- Myślę, że takie treningowe jazdy są potrzebne. Z pożytkiem przejechaliśmy ten sparing i teraz szykujemy się na niedzielę. W czwartek odstawiłem silnik, który teoretycznie najbardziej mi pasuje. Innego, na którym jeździłem z Ostrovią też nie ruszałem. Potwierdziło się, że jest w miarę okej. Przetestowałem teraz dwa inne silniki, które wcześniej nie były zamontowane w ramach. Wybrałem dwa z nich; w czwartek jeden i w piątek jeden. Teraz trzeba skupić się na jeździe, a nie myśleć o sprzęcie - powiedział po piątkowym treningu punktowanym z GTŻ-em Grudziądz Piotr Protasiewicz.
W niedzielę jeźdźcy spod znaku Myszki Miki na własnym torze zmierzą się z Unibaksem Toruń. Czy kapitan Stelmet Falubazu ma już gotowy scenariusz na niedzielną inaugurację ligi? - To nie jest piłka nożna, żebyśmy mogli ułożyć sobie taktykę, ustawienie obrony, pomocy i ataku. W żużlu trzeba po prostu jechać na sto procent. Nie ma łatwych meczów, nawet pomimo tego, że w składzie Unibaksu zabraknie Rune Holty. Spójrzmy w program: to nie jest drużyna oparta na jednym, czy dwóch zawodnikach, ale na pięciu - sześciu solidnych żużlowcach. Nie ma więc miejsca na taryfę ulgową. Na pewno gdyby Holta jechał, byłby mocnym punktem. To nie jest drużyna do bicia, ale kandydat na mistrza Polski. My co prawda jeśli chodzi o objeżdżenie u progu sezonu stoimy lepiej niż w roku ubiegłym, ale też trochę brakuje nam jeszcze do perfekcji. To będzie wielka niewiadoma. Trudny przeciwnik więc zapowiada się ciężki mecz. Obyśmy to my wyszli z niego zwycięsko - stwierdził.
Protasiewicz przed tygodniem po upadku w Kryterium Asów w Bydgoszczy doznał urazu żeber. Mimo tego wziął udział w obu sparingach swojego zespołu. Jak wygląda sytuacja ze zdrowiem lidera Stelmet Falubazu? - Jakieś tam ślady na razie będą, ale spokojnie. Na motorze wszystko jest okej, więc damy radę! - zakończył "PePe".