Mateusz Makuch: Tomek, jak twoje zdrowie? Czy rehabilitacja po poważnej kontuzji nogi przebiegła w porządku?
Tomasz Gapiński: Na dzień dzisiejszy jest w miarę okej. Górna część uda, czyli tam, gdzie było najpoważniejsze złamanie, już się zagoiła. Mam jeszcze drobne problemy z kolanem, a dokładniej z łękotką. Cały czas jednak działam i myślę, że do połowy kwietnia będę wyleczony w stu procentach.
Czyli generalnie wciąż twoja rehabilitacja trwa?
- Tak, ponieważ tak jak wspomniałem, muszę dopracowywać lewą nogę. Do niedawna nie mogłem za dużo nią robić, a teraz już praktycznie mogę dźwigać jakieś tam ciężary, więc trenuję i staram się doprowadzić tę nogę do pełnej sprawności jak najszybciej.
Tomasz Gapiński w roku 2010 podczas finału IMP uległ bardzo poważnej kontuzji
Przejdźmy do tematu, który jest na ustach wszystkich w ostatnich tygodniach. Mianowicie spór o nowe tłumiki. Miałeś przyjemność zapoznać się z odpowiedzią FIM-u w tej sprawie?
- Niestety miałem okazję je poznać. Jest to delikatnie mówiąc trochę oburzające. Osoba podpisująca to pismo nie miała chyba styczności z jazdą na motocyklu, więc może nie wie jak to jest. Naprawdę te tłumiki bardzo szkodzą. Było już przez nie wiele wypadków, wybuchów czy zatarć silników i dalej nic się nie robi ku temu, by było lepiej. Najbardziej oburzające było to, że napisano, że jeśli ktoś boi o się o zdrowie to niech nie jeździ. To brzmi tak, jakby tam nikomu nie zależało na czyimś zdrowiu. Skoro Dyrektor Generalny się podpisał pod tą decyzją to w porządku, ale niech w razie wypadku weźmie na siebie odpowiedzialność wypłacenia solidnego odszkodowania. W pojedynkę co prawda idzie jeździć na tych tłumikach i każdy to zaznacza. Gorzej jest, gdy stajemy do rywalizacji przed taśmą w czterech i tor jest dziurawy czy też nawierzchnia jest bardziej przyczepna. Wtedy ten motocykl wymyka się spod kontroli i nie da rady nad nim panować. Każdy może sobie wyobrazić sytuację, gdy przewraca się jeden zawodnik, a reszta na niego najeżdża, bo są blisko siebie. Walczymy z tym i będziemy walczyć.
GKSŻ poprosiła polskich zawodników o zdanie. Mają czas na odpowiedź do środy. Twoi koledzy z toru raczej jednogłośnie wypowiadają się, że optują za starymi rozwiązaniami.
- Moich kolegów z Bydgoszczy odpowiedź na pewno będzie za tłumikami starego typu. Zawodnicy, z którymi utrzymuję kontakt także są za tym, aby odrzucić nowe tłumiki. Zobaczymy, jakie decyzje nasze polskie władze podejmą, bo to będzie wiele znaczyło. Z drugiej strony wiadomo jaki może być czarny scenariusz, czyli, że po prostu będziemy jeździć tylko w lidze polskiej. Naprawdę jest nad czym myśleć i nad czym pracować. Tak jak mówiłem, zależy od władz naszych i światowych, jak to się wszystko poukłada.
Ty regularnie startujesz w lidze szwedzkiej. Ewentualny zakaz będzie dla ciebie dużą stratą? Podobnie jak twoi koledzy masz podpisany tam kontrakt i zrobił się duży problem.
- Nawet nie duży a ogromny. Jednak wszyscy podkreśliliśmy, że będziemy solidarni i jeśli nie będzie nam wolno startować w ligach zagranicznych to w nich nie wystąpimy. Zobaczymy jakie decyzje lada dzień zapadną. Mam kontrakt w Szwecji, Danii, jestem bliski parafowania umowy w Niemczech. Sytuacja jest ciężka i to nie tylko dla polskich zawodników, bo każdy jeździ w kilku krajach. Problem jest bardzo duży.
Byłbyś w stanie poświęcić rok jazdy tylko w Polsce dla dobra sprawy?
- Jeśli zajdzie taka konieczność to tak uczynię i na pewno nie będę w tym osamotniony.
Od początku byłeś przeciwnikiem nowych tłumików. Miałeś okazję na nich jeździć prawda?
- Tak. Startowałem na nich podczas zeszłorocznych eliminacji do Grand Prix. Już wtedy było kilka upadków i protestowaliśmy już w zeszłym roku. Składaliśmy skargi przed zawodami, ale jury po prostu powiedziało: podpisałeś dzisiaj zgodę na starty, więc startuj, bo jeśli nie to zostaniesz zawieszony i tyle. Taka była gadka.
Przyznałeś, że składaliście protesty. Odpowiedź FIM-u temu zaprzecza.
- Właśnie bardzo mnie to dziwi, bo na pewno je składaliśmy i to nieraz, dlatego dziwią mnie takie słowa.
Gdzieś wyczytałem opinię, że problem z tłumikami mają tylko Polacy. Faktycznie, nie narzeka np. Hougaard czy Sajfutdinow, ale już nieco inne zdanie na ten temat mają Jonsson i Lindgren. Rune Holta zasugerował zaś, że w Grand Prix i szwedzkiej lidze wystąpi z norweskim obywatelstwem. Trudno się chyba jednak zgodzić z tezą, że kłopoty mają tylko biało-czerwoni.
- Ciężko jest mi się za kogoś wypowiadać. Z wielu źródeł wiem, że zawodnicy zagraniczni też narzekają na nowe tłumiki. Może po prostu nie chcą za bardzo się stawiać, bo czekają na nas. Może, jak to się mówi, nie chcą wychodzić przed szereg i oczekują na wydarzenia w naszym kraju. Jakby nie patrzeć, każda liga zwraca uwagę na to, co zrobi Polska i co ustali nasza liga. Musimy poczekać. Może niektórzy zawodnicy z Grand Prix tak naprawdę nie jeździli na nowych tłumikach? Przytaczaliśmy to już kiedyś wcześniej, że ich stać na sprzęt i mają na przykład 20 silników. My mamy natomiast po cztery, pięć. To jest ta różnica. Taki jeździec z Grand Prix po prostu ma na tyle pieniędzy. Jemu jak się zatrą dwa, trzy, czy nawet cztery silniki, to dalej ma na czym jechać, natomiast dla nas byłaby to katastrofa. To też jest problem.
Sławek Drabik niedawno stwierdził, że po wprowadzeniu nowych tłumików żużel, który już jest drogim sportem, stanie się dyscypliną tylko i wyłącznie dla najbogatszych, a mniej zamożnych zawodników z niższych lig nie będzie stać na uprawianie speedway’a.
- Dokładnie tak. Może przecież dojść do takich awarii silnika, które będą nie do wyeliminowania i silnik będzie nadawał się jedynie do wyrzucenia. Będzie na pewno ciężko. Na razie jednak nie gdybajmy i poczekajmy na ostateczne rozwiązania.
"Gapa" stoi murem za starymi tłumikami