffindena w Polsce wystrzelił niczym z armaty w roku 2009. Tai od spotkania z Lotosem Wybrzeżem Gdańsk spisywał się wybornie i głównie za jego sprawą osłabione w wielu pojedynkach brakiem Nickiego Pedersena Lwy wygrywały mecz za meczem. Ostatecznie biało-zieloni zawędrowali na trzeci stopień podium Drużynowych Mistrzostw Polski, a Woffinden stał się rewelacją rozgrywek. W efekcie otrzymał nawet stałą dziką kartę na cykl Grand Prix w roku 2010.
Tai Woffinden był jednym z liderów Włókniarza w 2009 roku
Trudna sytuacja finansowa Włókniarza przed startem sezonu 2010 sprawiła, że szeregi Lwów opuścił praktycznie cały trzon zespołu. Pozostał w nim Woffinden, który u boku Rune Holty miał wieść prym w ekipie. Rzeczywistość dla Taia okazała się brutalna. Podłamany śmiercią ojca, Roba Woffindena, który nienagannie prowadził jego karierę, nie mógł się odnaleźć. Duży nawał obowiązków, ogromna ilość startów, podróże, problemy ze sprzętem oraz osobą za to odpowiedzialną sprawiły, że Woffinden ma za sobą średni, żeby nie napisać słaby rok. Sam zainteresowany zdawał sobie z tego sprawę. - Nie jestem do końca zadowolony z moich tegorocznych rezultatów w Polsce. Może ostatnie cztery, czy pięć zawodów mogę zaliczyć do udanych. Nie ukrywam, że był to dla mnie bardzo ciężki rok. Jestem na pewno podbudowany i zadowolony z końcówki sezonu. Gorzej sytuacja wyglądała na początku. Zebrałem jednak wiele nowych doświadczeń, które na pewno zaprocentują i sprawią, że mentalnie stanę się silniejszym i lepszym zawodnikiem - mówił "Woffy" po ostatnim meczu ligowym Włókniarza w ubiegłym roku.
Woffinden na czele - taki widok to rzadkość w sezonie 2010
Sytuacja Taia Woffindena we Włókniarzu do ostatnich chwil wisiała na włosku. Po nieudanym sezonie legitymuje się on niską średnią KSM (4,11) i głównie z tego powodu pojawiły się problemy. Gdy częstochowscy działacze uporali się z wypełnieniem minimalnego progu KSM, wtedy rozpoczęły się poszukiwania rozwiązań, które umożliwiłyby starty we Włókniarzu Woffindenowi. Prezes Marian Maślanka, ogromny zwolennik talentu Brytyjczyka, ostatecznie znalazł kompromis. Jest nim Marcel Kajzer. Średnia wychowanka Kolejarza Rawicz zezwala Woffindenowi nadal bronić biało-zielonych barw. Zaangażowaniu w zatrzymanie Taia trudno się dziwić, bo faktycznie jest to brylant wymagający dobrego szlifu, co już niejednokrotnie udowodnił. - Taia Woffindena stać na to by być czołową postacią naszego klubu. Jest po mocnych przygotowaniach do sezonu. Stracił 11 kilogramów na wadze, czyli jeden z najważniejszych punktów przygotowań zrealizował. Przygotowuje się również sprzętowo i kompletuje wszystko razem. Myślę, że ubiegły rok, który nie był najlepszy z wielu względów, w jego karierze już się nie powtórzy i stopniowo, sukcesywnie będzie piął się do góry. Talent do jazdy na żużlu ma nadzwyczajny i pozostaje to poprzeć pracą, dobrymi przygotowaniami, organizacją a wyniki powinny przyjść - ocenił prezes częstochowskiego klubu.
Niewątpliwie powrót Woffindena do formy sprzed dwóch lat w obecnej sytuacji Włókniarza jest wielce pożądany. 21-letniego Brytyjczyka stać jednak nie tylko na przyzwoite rezultaty. Tai posiada ogromny potencjał i może on przejąć schedę po Rune Holcie, i być motorem napędowym częstochowskiej drużyny. Czy tego dokona? Przekonamy się niebawem.
Czy Tai Woffinden stanie się gwiazdą Włókniarza?
Zobacz również:
Nadzieja Stokłosa Polonii Piła: Mariusz Franków
Nadzieja KSM Krosno: Borys Miturski
Nadzieja Kaskadu Równe: Aleksandr Borodaj
Nadzieja PSŻ Lechma Poznań: Krzysztof Słaboń
Nadzieja Speedway Wandy Kraków: Patryk Pawlaszczyk
Nadzieja Startu Gniezno: Scott Nicholls
Nadzieja Kolejarza Opole: Michał Mitko
Nadzieja Speedway Miszkolc: Siemen Własow
Nadzieja GTŻ-u Grudziądz: Andriej Kudriaszow
Nadzieja KS ROW Rybnik: Ronnie Jamroży
Nadzieja ŻKS Ostrovia: Adrian Gomólski
Nadzieja Lotosu Wybrzeża Gdańsk: Paweł Hlib
Nadzieja Kolejarza Rawag Rawicz: Alan Marcinkowski
Nadzieja Lubelskiego Węgla KMŻ: Zbigniew Suchecki